Zabrakło tak niewiele…

Kolejka 23 – 28.04.2007

1:0
GKS Jastrzębie 1:0 (0:0) Chrobry Głogów

1:0 Plewko 79′ (samobójcza)

Chrobry: Cuper – Plewko, Herbuś, Zygier, Puchalski, Milkowski ( 46′ Rola), Nitkiewicz ( 58′ Kwiatkowski), Soboń ( 77′ Sybis), Trznadel, Druciak ( 70′ Węglarz), Szuszkiewicz

Żółte kartki (Chrobry): Soboń

Czerwone kartki:

Sędzia: Artur Ciecierski (Warszawa)

Widzów: 4500 (gości 48)

Kolejka 23 – 28.04.2007

1:0

GKS Jastrzębie 1:0 (0:0) Chrobry Głogów

1:0 Plewko 79′ (samobójcza)

Chrobry: Cuper – Plewko, Herbuś, Zygier, Puchalski, Milkowski ( 46′ Rola), Nitkiewicz ( 58′ Kwiatkowski), Soboń ( 77′ Sybis), Trznadel, Druciak ( 70′ Węglarz), Szuszkiewicz

Żółte kartki (Chrobry): Soboń

Czerwone kartki:

Sędzia: Artur Ciecierski (Warszawa)

Widzów: 4500 (gości 48)

W Jastrzębiu na robiącym wrażenie stadionie tamtejszego GKS-u pojawiło się 48 kibiców Chrobrego z dwoma flagami. Atmosfera podczas samego spotkania co najmniej dobra – na obiekcie kilka tysięcy ludzi wyczekujących awansu swojej drużyny, kilkusetosobowy „młyn” gospodarzy i dobry doping zarówno jednej, jak i drugiej strony. Na takie mecze naprawdę warto jeździć i tylko szkoda, że jest ich w III lidze tak mało… Fanom GKS-u dziękujemy za dostarczenie wody.

Jak miały się przedmeczowe zapowiedzi piłkarzy Chrobrego o walce po zwycięstwo do rzeczywistości? Dlaczego za taki, a nie inny rezultat możemy winić postawy Rakowa i katowickiej GieKSy w swoich ligowych potyczkach 23. kolejki? Na te i inne pytania odpowiedzi zawiera poniższa relacja.

Wypowiedzi „pomarańczowo-czarnych” o pojedynku z GKS-em cechowała pewność siebie. To dobrze, ale z drugiej strony ilu z nas traktowało je nieco z przymrużeniem oka? Szczerze odpowiedzmy sobie sami, w ciszy. Jak bardzo ta część osób się myliła pokazały już pierwsze minuty sobotniego spotkania. Minuty, które należy zdecydowanie przypisać na korzyść Chrobrego. Głogowianie zaczęli dobrze, co najmniej dobrze, grając co prawda z szacunkiem do rywala, ale bez jakiejkolwiek tremy mogącej wynikać z faktu z kim się mierzą. Przewaga w posiadaniu piłki nie przełożyła się na garść dogodnych sytuacji, ale przynajmniej rywale wiedzieli, że co jak co, ale łatwo mieć nie będą. W pamięci utkwiły przede wszystkim akcje, po których wychodzący na czystą pozycję Nitkiewicz otrzymywał świetne podania i będąc praktycznie „sam na sam” z golkiperem miejscowych strzelał w długi róg. W pierwszej piłkę najpierw musnął bramkarz, a reszty dopełnił obrońca GKS-u wybijając ją poza linię końcową, w drugiej natomiast ta przeszła minimalnie obok słupka. Jęk zawodu, bowiem były to sytuacje, po których nie mogła, a powinna paść przynajmniej bramka dająca prowadzenie graczom Chrobrego. Z czasem gra się wyrównała. Wyrównała na tyle, że groźnie zrobiło się w naszym polu karnym. Uderzenie piłkarza gospodarzy z 11 metrów przed linią bramkową zatrzymał niezawodny Cuper. Pierwsze 45 minut zakończył gwizdek sędziego, kolejne trzy kwadranse otworzyło przekonanie, że dzisiaj może być naprawdę dobrze. Momentami bardzo składnie i niezwykle rozsądnie przeprowadzane przez głogowian akcje, imponująca rozbijaniem przemarszów jastrzębian w stronę Cupera obrona, a do tego walka, walka i jeszcze raz walka. To musiało się podobać, tak samo jak to, że Chrobry prezentował się wyraźnie lepiej od gospodarzy, częściej sprawdzając predyspozycję defensywy GKS-u, aniżeli odwrotnie.

Zgodnie z oczekiwaniami II połowa rozpoczęła się od równie usilnych starań graczy MZKS-u, którzy raz po raz starali przedostać się pod lub w pole karne miejscowych. Sam cel nie do końca wychodził tak, jakbyśmy sobie tego życzyli, ale liczą się przede wszystkim chęci. Tych nie brakowało i te dały nam kolejny powód, bo widzieć futbolówkę w siatce. Rzut wolny zza pola karnego egzekwował oczywiście Zygier. Okazję do pokazania swoich robiących wrażenie umiejętności miał wcześniej, tyle że wówczas było daleko od ideału. Tym razem przymierzył mocno, ale bardziej technicznie. Bramkarz GKS-u zdawał się już również myśleć o wyciąganiu „gały” z bramki, odprowadzając ją tylko wzrokiem. Ta jednak jak zaczarowana minimalnie, ale jednak przeszła ponad poprzeczką. Gdy po kilkunastu minutach trwania II odsłony spotkania spiker zawodów ogłosił porażki bezpośrednich rywali jastrzębian w walce o awans – Rakowa i GKS-u Katowice – na całym stadionie, prawie całym, wzmógł się doping dodający miejscowej ekipie prawdziwego kopa w pozytywnym znaczeniu tego słowa. Jej piłkarze byli również rozentuzjazmowani, co ewidentnie ukazywały gesty wykonywane w stronę trybun, by zasiadający na niej kibice nie szczędzili gardeł. Role co prawda odwróciły się nieco wcześniej aniżeli komunikat z innych boisk, bowiem już od ok. 60, 65 minuty to GieKSa miała więcej z gry („główkę” jednego z miejscowych broni Cuper), ale dopiero gromkie „Jastrzębie, Jastrzębie” kilkutysięcznej publiki poniosło ten zespół po bramkę dającą komplet „oczek”. Przed dogodną okazją znalazł się Żbikowski, któremu w zasadzie pozostawało tylko dostawić nogę do dogranej z boku futbolówki. Uprzedził go jednak interweniujący wślizgiem Plewko. Interweniujący na tyle niefortunnie, że zamiast skierować piłkę na rzut różny, wbił ją do własnej bramki. Cuper był bez szans. Radości jastrzębskich zawodników na płycie boiskowej, ławki trenerskiej gospodarzy i zgromadzonych widzów opisywać nie będziemy, bo zrobić się tego nie da. Do końca pozostawało 10 minut. Niewiele, ale Chrobry w żadnym wypadku nie dawał za wygraną. Dalej próbował. Szkoda tylko, że z tych prób wynikało bardzo, ale to bardzo niewiele. Zmęczenie, nieco podcięte skrzydła i chyba zbyt defensywne nastawienie w tej części gry zrobiły swoje. W końcówce przed dobrą sytuacją udaje się znaleźć jeszcze Szuszkiewiczowi, jednak uderza wysoko ponad bramką.

Nasi piłkarze zrobili pozytywne wrażenie swoją postawą i zadziornością, za co otrzymali zasłużone brawa. Przez wielu byliśmy skazywani na klęskę, nawet tę sromotną. Co prawda przegraliśmy, ale zawodnicy śmiało mogli wracać do Głogowa z podniesionymi głowami. Niezmiernie cieszy efektywność naszej defensywy, która bardzo przekonująco i spokojnie rozmontowywała większość ataków jastrzębian. Gdyby jeszcze tak odrobinę więcej pewności w najbardziej wysuniętej formacji… Po prostu, kolejny pojedynek, który pokazał, że mamy do czynienia z zupełnie inną drużyną, aniżeli tą z jesieni. Kolejny, który dał powody, by w żadnym wypadku nie łączyć IV ligi z nazwą naszego klubu. Pokazaliśmy się z jak najbardziej dobrej strony, co zgodnie podkreślają fani z Jastrzębia. Kilku starszych sympatyków GKS-u, przechodząc obok naszego sektora, mówiło, że z taką grą utrzymanie mamy bardziej niż pewne, co najlepiej podsumowuje sobotnie zawody. Zawody, które powinniśmy co najmniej zremisować, ale futbol jest, jaki jest…

Co do samego rywala głogowian – nie taki diabeł straszny, ale zdecydowanie najbardziej zasługujący na II ligę.


autorzy: Rabe / Gryniu / Fuler