Lechia na deskach

W sezonie 1988/89 Chrobry stłukł Lechię Dzierżoniów na jej własnym terenie 8:0. W 2002 roku wygraliśmy 7:0. Dziś mamy „tylko” 6:0. Pomarańczowo-czarni na inaugurację rundy wiosennej rywalom z Dzierżoniowa nie pozwolili w zasadzie na nic, a 6:0 i tak nie jest najostrzejszym wymiarem kary. Najwyższa wygrana Chrobrego w bieżących rozgrywkach umocniła go na pozycji lidera: jako że punkty straciła druga Pogoń Świebodzin, przewaga nad tym miejscem wzrosła do czterech oczek.

W barwach Chrobrego po raz pierwszy w życiu zagrali Przemysław Stasiak, Paweł Ochota i Marek Zator. Najbardziej z grubej rury zaczął ten pierwszy, zaliczając asystę i bramkę. Najmniej widoczny był Zator, który przez zdecydowaną większość czasu spokojnie mógł przyglądać się poczynaniom kolegów z zespołu. Przyjezdni tylko raz zagrozili jego bramce i wtedy stanął na posterunku. Ponadto pierwszego gola w MZKS-ie zdobył Michał Michalec.

Lechia jest bardzo młodym zespołem i to może tłumaczyć jej wpadkę w starciu z bardziej doświadczonym rywalem. Swoją drogą, to chyba jedyny, albo przynajmniej jeden z nielicznych klubów w otoczeniu, który tak konsekwentnie realizuje politykę wprowadzania młodzieży w swoje szeregi. To pewnie kiedyś popłaci.

Chrobry od samego początku wyraźnie przejął inicjatywę. Gra toczyła się przede wszystkim na połowie gości. W 4 minucie piłkę pod poprzeczką próbował umieścić Michał Bukraba, ale Krzysztof Słonecki nie miał problemów z jej złapaniem. Worek z bramkami rozwiązał więc Konrad Kaczmarek w 15 minucie. W okolicy lewego narożnika futbolówkę wyłuskał Przemysław Stasiak, posyłając ją na dalszy słupek, nieopodal którego wślizgiem, dosyć szczęśliwie, całą akcję wykończył młody pomocnik Chrobrego. W 30 minucie bliski szczęścia był Paweł Ochota, ale te bardziej sprzyjało Mateuszowi Niedźwiedziowi, który 120 sekund później z ponad 25 metrów włożył piłkę za kołnierz goalkeeperowi Lechii. Występujący w MZKS-ie Mateusze: Niedźwiedź i Hałambiec, chyba zaczęli więc ścigać się w tym, kto przysadzi ładniej. Efektownie było też przy strzale Stasiaka na trzy minuty przed końcem pierwszej połowy. Nowy napastnik pomarańczowo-czarnych i Kaczmarek zamienili się rolami, bo tym razem to ten drugi asystował. Z kolei były gracz Polonii Trzebnica uderzeniem z woleja z kilkunastu metrów nie pozostawił złudzeń Słoneckiemu. Jeszcze w tej części gry (45 minuta) ze swoją zdobyczą zmieścił się Mateusz Machaj, który chyba bardziej dośrodkowywał z rzutu wolnego, niż strzelał. Tymczasem nie niepokojona przez nikogo futbolówka jeszcze odbiła się od ziemi i wtoczyła do środka obok zaskoczonego wszystkim bramkarza dzierżoniowian.

Było już po meczu i to dało się odczuć w kolejnych 45 minutach. Kibice przypominali: „jeden, dwa, trzy, cztery – mało!”, jednak głogowianie dopiero w końcówce kolejnymi golami podkreślili swoją dominację. W 80 minucie, po wrzutce Mateusza Machaja z rzutu rożnego, na 5:0 podwyższył Michał Michalec, a rezultat pojedynku w doliczonym czasie gry ustalił wychodzący na czystą pozycję Bukraba, którego dobrym podaniem uruchomił Łukasz Ochmański. Chrobry 6. Lechia 0. Rezultat pojedynku idealnie oddaje to, co działo się na boisku.

escort mersin