Pozdrawiamy środkowym palcem / WYJAZD ODWOŁANY!

Nie dojdzie do skutku finałowy mecz okręgowego Pucharu Polski pomiędzy rezerwami Zagłębia Lubin a Chrobrym Głogów, a tym samym wyjazd głogowskich kibiców do Chojnowa. Policja nie wyraziła zgody na rozegranie tego spotkania, rzekomo ze względów bezpieczeństwa. Co w związku tym? Zwycięzca tego pojedynku najprawdopodobniej zostanie wyłoniony, uwaga, poprzez… losowanie (!!!), o czym raczył poinformować związek. Choć to tylko mecz na szczeblu okręgowym, wymaga się od sprawujących nad rozgrywkami pieczę przynajmniej minimalnego poziomu organizacyjnego. Tymczasem jest on zerowy. Tak samo jak i legnicki związek wespół z tymi, co zawsze. Cyrk.

Iście błyskotliwe wydarzenie, jakim jest losowanie mające wyłonić domniemanego „zwycięzcę” pucharowej rywalizacji ma się odbyć w przyszłym tygodniu na posiedzeniu zarządu związku. Tylko co z tego? Kogo to w tym momencie obchodzi? Mecze rozgrywek PP szczebla okręgowego za wielkie wydarzenia przeważnie nie uchodziły, ale były ciekawą odskocznią od ligowej codzienności, prestiżem od nich nie biło, ale jednak dawały jakąś szansę spotkania się w późniejszym czasie z tymi, o których możemy jedynie, przykładowo, przeczytać w prasie.

Nie obchodzi nas to, czy starała się dopiąć swego policja, czy też działała w pełnym porozumieniu ze związkiem opiekującym się rozgrywkami, choć większość osób nie powinna mieć problemów z rozwiązaniem tej zagadki. Istotna jest jedna zasadnicza kwestia. Kwestia, która zresztą zataczając coraz to szersze kręgi, dotyka sporo obiektów sportowych w naszym kraju. Smutnym jest fakt, iż w państwie, które przygotowuje się do organizacji mistrzostw europy, a tym samym przyjęcia tysięcy fanów z całego kontynentu, mało kto życzy sobie obecności tutejszych kibiców. Najwidoczniej w Polsce sport jest stworzony dla sprzedających się piłkarzy, nie mających nic wspólnego z futbolem prezesów i działaczy, bandy oszołomów w czarnych strojach, tylko nie dla kibiców. Jak chcą się bawić sami, to po prostu nie to robią dalej…

Puchar „wygra” drużyna po części z przypadku. Samo słowo „losowanie” w wypadku finału Pucharu Polski, co prawda tylko okręgowego, ale jednak finału, idealnie oddaje parodię rodzimego futbolu. Nic to, że obie ekipy pokonywały kolejne etapy pucharowych zmagań nakładem siłowym i pieniężnym, a teraz to wszystko pójdzie dla jednej ze stron na marne. Zaangażowanie piłkarzy Chrobrego widzieliśmy choćby w Polkowicach, gdzie ani myśleli odpuścić rywalowi, nawet gdy ten mógł się już co najwyżej przyglądać własnej klęsce. Innym przykładem jest wyjazd do Drogłowic jeszcze z jesieni. Przykładem nie boiskowych wydarzeń, a tego, że, bynajmniej dla potężnie zadłużonego klubu, ów wyjazdy i związana z nimi organizacja to nie coś, czym nawet nie trzeba sobie zawracać głowy. Wszak do praktycznie ostatniej chwili nie było wiadome, czy drużyna w ogóle zdoła tam pojechać. Teraz o sensowności wszelkich starań ma zadecydować przygotowanie karteczek z nazwami klubów i ograniczenia się do wybrania jednej z nich. Kpina przez duże „K”. „Puchar” przy stole, taki „puchar” to ja p…

Związkowi pogratulować należy prężnej organizacji. 2 lata temu finał odbył się w Legnicy, było dobrze. Tym razem też miał się zakończyć meczem w tym mieście, ale ci woleli go przenieść tam, gdzie obiekt nie charakteryzuje się nawet posiadaniem trybun, choćby tych prowizorycznych. Promocja futbolu w mniejszych miejscowościach? A no tak, promocja…