Łukasz Ochmański i wzruszające filmy

Cykl wywiadów z nieco nietypowymi, zaskakującymi i specyficznymi pytaniami ukazujy się na łamach Tygodnika Głogowskiego. W piątkowym wydaniu pod obstrzałem pytań znalazł się Łukasz Ochmański. Drugi co do skuteczności zawodnik Chrobrego Głogów wspomina czasy szkoły, zdradza, przy czym najłatwiej się wzrusza i zastanawia się nad obecnością… istot pozaziemskich.

Mieszkanie w mieście czy na wsi?
Zawsze mieszkałem w mieście i nie wyobrażam sobie życia z dala od niego.

Podejmowane w życiu decyzje pod wpływem emocji czy po głębszym zastanowieniu?
Nie jestem typem osoby, która działa impulsywnie, więc wcześniej zawsze staram się zastanowić.

Widzę w telewizji obrady sejmowe. Zostaję przy nich czy przełączam kanał?
Od razu przełączam. Nie rozumiem polityki i w sumie nie chcę jej zrozumieć, bo w ogóle mnie nie interesuje.

Liga angielska czy hiszpańska?
Liga hiszpańska ze względu na grający w niej najlepszy klub świata, jakim jest Barcelona. Jestem jej wielkim fanem.

Brunetki czy blondynki?
W swoim życiu zazwyczaj spotykałem się z blondynkami, ale na brunetki też bym się nie obraził (śmiech).

Piwo czy wino?
Piwo. Wydaje mi się, że wśród sportowców jest bardziej popularnym napojem alkoholowym.

Wyjście do pubu czy dyskoteki?
Chyba jednak pub, by móc w spokoju posiedzieć w gronie znajomych, bez zbędnego szumu.

W dresie czy w garniturze?
W dresie tylko po domu i zawodowo, na trening czy mecz. Ale wolę bardziej elegancki styl, a w garniturze czuję się swobodnie, choć nie za często się w nim pokazuję.

Matura – miłe wspomnienia czy wielki stres?
Stres. Zwłaszcza towarzyszący oczekiwaniu na wyniki.

W szkole prymus czy szkoda gadać?
W pierwszej klasie szkoły średniej byłem najlepszy w swojej grupie. Później było śmieszniej. Nauczyciele myśleli, że cały czas będę się tak uczył, co nie miało miejsca. Pozostałem średniakiem.

Obiad – robię sam czy na gotowe?
Na gotowe. Mieszkam jednak z Przemkiem Stasiakiem i Krzyśkiem Sucheckim, a obaj są kucharzami, więc zaczynam powoli łapać co z czym.

Większe wsparcie ze strony mamy czy taty?
Jeśli chodzi o piłkę, to bardziej mogę polegać na tacie. Poza sportem daje mi już więcej spokoju, z kolei wtedy mama przywołuje do porządku, dbając o przyszłość syna.

Miłość od pierwszego wejrzenia – prawda czy fałsz?
Pewnie, że prawda. Cuda się zdarzają.

UFO – istnieje czy bujda?
Wydaje mi się, że gdzieś we wszechświecie istnieje jakieś inne od naszego życie.

Życie krótkie i intensywne czy spokojnie i długie?
Spokojne i długie. Życie jest zbyt piękne, by tak szybko z niego rezygnować.

Przy wzruszających filmach z oka leci łezka czy to w ogóle nie rusza?
Mam słabość do takich filmów. Szczerze – jestem tak straszną beksą, że aż wstyd (śmiech). Za gardło mocno chwytał film „Gladiator”, a z ostatnio obejrzanych „Siedem dusz” z Willem Smithem.

Usterka w domu – naprawiam czy telefon po fachowca?
Muszę dzwonić, bo do tego mam dwie lewe ręce.

Mam możliwość skoku na bungee. Próbuję czy odpuszczam?
Z jednej strony chciałoby się spróbować, ale myślę, że na chwilę przed skokiem nie wytrzymałbym ciśnienia i odpuścił.

Po porażce całkowite wyciszenia czy trzeba iść odreagować?
Pierwsze godziny to przeważnie całkowite wyciszenie. Później dochodzę do wniosku, że czasu się nie cofnie, trzeba zapomnieć, wyciągnąć wnioski i iść dalej do przodu.

Wygrać ze swoim macierzystym klubem 4:0 i strzelić mu jedną z bramek – sumienie dręczy czy nie ma miejsca na sentymenty?
To jednak dręczy, zwłaszcza jeśli w takim klubie przeżyło się wspaniałe chwile, a tak było w Oławie.

Źródło: Tygodnik Głogowski

escort mersin