Janusz Kubot: za mało atutów w ataku, potrzeba wzmocnień

– Brakuje nam jakości, jeśli chodzi o napastników. Mam nadzieję, że w przerwie uda się wzmocnić zespół i wiosną będziemy mieć więcej atutów w ofensywie – powiedział trener Chrobrego Janusz Kubot na konferencji prasowej po meczu z Celulozą, w którym prowadzona przez niego drużyna seryjnie marnowała stwarzane okazje.
Szkoleniowiec Celulozy, Roland Heppner, przyznał, że tylko 0:1 zawdzięczają znakomitej postawie Piotr Dmuchowskiego w swojej bramce.
– Już w pierwszej połowie okazało się, że posiadamy zbyt mało argumentów, by postraszyć Chrobrego na jego własnym boisku. Bramka dla głogowian wisiała w powietrzu. Tylko dzięki Piotrowi Dmuchowskiego wyjeżdżamy stąd z małym bagażem bramek – mówił.Janusz Kubot, trener Chrobrego: Generalnie nasze mecze tak wyglądają. Potrafimy stworzyć dużo sytuacji, ale niestety brakuje nam skuteczności. Dobrze, że mamy Konrada Węglarza, który od czasu do czasu strzeli tego gola. W pierwszej połowie narzuciliśmy bardzo duże tempo, z czego wyszło kilka ciekawych akcji i wymarzonych wręcz sytuacji. Bramkarz Celulozy prezentował jednak wysoki, jak na trzecią ligę, poziom. Był chyba najlepszą postacią na boisku w tym meczu. W drugiej części drugiej połowy trener gości zdecydował się na odważniejszą grę, przez co ta trochę się wyrównała, jednak przyjezdni i tak nie mieli takich stuprocentowych sytuacji. Jedynie na początku, po błędzie „Niedźwiadka”, który stracił piłkę w środku, stanęli przed szansą na objęcie prowadzenie, ale i ta nie była aż tak klarowna. Co do naszej skuteczności, to brakuje nam jakości, jeśli chodzi o napastników. Mam nadzieję, że w przerwie uda się wzmocnić zespół i wiosną będziemy mieć więcej atutów w ofensywie. Co innego, jeśli rzecz tyczy się obrony. Po przyjściu Łukasza Zaremby gra z tyłu nabrała swojego rodzaju pewności. W tej rundzie mieliśmy trochę pecha, czego przykładem jest choćby Świdnica, gdzie przy stanie 2:2 Krystian Kowalski prawidłowo zdobył bramkę i nie mogło być tam mowy o pozycji spalonej. Chrobry zasługuje na to, aby grać wyżej. Sprawy organizacyjne w klubie stoją na wysokim poziomie, natomiast my musimy nadrobić w kwestii sportowej. Szkoda, że było nas stać na tak wąską kadrę. Dla przykładu, w Strzelcach Krajeńskich było tylko dwóch rezerwowych i praktycznie nie mieliśmy możliwości żadnego manewru z przodu. Pojawiły się kartki, kontuzje i graliśmy w bardzo skromnym składzie. W meczu z Celulozą na boisku pojawił się junior w momencie, gdy trzeba pociągnąć grę, której ciężar spadł na jego barki. W takiej chwili nie powinno wpuszczać się tak młodego chłopaka, ale brakuje nam alternatywy, bo resztę stanowi młodzież, która cały czas się uczy i ten trzecioligowy poziom jest dla niej jeszcze zbyt wysoki.

Roland Heppner, trener Celulozy: Do Głogowa przyjechaliśmy powalczyć o korzystny rezultat. Niestety, już w pierwszej połowie okazało się, że posiadamy zbyt mało argumentów, by postraszyć Chrobrego na jego własnym boisku. Bramka dla głogowian wisiała w powietrzu. Tylko dzięki Piotrowi Dmuchowskiego wyjeżdżamy stąd z małym bagażem bramek. Lepsza w naszym wykonaniu była druga odsłona. Wówczas pojawiło się więcej walki, determinacji, ale skończyło się tak, jak skończyło. Co prawda borykamy się z kilkoma kontuzjami, szczególnie tymi po stronie napastników, ale tak naprawdę brakuje nam w środku „szpilmachera” z prawdziwego zdarzenia, który pociągnąłby grę. Generalnie mamy młodą drużynę. Zaryzykuję nawet stwierdzenie, że najmłodszą w lidze, bo poza dwoma zawodnikami pozostali nie przekraczają 23. roku życia. W dodatku dla niektórych piłkarzy jest to pierwszy sezon na tym poziomie, więc dopiero zbieramy doświadczenie.

Konrad Węglarz, napastnik Chrobrego: To była bardziej bramka sytuacyjna po dobrej wrzutce Mateusza Niedźwiedzia. Wynik 1:0 nie odzwierciedla spotkania, bo mieliśmy naprawdę sporo sytuacji. Czy brakuje rywalizacji w atku? Na pewno ktoś by się jeszcze przydał. Ja sam gram już na każdej pozycji w tej formacji, lewa strona, prawa, środek…

Piotr Dmuchowski, bramkarz Celulozy: Do Głogowa przyjechaliśmy nie mając nic do stracenia. W zeszłym tygodniu graliśmy ciężki mecz z Ilanką, który kosztował nas wiele sił, i to było dziś widać. Chłopakom na pewno nie można odmówić ambicji. To boli, jeżeli broni się kilka piłek, a ta jedna i tak wpadnie. Z jednej strony jest więc żal, że nie ma tego jednego punktu, z drugiej zaś Chrobry stwarzał tyle sytuacji, że bramka wisiała w powietrzu. Jak przyjeżdża się na taki obiekt, patrzy na wszystko dookoła, co jest na wysokim standardzie, boisko w dobrym jak na panującą obecnie pogodę stanie, to po prostu chce się grać. Mam nadzieję, że w końcu przyjdzie taki mecz, w którym wszystkie formacje zagrają na wysokim poziomie i nawet z takim Chrobrym czy inną drużyną z czołówki będziemy potrafili nawiązać równorzędną walkę, osiągnąć korzystny rezultat.