Ireneusz Mamrot: to nie jest kwestia umiejętności

W środę o godz. 17 kolejne w tym sezonie derby. Tym razem Chrobry Głogów i Miedź Legnica powalczą w rundzie wstępnej Pucharu Polski. Do tego pojedynku w zdecydowanie lepszych nastrojach przystąpią jednak podopieczni Bogusława Baniaka, którzy w sobotę pokonali Raków Częstochowa 2:1 i nie stracili kontaktu z czołówką ligi. Chrobry z kolei ma za sobą spotkanie, które trudno nazwać tylko zimnym prysznicem.

Trener Chrobrego Ireneusz Mamrot przyznał, że taki mecz zostawia po sobie ślad.
– Z jednej strony nie można zbyt długo drążyć tematu, ale z drugiej się nie da. Po takim meczu trudno tak od razu przejść do porządku dziennego. Tym bardziej, że obiecywałem pełne zaangażowanie, a wyszło inaczej. W poniedziałek mieliśmy więc mocniejszą rozmowę, ale temat poruszyliśmy także we wtorek – mówił.

– Wydawało się, że po remisie z Miedzią mamy spory potencjał, tymczasem Jarota pokazała nam, czym jest drugoligowa piłka. Ta liga to mnóstwo walki i agresji i tym wygrywa się mecze. W sobotę byłem na spotkaniu Nielby Wągrowiec z Elaną Toruń, a to kolejny na to przykład. Może jedynie Miedź, Chojniczanka i Tychy będą rywalizować w inny sposób. Myślę, że piłkarze mocno przekonali się, o co tutaj chodzi. To nie jest kwestia umiejętności, jakiś braków, tylko właśnie przestawienia się na drugoligową walkę – kontynuuje Mamrot.

Jednocześnie głogowski szkoleniowiec zapowiedział zmiany. Zapytaliśmy, co byłoby cenniejsze: awans do kolejnej rundy PP czy punkt z Chojniczanką?
– Wiem, że derby są ważne dla kibiców, ale po meczu z Jarotą to liga jest priorytetem i cenniejsze byłoby ugranie czegoś z Chojniczanką. To nie jest jednak tak, że odpuszczamy Puchar Polski. W środę szansę otrzymają ci, którzy do tej pory grali mniej bądź nie robili tego wcale. To łącznie z cztery, pięć zmian. Jednak takie osoby przecież nie odpuszczą, bo zagrają o swoją najbliższą przyszłość w zespole – powiedział.

Do tej pory na boisku nie widzieliśmy Łukasza Zaremby, Kamila Sylwestrzaka i Arkadiusza Waszkowiaka. Z ławki wchodzili m.in. Adam Filbier, Bartosz Machaj czy Mateusz Niedźwiedź.

W swoim najsilniejszym zestawieniu na boisko ma wyjść Miedź.
– W tym spotkaniu wystąpi możliwie najsilniejszy skład. Uważam, że Miedzi potrzebny jest sukces w pucharze po to by przyciągnąć kibiców . W następnej rundzie na Orła Białego może bowiem zawitać klasowy zespól a to na pewno ściągnęłoby na stadion więcej ludzi – mówił w rozmowie z portalem lca.pl jej trener Bogusław Baniak.

escort mersin