Wymęczone zwycięstwo!

Nie zawiedli kibice Rakowa, którzy pojawili się w sile lekko ponad 100 osób. Dobrze oflagowani, równie dobrze słyszalni. Nas w młynie do 120 głów (w tym 10 z Kalisza, za co serdeczne dzięki). Mogło być znacznie lepiej, ale nadrobiliśmy oprawą meczową, na którą składało się kilka prezentacji:

1. Pomarańczowo-czarne pasy materiału tworzące napis „CHROBRY” w asyście ogni wrocławskich.
2. Wokół sektora kartony z pomarańczowo-czarną szachownicą, środek wypełniony rażącymi szarfami oraz transparentem „ULTRAS”.
3. Po 2 pasy materiału na górze i dole sektora, między nimi najpierw kartoniki z szachownicą, później małe flagi na kij. Do tego race oraz OW.
4. „Animacja” czterech kochanych literek. Uniosione w górę pomarańczowe kartony tworzą w odpowiedniej kolejności każdą z nich.
5. „Chaos” – kolorowe świece dymne, race, stroboskopy, OW, styropianowy napis „FANATYCY” i jeszcze więcej :).
Ewenementem była oprawa w… przerwie spotkania. Po gwizdku kończącym I część meczu na płocie zawisła folia z napisem „POKAZ TRWA”. Podświetlenie jej strobolami nie dało jednak zamierzonego efektu. W sektorze szarfy oraz flagi na kij tworzące „ULTRAS”.
Na płocie długo niewidziane „NIEPOKONANE CHROBREGO ZASTĘPY”, „NIELICZNI KTÓRZY PRZETRWALI” – w II odsłonie zmieniona na „GŁOGOWSCY DESPERACI” oraz „FANATYCY” kaliskich przyjaciół.
Nasi piłkarze wygrywają po wcale nie najlepszym spotkaniu 1-0. Bramkę w 82 minucie zdobył strzałem głową Druciak. Na uwagę i pochwały zasługuje pewna i dobra postawa stojącego między słupkami Sławka Cupera. Zwycięstwo oczywiście cieszy, tym bardziej, że dało nam awans na piątą (lub szóstą – w zależności od rezultatu w meczu Lechia-Dozamet) pozycję w ligowej tabeli. To jest właśnie paradoks naszej grupy…