Pogonili, aż się kurzyło

Chrobry śrubuje sezonowe rekordy. Pokonując 5:1 Pogoń Świebodzin, zdobył najwięcej bramek w swoim meczu w bieżących rozgrywkach, tym samym odnosząc piąte zwycięstwo z rzędu. Z czołówki zwyciężyła tylko Polonia Świdnica i kąteckie Motobi. Punkty potracili Górnik i Polonia Trzebnica. Dzięki temu głogowianie jeszcze bardziej zbliżyli się do czołówki, niwelując stratę do lidera do dwóch punktów.
A obawy przed tym spotkaniem były spore i uzasadnione. Wszak do Głogowa przyjeżdżał siódmy zespół ligi, przy czym trener Janusz Kubot nie mógł skorzystać z usług pięciu zawodników. Najlepiej pokazywała to ławka podczas sobotniego meczu. Tę tworzyli m.in. Marek Gródecki, który po kilku latach przerwy od pierwszej drużyny wyszedł na boisko, i dwójka juniorów. Mowa o Damianie Żmijowskim oraz Mateuszu Małuckim, którzy meczem z Pogonią zadebiutowali w szeregach pierwszej ekipy. Polityka wprowadzania młodzieży do piłki seniorskiej jest więc realizowana na coraz to większą skalę i nie ma znaczenia fakt, że w sobotę stało się to przy wyjątkowych okolicznościach. Przypomnijmy, że dwa tygodnie wcześniej swój pierwszy występ w III lidze zaliczył 19-letni wychowanek MZKS-u Sebastian Górski.
Zobacz galerię zdjęć ze spotkania.Chrobry śrubuje sezonowe rekordy. Pokonując 5:1 Pogoń Świebodzin, zdobył najwięcej bramek w swoim meczu w bieżących rozgrywkach, tym samym odnosząc piąte zwycięstwo z rzędu. Z czołówki zwyciężyła tylko Polonia Świdnica i kąteckie Motobi. Punkty potracili Górnik i Polonia Trzebnica. Dzięki temu głogowianie jeszcze bardziej zbliżyli się do czołówki, niwelując stratę do lidera do dwóch punktów.
A obawy przed tym spotkaniem były spore i uzasadnione. Wszak do Głogowa przyjeżdżał siódmy zespół ligi, przy czym trener Janusz Kubot nie mógł skorzystać z usług pięciu zawodników. Najlepiej pokazywała to ławka podczas sobotniego meczu. Tę tworzyli m.in. Marek Gródecki, który po kilku latach przerwy od pierwszej drużyny wyszedł na boisko, i dwójka juniorów. Mowa o Damianie Żmijowskim oraz Mateuszu Małuckim, którzy meczem z Pogonią zadebiutowali w szeregach pierwszej ekipy. Polityka wprowadzania młodzieży do piłki seniorskiej jest więc realizowana na coraz to większą skalę i nie ma znaczenia fakt, że w sobotę stało się to przy wyjątkowych okolicznościach. Przypomnijmy, że dwa tygodnie wcześniej swój pierwszy występ w III lidze zaliczył 19-letni wychowanek MZKS-u Sebastian Górski.

Ciekawostką jest, że we wszystkich zwycięskich meczach u siebie pierwszą bramkę Chrobry zdobywał jeszcze w pierwszym kwadransie. Tak było w spotkaniu z Vitrosiliconem, Orłem i Dozametem. Nie inaczej stało się w przypadku pojedynku z Pogonią. Już w 6. minucie głogowianie cieszyli się z prowadzenia. Piłkę w narożniku boiska ustawił Mateusz Niedźwiedź i naturalną koleją rzeczy dośrodkowywał. Chyba dośrodkowywał… Podkręcona futbolówka zaskoczyła jednak obecnych w polu karnym i zatrzepotała w siatce. 1:0 mogło być nawet nieco wcześniej, ale będący w sytuacji sam na sam z Mateuszem Wiśniewskim Konrad Węglarz trafił tylko w bramkarza gości. Na kolejną ciekawszą akcję poczekaliśmy do 18. minuty. Wówczas Michał Bukraba posłał piłkę wzdłuż bramki, ale nabiegający na nią Węglarz wślizgiem trącił ją niecelnie. 180 sekund później w swoim stylu z dystansu spróbował Niedźwiedź, lecz futbolówka poszybowała jakiś metr nad poprzeczką. W tej części przed szansą raz jeszcze stanął „Węgiel”, jednak z dobrej pozycji nie sięgnął dośrodkowanej z głębi pola przez Piotra Błauciaka piłki. Przyjezdni właściwie nie istnieli na połowie pomarańczowo-czarnych. Łukasz Zaremba kilka razy chwytał pałętającą się gdzieś tam gałę, ale bardziej w ramach jako takiej rozgrzewki.

Oblicze pojedynku zmieniło się w kolejnej odsłonie, w której to świebodzinianie zabrali się za odrabianie strat. Jednak nawet nie zdążyli rozkręcić się na dobre ze śmielszym atakiem, a już ich zapały zostały mocno ostudzone. Między 49. a 53. minutą swoje… cztery minuty miał Piotra Błauciak, który w obu przypadkach zamykał posłane z rzutów rożnych piłki. W pierwszym po zamieszaniu blisko linii bramkowej tylko ją dobił, zaś w drugim, po wolniej rozegranym fragmencie, dostał gałę na ok. 20. metrze, po czym płasko skierował ją w światło bramki. W międzyczasie przed szansą stanął jeszcze Niedźwiedź, ale futbolówkę po silnym strzale poza linię końcową wybił Wiśniewski. To właśnie ta dająca nam stały fragment gry sytuacja poprzedziła gol na 3:0. Wydarzenia z początku drugiej połowy nie załamały całkowicie piłkarzy Pogoni. Raptem 60 sekund później zawodnik gości poszukał szczęścia uderzeniem z okolice narożnika pola karnego, a głogowski golkiper musiał wyciągnąć się jak struna, aby uratować sytuację. Jednak w 56. minucie strzał życia wyszedł Marcinowi Adamczewskiemu. Nie często ogląda się bramki po potężnym uderzeniu z ponad 30 metrów. Zaskoczony Zaremba nawet nie interweniował, a my wszyscy piłkę dojrzeliśmy chyba tylko w momencie, gdy ta odbijała się od wewnętrznej strony poprzeczki. To poderwało gości do dania z siebie jeszcze więcej i trzeba przyznać, że byli bliscy dojścia Chrobrego na tylko jednego gola. W 69. minucie do posłanej przez Tomasza Cenina wzdłuż bramki gały minimalnie nie sięgnął Janusz Obuchanicz, a miał przed sobą pustą jej część.
W dalszej części meczu do głosu dochodzili już tylko pomarańczowo-czarni. Ich kontry okazywały się zabójcze. W 70. minucie Węglarz zrobił z piłką kilkanaście metrów po czym zbiegł w pola karne i odegrał do nabiegającego z boku Michała Bukraby. Ten postawił przysłowiową kropkę nad „i” strzałem z pierwszej piłki. Z kolei w 84. minucie „Węgiel” urwał się obrońcom Pogoni, by w sytuacji sam na sam z Wiśniewskim podwyższyć na 5:1.