Brak słów

[image= http://chrobry.glogow.pl/gfx/trans.jpg]
Kolejka 16 – 08.11.2006

0:1
Chrobry Głogów 0:1 (0:0) Gawin Królewska Wola

0:1 Burski 79′

Chrobry: Świtała – Herbuś, Smolin ( 46′ Trznadel), Puchalski, Milkowski ( 46′ Rola), Soboń, Cackowski, Nitkiewicz, Kwiatkowski ( 82′ Plewko), Druciak, Szuszkiewicz ( 73′ Wojtczak)

Żółte kartki (Chrobry): Szuszkiewicz, Soboń

Czerwone kartki: Druciak (Chrobry – za faul, 49’)

Sędzia:

Widzów: 100 (gości 0)

[image= http://chrobry.glogow.pl/gfx/trans.jpg]
Kolejka 16 – 08.11.2006

0:1

Chrobry Głogów 0:1 (0:0) Gawin Królewska Wola

0:1 Burski 79′

Chrobry: Świtała – Herbuś, Smolin ( 46′ Trznadel), Puchalski, Milkowski ( 46′ Rola), Soboń, Cackowski, Nitkiewicz, Kwiatkowski ( 82′ Plewko), Druciak, Szuszkiewicz ( 73′ Wojtczak)

Żółte kartki (Chrobry): Szuszkiewicz, Soboń

Czerwone kartki: Druciak (Chrobry – za faul, 49’)

Sędzia:

Widzów: 100 (gości 0)

Pierwsza część spotkania stała pod znakiem walki. Ta toczyła się głównie w obrębie środkowej strefy boiska, przez co nie mogła przełożyć się na efektowność meczu. Groźnych sytuacji było jak na lekarstwo i te przemawiały za rywalem. Minimalnie, ale jednak. Już w 8. minucie zawodnik z Królewskiej Woli uderzył z ostrego kąta, ale stojący między słupkami głogowskiej bramki Świtała zdołał sparować ją na rzut rożny. Chwilę później odpowiedzieli gospodarze, a konkretnie Szuszkiewicz, który wypróbował swoich umiejętności w solowej akcji. Rozpędzony wbiegł w pole karne i tam już się nieco zamotał, w czym „pomógł” mu obrońca przyjezdnych, a w konsekwencji czego niezbyt mocny strzał nie sprawił większych problemów golkiperowi Gawina. W podobnej sytuacji znalazł się jeden z rywali, kiedy to nasi defensorzy uniemożliwili mu oddanie silnego strzału, ułatwiając tym samym zadanie Świtale. W 36. minucie mocne uderzenie piłkarza gości minęło słupek, a wychodzącego na czystą pozycję kolejnego z nich bardzo przytomnie uprzedził bramkarz „pomarańczowo-czarnych”.

Druga odsłona zaczęła się od przykrego incydentu w obrębie pola karnego graczy z Królewskiej Woli. Na ziemię powalony został piłkarz Gawina, a sędzia bez najmniejszego zawahania pokazał domniemanemu sprawcy domniemanego czynu, Druciakowi, czerwoną kartkę. Ile było w tym aktorstwa, a ile prawdy – nie nam oceniać, bo co to zmieni? Nawet, jeśli w tym wypadku zadecydowały zdolności niekoniecznie sportowe położonego na glebę rywala, to przecież, stety-niestety, mamy do czynienia z elementem piłkarskiego rzemiosła. Zejście z murawy Druciaka podziałało mobilizująco na głogowskie szeregi, jak na przekór. Przez dobrych kilkanaście minut dominowali, przez długie momenty ani myśleli wracać na własną połowę, grali tak, że czuło się tą wiszącą w powietrzu bramkę, mimo, iż wykańczanie stwarzanych sobie sytuacji pozostawiało trochę do życzenia (2-krotnie uderzona głową piłka przeszła ponad poprzeczką, rzut wolny egzekwowany przez Trznadla wybronił golkiper…). Właśnie wtedy usta zamknęli nam goście, do czego zdołaliśmy już przywyknąć (ostatnio podobny scenariusz choćby w Katowicach na GieKSie). W 79. minucie lewą flanką popędził zawodnik „królewskich”, dograł do ustawionego w przerzadzonym polu karnym Burskiego, a ten mocnym strzałem pod poprzeczkę nie dał szans Świtale. To ustawiło przebieg spotkania już do końcowego gwizdka arbitra. Chrobry nie zdołał się podnieść a wszelkie poczynione przez jego piłkarzy próby legły na niczym – w pełnym znaczeniu tego słowa. Wiatru w żagle nabrali za to przyjezdni i tylko ich brak precyzji sprawił, że ten pojedynek przegraliśmy różnicą jednej bramki.

Z przebiegu spotkania ciężko wskazać drużynę sprawiającą lepsze wrażenie. Remis wydawał się być wynikiem sprawiedliwym, ale o jakiej sprawiedliwości w sporcie mówimy? Zawodnicy Chrobrego mieli i musieli ten mecz wygrać. Co tym razem stanęło na przeszkodzie, że tego nie zrobili? Z początkiem sezonu słyszeliśmy narzekania, iż brak odżywek czy wody utrudniają sprawę. To wszystko od dłuższego czasu jest, o co stara się jeden z sympatyków klubu, więc o co do cholery tutaj chodzi?! W myślach odpowiedzmy sobie, po co jedziemy do Częstochowy. Tak samo jak na pytanie – co się stanie, jeżeli w przerwie zimowej… nic się nie stanie? Rewolucja z prawdziwego zdarzenia to konieczność. ”Trzeba rozgonić to całe towarzystwo” – mówił dla TV Master prezes naszego klubu. Tak jest, panie Henryku, trzeba pozbyć się czarnych owiec, nic bardziej mylnego. Ironicznie można rzec – eureka! Tylko… czemu ma pan na myśli samych piłkarzy? Przemilczmy…
Jeszcze jedna rzecz. Osobę, której nie przysługują żadne zniżki, a która systematycznie uczęszcza na Wita Stwosza, a tacy są, runda jesienna kosztowała bagatela 80 zł! Przecież to, co oglądaliśmy nie jest warte złamanego grosza. Rewolucja, o której tu wspominaliśmy, nie może nie dotknąć tej paranoi.
Po raz kolejny w Głogowie zobaczymy się dopiero w marcu. A więc do zobaczenia, bo że wszyscy wrócimy, z nieco ślepą wiarą, wieczną nadzieją, że jednak coś się ruszy, jest rzeczą pewną… Zawsze wracamy.