Zniszczyć piłkarskie Święto!

Na Stadionie Śląskim w Chorzowie odbyła się narada pod hasłem „Bezpieczny Stadion”, którą zorganizował resort spraw wewnętrznych i administracji. Przedstawiciele rządu, policji, wojewodów, a także delegaci klubów piłkarskich oraz Ekstraklasy SA zastanawiali się, jak zapewnić bezpieczeństwo na obiektach sportowych i zapobiegać ekscesom pseudokibiców.Na Stadionie Śląskim w Chorzowie odbyła się narada pod hasłem „Bezpieczny Stadion”, którą zorganizował resort spraw wewnętrznych i administracji. Przedstawiciele rządu, policji, wojewodów, a także delegaci klubów piłkarskich oraz Ekstraklasy SA zastanawiali się, jak zapewnić bezpieczeństwo na obiektach sportowych i zapobiegać ekscesom pseudokibiców.

Pilne skierowanie do Sejmu nowelizacji ustawy o bezpieczeństwie imprez masowych zapowiedział w piątek w Chorzowie wicepremier i szef MSWiA Ludwik Dorn. Wyjaśnił on, że w nowelizacji powinno się znaleźć powiązanie zakazu stadionowego z obowiązkiem stawiania się przez ukaranych kibiców na policji. Chodzi o to, że osoby ukarane takim zakazem w trakcie meczów określonej drużyny musiałyby się pojawić na posterunku policji, zamiast pójść na mecz.

W konferencji wzięli udział m.in. wicepremier, minister spraw wewnętrznych i administracji Ludwik Dorn, minister sportu Tomasz Lipiec, przedstawiciele resortów sprawiedliwości oraz transportu i budownictwa i prezes PZPN Michał Listkiewicz.

Dobrze, że sprawą bezpieczeństwa na stadionach zainteresowały się najwyższe władze państwowe. Ten problem wykracza bowiem poza środowisko sportowe i jest problemem społecznym. Jest wspólny projekt ministerstwa sportu i Ekstraklasy SA idący dość daleko w sprawach bezpieczeństwa na stadionach. – mówi prezes Związku przy ul. Miodowej w Warszawie.

Dodaje przy tym, że celem owego projektu jest systematyczne dążenie do tego, co udało się osiągnąć w Anglii. Wedle Listkiewicza to kwestia kilku lat, o czym przekonywał „Fakty” telewizji TVN. Idealnym przykładem tego typu działań jest sytuacja, do jakiej doszło na nowym stadionie w Kielcach. Jednemu z kibiców za rzucenie telefonem komórkowym na murawę grozi zakaz stadionowy i wysoka kara grzywny. W identyfikacji jego personaliów pomógł zapis video, zlokalizowanie miejsca zajmowanego na sektorze oraz karta kibica – czyli wszystko to, co na Wyspach Brytyjskich jest już chlebem powszednim. O tym, co myśli jeden z redaktorów gazety Rzeczpospolita na temat angielskiej „atmosfery”, przeczytać możecie TUTAJ. Zachęcamy do lektury, przedstawiając podsumowanie całego artykułu:

Tak naprawdę na ziemi niczyjej, jaką w sensie prawnym są mecze piłkarskie, konsekwentne wyjścia są dwa. Albo z hipokryzją przymykać oczy na drobniejsze wykroczenia i wkraczać tylko wtedy, gdy zagrożone jest czyjeś życie, w myśl zasady: niech trwa karnawał, byle nie było ofiar. Albo, stosując zasadę „zero tolerancji”, przeprowadzić rewolucję w futbolowych obyczajach. Z ryzykiem, że zmiecie ona także sam futbol, jaki od lat znamy. Tak jak podczas ostatnich mistrzostw świata, rozgrywanych w pozbawionej piłkarskich tradycji Azji. Kibiców po prostu przydzielono do poszczególnych reprezentacji i kazano je kulturalnie dopingować.

Szkoda tylko, że osób, którym media skutecznie narzucają własny tok myślenia (a jaki on jest, większość doskonale wie), cały czas jest więcej…

źródło: www.rzeczpospolita.pl / www.pzpn.pl / własne