Tym razem przytaczamy kibicowskie relacje z dwóch październikowych spotkań z 1997 roku: mecz z Prochowiczanką Prochowice na Wita Stwosza i derbowy wyjazd do Polkowic na Górnika. Jeszcze wtedy fanów Chrobrego łączyły przyjazne więzi z kibicami Petrochemii Płock i KKS-u Kalisz.
11.10.1997: Chrobry Głogów – Prochowiczanka Prochowice
Dla niektórych z nas mecz z Mirexem Prochowice rozpoczął się już o godz. 5 rano, o której to na mecz mieli przyjechać nasi przyjaciele z Płocka. Fanów Petrochemii zjawiało się siedmiu. Na początku wszystkich porozprowadzaliśmy po chatach, po czym umówiliśmy się na picie.
Alkoholu było naprawdę dużo, a czas umilał nam rozgrywany w tym czasie mecz Gruzja-Polska (tak fatalnie zagrany przez biało-czerwonych). Ponadto na naszym stadionie rozgrywany był mecz juniorów Chrobrego z Kuźnią Jawor. A że wiara była już trochę pijana, zaczęło się wyzywanie Kuźni oraz Śląska (w Jaworze istnieje fan-club Śląska Wrocław). Nagle słyszymy, że kilku frajerom z Jawora nie podoba się nasze zachowanie i zaczynają coś burzyć. Na taką prowokację chyba wszyscy czekali. Już po kilku minutach sędzia musiał przerwać spotkanie, gdyż kilku od nas ganiało sobie po boisku strasznie przestraszonych gości. W całe zamieszanie wplątał się trener Kuźni i na jego nieszczęście trafił na bardzo pijanego fana z Płocka, który to postanowił uciszyć trenerka. Po całej zabawie przyjechały pały.
Do naszego meczu pozostawały jednak jeszcze dwie godziny. Z nudów przeprowadzano wiele ciekawych konkurencji związanych z piciem (np. kto wypije najwięcej alkoholu na jeden raz). A więc ciągła zabawa.
Podczas spotkania nasz młyn to ok. 120 osób, w tym przyjaciele z Płocka i f-c z Żagania (6 osób). Oczywiście z Prochowic nie pojawił się nikt.
Dziękujemy Petrochemii oraz f-c z Żagania za przyjazd i doping dla naszej drużyny.
18.10.1997: Górnik Polkowice – Chrobry Głogów
Mecz z Górnikiem Polkowice był pojedynkiem derbowym województwa legnickiego. Jak zawsze przy tego typu meczach istnieje jakaś szczególna atmosfera, zarówno między kibolami, w gazetach i w telewizji. Nie inaczej było teraz.
Podobnie jak na mecz z Mirexem, tak i przed tym kilkunastu fanów Chrobrego stawiło się o godz. 5 rano na dworcu, by przywitać naszych ziomali z KKS-u Kalisz. Kaliszanie przyjechali wspomóc nas w sile 18 osób. Rano wszyscy poszliśmy do domów, gdyż nie chcieliśmy pić przed meczem obawiając się, że mendy zaczną zawijać na izbę. Rytuał spożywania alkoholu postanowiliśmy przełożyć na później.
Choć Polkowice są bardzo blisko (17 kilometrów), na mecz musieliśmy wynajmować autokary, gdyż w tej wiosce cudów nie ma stacji kolejowej. W całym tym przedsięwzięciu pomógł nam właściciel Sklepu Kibica (wielkie dzięki za to). Na spotkanie, oprócz przyjaciół z Kalisza, przyjechali także kibice Chrobrego z oddalonego od Głogowa o 500 km (!) Krościenka (2 osoby) oraz fan-club Chrobrego z Żagania (2 osoby). Na mecz wybraliśmy się trzema autokarami, w których znajdowało się ok. 250 kiboli.
Droga do Polkowic (oczywiście w ciągłej eskorcie) minęła spokojnie. Pod stadionem meldujemy się na ok. 30 minut przed meczem. Tam dowiadujemy się, że bilety są cholernie drogie. Postanawiamy, że za tyle kasy nie wchodzimy. Początkowo ochroniarze byli nieugięci, jednak widząc, że jesteśmy coraz bardziej nerwowi, wpuszczają nas prawie za darmo.
Na sektorze dołączają jeszcze inni kibole, którzy przyjeżdżają samochodami. Ogólnie jest nas 270 osób, w tym KKS Kalisz oraz nasze f-c z Krościenka i Żagania. Od początku meczu koncentrujemy się głównie na dopingu. Jeśli chodzi o jakieś dymy, to o te formę zabawy było naprawdę trudno. Po pierwsze: było bardzo dużo policji. Po drugie: fani z Polkowic i Lubina nie prezentowali zbyt dużej siły. Młyn polkowiczan wraz z kibicami Zagłębia liczył w porywach ok. 50-60 osób.
Po końcowym gwizdku wszyscy śpiewem dziękujemy zawodnikom za wspaniały mecz (wygrana 4:2), a oni nam brawami za bardzo dobry w tym dniu doping.
Kilkanaście minut później jesteśmy już w autobusach i we wspaniałych nastrojach powracamy do Głogowa. Każdy z nas, wraz z kibicami KKS-u, postanawia uczcić zwycięstwo. Wszyscy razem ruszamy do wcześniej zamówionej knajpy i tam rozpoczynamy zabawę alkoholową (przyznać trzeba, że fani KKS-u potrafią wypić). Po kilku godzinach, gdy u większości z nas alkohol zaczynał działać, rozpoczęła się mała demolka lokalu. Przyjeżdżają pały. Knajpa zostaje zamknięta, ale nie rozpaczamy, tylko idziemy do następnej. Jednak, widząc taką ekipą, i tą zaraz zamykają. W tym momencie nie pozostaje nam nic innego, jak iść na dworzec, jako że do odjazdu pociągu do Kalisza pozostawała godzina. Kibice KKS-u opuścili nasze miasto o godz. 23:20. Kilku z nich zaliczyło tzw. zgony. Miejmy nadzieje, że bawili się dobrze.
Na koniec dziękujemy przyjaciołom z Kalisza i fan-clubom z Krościenka i Żagania za przyjazd oraz pomoc w dopingu podczas meczu.
>> Zobacz galerię z meczu Górnik-Chrobry
Chrobry Fanatyk nr 7/97-98