Niech ten koszmar już się kończy!

W niedzielę o godz. 13:00 mecz Raków – Chrobry, który zakończy tegoroczne ligowe zmagania na szczeblu III ligi gr. 3. Spotkanie stoi pod znakiem „rocznicy”. Zarówno dla nas, jak i częstochowskich rywali, pojedynek 17. kolejki jest ostatnim w sezonie okrągłego jubileuszu – kolejno: 60- oraz 85-lecia istnienia klubu. Z tej właśnie okazji fani RKS-u wyjątkowo szykują się na niedzielne widowisko.

Klub z Częstochowy ma co świętować. 4 lata spędzone w I lidze, wieloletnie występy na II-ligowym froncie, wojaże w krajowym pucharze, co wieńczą takie nazwiska byłych i obecnych reprezentantów Polski jak Adam Fedoruk, Tomasz Kiełbowicz, Paweł Skrzypek, Jacek Krzynówek czy choćby Jakub Błaszczykowski. Dodatkowo, z początkowo niezbyt szumnych zapowiedzi o awansie, zrobił się jakże poważny, i co najważniejsze – realny – cel i chęć ponownego wkroczenia do zaplecza Ekstraklasy. Przypomnijmy, że jeszcze niedawno musieli stawać na głowie, by uniknąć powrotu do IV ligi…Ta żądza zwycięstwa przejawia się w zajmowanym przez Raków miejscu w tabeli. Przez znaczną część sezonu dzielnie i trochę szczęśliwie bronili pozycji lidera. Ostatecznie stracili ją po remisie w Jaworznie i porażce z GKS-em Jastrzębie, co miało miejsce w dwóch ostatnich kolejkach.

Nasz najbliższy przeciwnik, z 27 celnymi trafieniami, jest zdecydowanie najskuteczniejszym zespołem w całej grupie. 3 bramki są autorstwa Piotra Malinowskiego, uchodzącego za jednego z najszybszych w lidze, a już na pewno w swojej drużynie. Nic więc dziwnego, że w chwili obecnej jego osoba łączoną jest z Cracovią Kraków.

Miłych wspomnień z ostatniej potyczki z RKS-em nie mamy. „Pomarańczowo-czarni” prowadzili 3:0, a częstochowianie potrzebowali raptem kilkunastu minut, by doprowadzić do remisu. Jak się okazało, sierpniowy pojedynek miał coś ze, swojego rodzaju, proroctwa. Chrobry, który sprawił, że szczęka nam wszystkim opadła – dosłownie i w przenośni – porażał nieudolnością w kolejnych grach. Raków, który zaskoczył nawet samych siebie, przez dalszą część rozgrywek potwierdzał, że nie było tam ani grama przypadku. Jak będzie tym razem? Mamy na uwadze dwa spotkania: 3. maja br., kiedy to na boisku w Częstochowie tryumfowali głogowianie i kilka miesięcy później, 23. września, gdy nasz niedzielny rywal uległ, chyba nieco zlekceważonemu, nowosolskiemu Dozametowi, także na stadionie przy Limanowskiego, co dobitnie świadczy, że jednak można. Nie jest żadną nowością, że zawodnikom Chrobrego lepiej gra się z tymi teoretycznie lepszymi, tymi, którzy akurat na klęskę pozwolić sobie nie mogą. Przykładów można mnożyć. W sezonie 04/05 nie radziliśmy sobie z drugim garniturem Wrocławia (Polarem i Inkopaxem) czy Dozametem. Upokorzenia z tym związane zostały nadrobione w meczach z dwójką bijącą się o awans – Polonią Bytom i Śląskiem. W bieżącym sezonie zdecydowanie lepsze wrażenie zostawiliśmy po minimalnej porażce na Bukowej w Katowicach aniżeli remisie z, dajmy na to, Skalnikiem. Coś w tym jest. To zawsze jakaś podstawa, by wierzyć. Ślepo, ale jednak, wierzyć. A nóż się uda, czego sobie życzmy…