Jak co środę – Głos Kibola [odc. 16]

Przed Państwem kolejny felieton z cyklu „Głos Kibola”. W tym tygodniu B. standardowo już wspomniał o ostatnim meczu z udziałem naszego Chrobrego, ponadto ciekawe teksty dotyczące dawnych czasów. Dla starszych okazja do przypomnienia, a dla młodszych poznania tego, jak wyglądał ruch kibicowski w latach 90-tych. Zapraszamy do lektury!Przed Państwem kolejny felieton z cyklu „Głos Kibola”. W tym tygodniu B. standardowo już wspomniał o ostatnim meczu z udziałem naszego Chrobrego, ponadto ciekawe teksty dotyczące dawnych czasów. Dla starszych okazja do przypomnienia, a dla młodszych poznania tego, jak wyglądał ruch kibicowski w latach 90-tych. Zapraszamy do lektury!

Jak co środę – GŁOS KIBOLA!

Przed meczem z Polkowicami trochę na siłę próbowano szukać podtekstów. A to, że piłkarz z Chrobrego gra obecnie w Polkowicach, a to, że trener Górnika miał swój epizod w Głogowie, a to, że Konrad Kaczmarek niegodzien itd., itd. Dyskusje o obawie przed przemotywowaniem, o ciążącej na zawodnikach presji. Wypowiedzi trenerów, piłkarzy. Artykuły o panującej klątwie nad Głogowskim stadionem która nie pozwala wygrać meczu z Polkowicami od 16 lat. Wiele sztucznie tworzonych kontrowersji. Głogowskie media rodem z poczytnych zachodnich sportowych tytułów, klimat wielkiego piłkarskiego święta próbowały stworzyć. Kolega, mieszkający obecnie za granicą pisze mi smsa – miała Hiszpania swoje gran derbi z Murinho i Guardiolą na czele, mamy i My swoje małe grand derbi. Także z podtekstami:) Na szczęście piłkarze Chrobrego do meczyku podeszli na pełnym luzie. Pach, pach, pach 3–„jajo” do przerwy i graczom z Polkowic za uwagę Dziękujemy. Po przerwie kolejne dwa trafienia i sąsiad zza miedzy na kolankach. Trup.
Górnik Polkowice to kolejny przeciwnik rozgnieciony na miazgę. Bez kompromisu. Bez litości.

P.S. Jednego pojąć nie mogę. Chrobry na fali, lider tabeli. A deklaracji o celach drużyny od nikogo usłyszeć nie można. Padają śmieszne wypowiedzi, że wszystko wyjaśni się po meczu z Polonią Bytom, jakby ten mecz miałby cokolwiek zmienić. O co tu chodzi? Pyta mnie kolega. Na myśl od razu przychodzi polskie mądre przysłowie – „jak nie wiadomo o co chodzi, to chodzi o pieniążki”.

***

Nie wygraliśmy z Polkowicami od 16 lat – pisały głogowskie media przed meczem z Górnikiem. Fatum, Klątwa, Przeznaczenie? A może po prostu korupcja! Szkoda, że nikt z głogowskich dziennikarzy nie zadał sobie trudu aby sprawdzić ile spotkań przez te lata było „załatwionych”. Doskonale pamiętam mecze z Polkowicami. Dziwne decyzje arbitrów, przerwy trwające po 30 minut, przedłużanie meczów do skutku – istne spotkania cudów. Mało który „kopacz” odwiedzający wrocławską prokuraturę nie miał w swojej „brudnej karierze” styczności w Górnikiem Polkowice. „Fryzjer” był zawsze dwunastym zawodnikiem Górnika. Najwierniejszym z Kibiców.

***

„PERSONA NON GRATA” zawisło płótno na stadionie Chrobrego skierowane do Konrada Kaczmarka. Oj, nie radził sobie chłopina na boisku. Jakby to powiedzieli fachowcy od piłki – przemotywował się Konrad:) Słaby jak barszcz, a więc z perspektywy czasu żałować nie ma kogo. Trochę mi jednak chłopaka szkoda – jakby nie patrzeć zawsze wychowanek. Z drugiej jednak strony olać Chrobrego na rzecz Polkowic za cenę pary marnych stówek? Głupota! Wygadywać teksty o miłości do Głogowa i Chrobrego aby kilka tygodni później sprzedać się za garść „srebrników”? Frajerstwo! Oto cały pan piłkarz, Konrad Kaczmarek. W Głogowie już na zawsze PERSONA NON GRATA!

***

Na szlaku kibicowskim jak w życiu. Momenty triumfu, porażki, wzruszenia. Adrenalina. Na szlaku kibicowskim pierwsi prawdziwi kumple, pierwsza wżyciu hierarchia w grupie. Pierwsze „ksywy” nadane na sektorze, pierwsza bójka, pierwszy łyk „jabola” za zwycięstwo drużyny. Na szlaku kibicowskim zawsze jednak na wesoło. Po latach latania w klubowym szalu nazbierało się dziesiątki wesołych historyjek. Czasem przy piwku, wspólna podróż w przeszłość. Opowieści w towarzystwie chłopaków z ekipy. Jest co wspominać.

Czerwiec 98 rok. Wracamy z wyjazdu z Żurawiny – III liga. Jest nas 50 w tym 7 kibiców Widzewa Łódź. Od początku problemy z eskortującą nas policją. Na jej czele, słynny szef eskorty Bogdan Mizak. W drodze powrotnej cała ekipa bez biletów. Pan Bogdan wraz z konduktorem oznajmia, że na najbliższej stacji wysiadamy. A, że do domku nikomu śpieszno nie było na propozycję policjanta zareagowano z entuzjazmem. Pan Mizak zrozumiał jednak, że gdy wysiądzie cała grupa, będą musieli to zrobić także eskortujący policjanci na czele z nim samym. Mundurowi wymyślili więc, że wysiądzie dziesięć osób. I tak na każdej stacji. Taka propozycja nie spotkała się z aprobatą kiboli. Policjantów powiadomiono, że wysiadamy wszyscy albo nikt! Godzina 22:00. Pan Bogdan coraz bardziej nerwowy i jakby zrezygnowany. Ciągle jednak straszy mandatami i „dołkiem”. Gdy dojeżdżamy do Brzegu Dolnego, policyjny „szef szefów” uświadamia sobie, że gdy w Brzegu wysiądziemy spędzi z nami kolejnych kilka godzin. Zaczął więc negocjacje w naszym imieniu z konduktorem „że, może nie warto, że niech już jadą itd.” Tym razem jednak kanar był nieugięty! W Brzegu Dolnym czeka na nas ogromna ilość policji. Wysiadka… Spokojniutko siedzimy sobie na peronie. W naszym imieniu po raz kolejny negocjuje niezmordowany Bogdan Mizak. Tym razem z policjantami z Brzegu. Pociąg wciąż stoi. Pasażerowie wkurzeni. Opóźnienie ponad 30 minut. Zbliża się godzina 23:00. Nagle radość wielka na twarzy eskortującej nas głogowskiej policji. Wsiadać, wracamy w komplecie. Gdy pociąg ruszył, zmęczony i zrezygnowany Pan Mizak chodził po przedziałach i w nerwach wykrzykiwał „czy ja kurwa dzisiaj dojadę spokojnie do tego Głogowa”. Niestety życzenie pana Bogdana się nie spełniło. W Głogowie byliśmy sporo po północy.

Marzec 99’. Gramy w Policach. 16 osób z Głogowa. Na sektorze fanów Chemika kilka flag, w tym jedna biało-czerwona z herbem Gryfina. Flaga po chwili jednak ściągnięta przez ochronę. „dlaczego ściągnęliście tą flagę” pytamy jednego „ważniaka” z ochrony. „póki ja jestem szefem ochrony żadna flaga Gryfina nie będzie mi wisiała. Z tym Gryfinem to tylko same problemy. Przyjeżdża tu taki jeden od nich – głuchoniemy! No wiecie kaleka. Ani go uderzyć, ani nic. A on chłop nie byle jaki, ręka jak bochenek chleba, siła bardzo duża i do bitki pierwszy. Ciągle mamy z nim kłopoty, ale dzisiaj chyba mu się dostanie”. Gdy opuszczaliśmy już stadion Chemika usłyszeliśmy rozmowę ochrony przez „papugę”. „teren ogólnie czysty. Spokój, nikogo nie ma. Jest tylko ten głuchoniemy. Stoi i się czai”.

Na początku 1999 roku w okolicach dworca PKS dochodzi do starcia z kibicami Falubazu Zielona Góra. Kilkanaście minut awantury ściągnęło sporą ilość policji. Mundurowi robią małe rozeznanie. Zauważają w autokarze kibiców Falubazu – starszego, przestraszonego jegomościa. „ Panie, pan w takim wieku i jeszcze jeździ z tymi chuliganami na wyjazdy?” Starszy Pan odpowiada „ Ludzie ja ten wyjazd wygrałem w radiu Index – w konkursie. Wygrałem darmowy przejazd i bilet wstępu na mecz. Nie wiedziałem, że tu będzie taki horror. Proszę, zabierzcie mnie stąd…”

Sierpień 99’ Wracamy pociągiem z meczu w Słubiach. Tradycyjnie bez biletów. Tym razem policja nie odpuszcza. Bilet kredytowy dla wszystkich. Następują poszukiwania konduktora. Mijają minuty, „kanara” jednak brak. Po chwili okazuje się, że w pociągu którym jechaliśmy konduktora nie było wcale. Kto więc kierował całym składem? Nie wiadomo!
Pewne było jedno. Kibole Chrobrego dojechali za darmo, Falubaz po drodze rozwalił 11 szyb, opóźnienie pociągu ponad godzinkę. Do samego Głogowa konduktora nie zanotowano.

***

Graliśmy jak zawsze, przegraliśmy jak zawsze. Tak w skrócie opisać można kolejną kompromitację reprezentacji Polski. Miało być nowe rozdanie, nowy charyzmatyczny trener, kilka zaskakujących powołań które futbol polski miały zbawić. Tradycyjnie wyszła… kupa. Słowacja na tle biało-czerwonych wyglądała jak światowa potęga, liderzy rankingu FIFA. A tymczasem, ci pogromcy Polaków w ostatnich jedenastu meczach wygrali tylko raz, w międzyczasie remisując z Liechtensteinem!
Oczywiście, ostatnia umiera nadzieja. Kibice, mimo iż przesłanek do tego nie ma żadnych w komplecie zapełnili kolejny stadion we Wrocławiu, po raz kolejny wierząc w odrodzenie swoich pupili. Po raz kolejny jednak srodze się zawiedli. Szybciutko, bo już po pierwszych 45 minutach meczu wszystko było jasne. Ale i cierpliwość fanów powolutku się kończy. Ileż razy można dawać sobą pomiatać? Jak długo jeszcze wystawiani będziemy na pośmiewisko? Kibice dali temu wyraz jeszcze w pierwszej połowie. Gwizdy, szydera, oklaskiwanie zagrań Słowaków. Pod koniec meczu było nawet ostrzej – oprócz gwizdów pojawiły się także wyzwiska. Trudno się dziwić. Kibice są wkurwieni. Jak długo można ich oszukiwać. Wciskać kity o „orzełku na piersi”, „zaangażowaniu”. „Kasa nas nie interesuje, gramy dl Polski” – na lewo i prawo opowiadają kadrowicze. Później wychodzą panowie piłkarze na boisko i… swoją postawą najzwyczajniej w świecie kibiców olewają! Mecz ze Słowacją, to nie przypadek przy pracy. To skierowany w stronę kibiców prosty przekaz – „drodzy kibice. Po cóż się tak ścieracie. W dupie Was mamy!”
Ale może dobrze się stało. Balonik pękł zanim jeszcze napompowany został do końca. A Kibice? Wreszcie może sięgną po rozum do głowy. Zamiast tabunami walić na mecze „repry”, zostaną w domu. Zamiast wydawać spore pieniążki za średnią przyjemność oglądania w akcji Jędrzejczyka, Jodłowca czy też Kamińskiego pieniążki te przeznaczą dla potrzebujących. Jak piłkarzyki raz, czy dwa, zagrają przy pustych trybunach, to być może bardziej im się będzie chciało. Na szacunek Kibiców powinni sobie zapracować! Żadne z nich przecież „święte krowy”!

***

Mateusz Klich, piłkarz? Znacie? Pewnie nieliczni. Mierny zawodnik, grający obecnie w prowincjonalnym holenderskim klubiku PEC Zwolle. Otóż, Pan piłkarz w temacie gry w futbol nie bardzo ma się czym chwalić, postanowił więc zabłysnąć w inny sposób. A, że twitter modny i wszyscy czytają, tam Klich swoje wywody postanowił przelać.

„40.000 zakazów stadionowych po wczoraj (Polska-Słowacja). Byłem na trybunach i to co się tam dzieje to jest masakra. Byle zjeść i ponapierdalać…”

Na postawę Pana Mateusza Klicha mamy jedno rozwiązanie. Zakaz ubierania koszulki z orzełkiem na piersi i reprezentowania kadry Polski. Kiedykolwiek i gdziekolwiek. Dożywotnio!

***

Przed nami kulminacja akcji Rodacy-Bohaterom. Podczas sobotniego meczu z Polonią Bytom przed kasami stadionu będziemy po raz drugi zbierać żywność o długoterminowej dacie ważności, która przekazana będzie dla kombatantów AK, NSZ WiN z Litwy, Ukrainy i Białorusi.

Przypominamy, że dary żywnościowe można składać także codziennie od poniedziałku w sklepie STOKROTKA na ulicy Armii Krajowej (naprzeciwko Zielonego Rynku) oraz Budynku Klubowym MZKS Chrobry Głogów od godziny 12 do 18 od poniedziałku do piątku.

Podobnie jak przed meczem z Polkowicami, i tym razem MZKS Chrobry Głogów wraz ze Stowarzyszeniem Sympatyków Chrobrego Głogów dla hojnych darczyńców ufundowało wiele klubowych gadżetów. Smycze klubowe, zeszyty klubowe, klubowe kartki pocztowe. Ponadto dla wszystkich którzy podarują paczuszkę z żywnością fotografia piłkarzy Chrobrego z sezonu 2013/2014 wraz z autografami.

Mecz z Polonią Bytom, już w najbliższą sobotę o godzinie 16:00. Dar od nas to znak pamięci dla tych, którzy pozostali na kresach!

***

Wspaniali i Wyjątkowi goście. Wspaniała i Wyjątkowa Uroczystość! Tylko w Głogowie! Już w najbliższą niedzielę, 24 listopad, godzina 17:00. Klub Muzyczny MAYDAY w Głogowie!

Twórcy Akcji Godzina dla Polski wraz z Stowarzyszeniem Kibiców Chrobrego Głogów pod Patronatem Prezydenta Jana Zubowskiego mają zaszczyt Zaprosić na Uroczystości pt. POLSKA NIEPODLEGŁA, w związku z 95 Rocznicą Odzyskania przez Polskę Niepodległości.

Do naszego miasta przyjedzie Paweł Ruszkowski młody wykonawca z Gdańska, który zagra i zaśpiewa recital pt. „ja to mam szczęście” z okazji Święta Niepodległości. cały koncert odbędzie się w klimacie „niepodległościowym”.

Oprócz Pawła Ruszkowskiego, na scenie klubu MAYDAY swój wykład pt. „Żołnierze Wyklęci i ich oprawcy” przedstawi – historyk i publicysta – Tadeusz Płużański. Tadeusz Płużański, autor książek BESTIE, BESTIE 2 oraz OPRAWCY. ZBRODNIE BEZ KARY.

To będzie niezapomniana dawka historii w najlepszym wykonaniu. Połączenie wykładu T. Płużańskiego z wzruszającym recitalem Pawła Ruszkowskiego stworzy niezapomniany klimat!

24 listopad 2013 r. Klub Muzyczny MAYDAY w Głogowie. Rozpoczynamy od godziny 17:00.

Już dawno Głogów tak godnie i wyjątkowo nie upamiętniał dnia odzyskania przez Polskę Niepodległości. W tym dniu, cały patriotyczny Głogów powinien być z Nami.

Niech ten dzień, będzie naszym wspólnym Świętem. Oddaniem Hołdu, wszystkim tym, którzy nigdy nie przestali wierzyć w Wielką Polskę Niepodległą.

ZAPRASZAMY. WSTĘP WOLNY!

Z Narodowym Pozdrowieniem B.

escort mersin