– Dziś zabrakło agresji, determinacji, tych wszystkich cech wolicjonalnych, które towarzyszyły nam w poprzednich spotkaniach. Tak, jakby cała motywacja została w Legnicy, bo mecz z Jarotą w tych kategoriach był przez nas zagrany inaczej – powiedział po meczu z Jarotą trener Chrobrego Głogów Ireneusz Mamrot.
Czesław Owczarek, trener Jaroty: To nie było porywające widowisko ani z jednej, ani z drugiej strony. Przede wszystkim było bardzo dużo niedokładności. Piłka pokazała, że jest przewrotna. Chrobry stworzył jedną bardzo groźną sytuację, którą wybronił nam Brzostowski. W konsekwencji to my strzeliliśmy po stałym fragmencie gry i bardzo dobrym dośrodkowaniu. Cieszymy się z tych trzech punktów. Jesteśmy na zwycięskiej fali, bo ostatnich meczy nie przegrywamy. Zostało nam jedno spotkanie, w którym będziemy chcieli zagrać lepiej i dokładniej, niż przeciwko Chrobrym.
Ireneusz Mamrot, trener Chrobrego: Najłatwiej byłoby powiedzieć, że Jarota nam nie leży, ale to byłaby zbyt prosta wymówka. Największe pretensje mam o pierwszą połowę. Choć do przerwy był remis, to uważam, że przegraliśmy właśnie w tej części gry. Na drugą wyszliśmy agresywniejsi, choć nie stworzyliśmy stuprocentowych sytuacji. Poza tą Konrada Kaczmarka. Poza tym jestem przekonany, że przy wyjściu Przemka Stasiaka na czystą pozycję nie było spalonego. Dziś zabrakło agresji, determinacji, tych wszystkich cech wolicjonalnych, które towarzyszyły nam w poprzednich spotkaniach. Tak, jakby cała motywacja została w Legnicy, bo mecz z Jarotą w tych kategoriach był przez nas zagrany inaczej. Kibicom pewnie ciężko było wysiedzieć na stadionie przez całe 90 minut, bo pojedynek nie stał na wysokim poziomie. Jedynie końcówka przyniosła trochę więcej emocji.
Krzysztof Ziemniak, piłkarz Chrobrego: Zagraliśmy zupełnie inny mecz, niż tydzień temu w Legnicy. Zabrakło nam ferworu walki, tak jakby uszło trochę powietrza. Jedno jest pewne: teraz jesteśmy tak naładowani, że do Chojnic pojedziemy po trzy punkty.