Im bliżej końca, tym coraz trudniej

Im bliżej końca, tym coraz trudniej zdają się mieć piłkarze Chrobrego. Przed kilkoma dniami Ilanka, a teraz Polonia Świdnica postawiła nam solidne warunki. Głogowianie triumfowali co prawda jak najbardziej zasłużenie, czego podstawą była przewaga w posiadaniu piłki i więcej dogodnych okazji, jednak ich dążenie do zwycięstwa był dokładnie takie samo, jak sposób, w jaki padł jedyny w tym pojedynku gol. A trafienie Mateusza Herbusia, będące zarazem jego pierwszym w historii występów ligowych w MZKS-ie, to uparte, nieco wymęczone wejście do bramki rywala.

Spotkanie mogło się zacząć dla nas wyśmienicie. W 5 minucie Michał Bukraba zbiegł do pola karnego, ale nie strzelał, tylko odegrał wzdłuż bramki do nabiegającego na piłkę Konrada Kaczmarka. Młody pomocnik Chrobrego uderzył jednak tuż obok słupka. W jeszcze lepszej sytuacji znalazł się Arkadiusz Sojka, który po wrzutce Mariusza Wolbauma przymierzył z woleja, czyniąc to minimalnie niecelnie. Działo się to jednak po upływie ponad 20 minut od… pierwszej akcji. Na tym w zasadzie powinniśmy skończyć relację z przebiegu pierwszej części gry. Momentami przewagę posiadali miejscowi, innym razem rywalizacja na boisku była wyrównana i toczyła się w środkowej strefie. W każdym bądź razie powiewało nudą, bo i składnych akcji jak na lekarstwo.

Po zmianie stron obraz gry w tylko niewielkim stopniu uległ zmianie. Pomarańczowo-czarni bardziej przycisnęli czyhających na kontry podopiecznych Jarosława Solorza, jednak atak pozycyjny w ich wykonaniu nie przynosił pożądanego efektu. O ile z dojściem w obręb pola karnego problemów nie było, tak schody zaczynały się jeszcze głębiej. Nie dało rady w ten sposób, więc pozostawały stałe fragmenty gry, po których w tym sezonie zdobyliśmy grad bramek. W 58. minucie z rzutu rożnego dośrodkował Mateusz Hałambiec, do futbolówki najwyżej wyskoczył Piotr Błauciak, którego strzał wypluł przed siebie Damian Wójcik i całość szybko wyjaśnili pozostali gracze Polonii. Z kolei w 71. minucie w pole karne z autu piłkę wrzucił Mariusz Wolbaum, po czym wytworzyło się spore zamieszanie. W całej sytuacji najlepiej odnalazł się jednak Mateusz Herbuś, który niemal wbiegł z gałą do bramki przeciwnika, tym samym zdobywając cennego gola nie tylko dla drużyny, ale także dla siebie. Cennego, bo pierwszego w karierze. Obrońca MZKS-u na taką chwilę musiał poczekać do swojego 87. ligowego występu w barwach MZKS-u. W tym momencie świdniczanie nie mieli już nic do stracenia i musieli śmielej ruszyć do przodu. W ciągu ostatnich minut parokrotnie zawrzało w polu karnym Chrobrego, lecz obyło się bez dramatu. Bodaj najlepszej okazji nie wykorzystał Kamil Śmiałowski, który z dogodnej, w zasadzie czystej pozycji trafił obok bramki. Do regulaminowych 90 sędzia doliczył trzy minuty. Zawodnicy Janusza Kubota mądrze zyskiwali cenne sekundy, przy tym będąc blisko całkowitego przygaszenia gości. Najpierw uderzał Karol Janik, którego strzał obronił Wójcik. Z kolei po dobitce Krystiana Kowalskiego gała odbiła się od górnej części poprzeczki. Ostatnie słowo mogło jednak należeć do przyjezdnych. Kończącą pojedynek akcją był rzut rożny w ich wykonaniu. Ostatecznie przy dośrodkowaniu bardzo pewną interwencją wykazał się Łukasz Zaremba.

W sektorze gości zameldowało się 49 fanów Polonii Świdnica z dwoma flagami i oprawą wymierzoną w stronę MZKS-u. Starając się obiektywnie ocenić, nieco lepiej w kwestii dopingu w Głogowie pokazał się Promień, choć w przypadku żaran wynik był, delikatnie ujmując, mało zachęcający do czegokolwiek.