Brutalnie zemściły się na Chrobrym niewykorzystane, zwłaszcza przez Łukasza Ochmańskiego, sytuacje. Po emocjonującym, ale tylko w drugiej połowie meczu Chrobry Głogów jedynie zremisował 1:1 z Polonią Trzebnica. Najpierw gola zdobyli pomarańczowo-czarni, lecz Paweł Ochota uczynił to w bardzo kontrowersyjnych okolicznościach. Po chwili czerwoną kartkę otrzymał wyrażający pretensje Sławomir Kołodziej, jednak, mimo gry w dziesięciu, w 90 minucie zdołał wstrzelić się Szymon Jaskułowski… Fatum więc trwa.
Pierwsza połowa pozostawiła po sobie niewiele emocji. Chrobry co prawda od początku przejął inicjatywę i kontrolował to, co dzieje się z tyłu, jednak mogło się wydawać, że z przodu nie dąży aż tak usilnie do swego. Jakby spokojnie czekał na błąd ze strony broniącego się rywala. Mimo tego mogło być nawet… 3:0 dla gospodarzy. Przed najlepszą okazją stanął Mateusz Machaj w 21 minucie. Wtedy z prawej strony piłkę w pole karne posłał Przemysław Stasiak, Łukasz Ochmański lekko wycofał do lepiej ustawionego Machaja, po czym pomocnik Chrobrego bez namysłu i mocno posłał futbolówkę w światło bramki. Tylko świetna parada Emila Tryndy uratowała gości. Na swój dzień nie trafił szczególnie Ochmański, bo miał kilka dobrych szans, by ukłuć choć raz. W 16 minucie, po wrzutce Stasiaka, tym razem z lewej strony, główkował minimalnie obok słupka. W 36 minucie, stojąc w obrębie linii pola karnego, a po uprzednim wybiciu piłki sprzed własnej bramki przez jednego z przyjezdnych, przymierzył od razu, lecz zaskoczony Trynda i tak nie musiał interweniować. Z kolei na sekundy przed końcem, teraz po dośrodkowaniu Krzysztofa Molki, już wślizgiem próbował zmienić tor lotu gały, uderzył jednak nieczysto i ta znów przeszła nie z tej strony słupka, co trzeba.
Więcej działo się w drugiej odsłonie. W 66 minucie w doskonałej sytuacji znalazł się Arkadiusz Waszkowiak. Pozostawiony bez opieki z trzynastu metrów strzelił z woleja i już w powietrzu, chcąc lobować goalkeepera Polonii. Ten jednak nie dał się zaskoczyć i po raz kolejny świetnie przerzucił piłkę ponad poprzeczką. Sporo kontrowersji wzbudziła 73 minuta, w której Chrobry wyszedł na prowadzenie. Po podaniu Waszkowiaka, z ostrzejszego kąta uderzał Paweł Ochota. Futbolówka odbiła się od poprzeczki, opadła na dół i wyszła w pole. Dobitka okazała się niecelna i wtedy sędzia główny podbiegł do liniowego, by po chwilowej konsultacji zaliczyć gola pomarańczowo-czarnym, uznając że piłka nie zetknęła się równo z linią bramkową, tylko ją przekroczyła od wewnętrznej strony. W naszej opinii popełnili wyraźny błąd… Na nic zdały się mocne protesty trzebniczan. Sami jeszcze sobie zaszkodzili, bo żółtymi kartkami ukarano kilku z nich. Dwukrotnie w przeciągu może nawet niepełnej minuty „żółtko” obejrzał kapitan Polonii Sławomir Kołodziej, przez co musiał opuścić boisko. Gospodarze nie poszli jednak za ciosem i zapłacili za to najwyższą cenę. I nie dlatego, że goście postawili wszystko na atak. Bo nie postawili. Od tego momentu jedynie Konrad Kaczmarek groźniej przymierzał na bramkę, choć z kilkunastu metrów i tak zrobił to niecelnie. W 90 minucie ciszę na stadionie wywołał Szymon Jaskułowski. Zaczęło się od faulu Kaczmarka w obrębie narożnika. Do posłanej bliżej bramki piłki wyskoczył Łukasz Zaremba, ale minął się z nią, więc reszta działa się już za jego plecami. Była to zarazem pierwsza tak poważna próba ze strony gości… Choć spotkanie potrwało jeszcze kilka minut, Chrobremu na tyle mocno podcięto skrzydła, że ten już nie był w stanie zrobić czegokolwiek.
Po meczu głogowscy zawodnicy mieli sobie co wyjaśniać. I ostro wyjaśniali. Za późno na to jeszcze nie jest, ale na granicy upadku już tak. Może się okazać, że w tym sezonie jedno potknięcie Chrobrego będzie oznaczało spadek z pozycji lidera.