Wczoraj na oficjalnej stronie Chrobrego Głogów pojawił się krótki wywiad z Grzegorzem Nicińskim, nowym trenerem naszego pierwszoligowca. Jest to pierwsza rozmowa z opiekunem, który kilka dni temu przejął obowiązki po Ireneuszu Mamrocie. Serdecznie zapraszamy do lektury!
Od kwietnia nie jest pan trenerem Arki Gdynia. Kilka tygodni przerwy to jak na trenera nie jest dużo, ale niech pan powie, co robił przez ten czas.
Jak to bywa w tym zawodzie, straciłem pracę. Dwa i pół roku w Arce Gdynia. Od momentu tego, co wydarzyło się 10 kwietnia, po prostu odpoczywałem po tak trudnej i ciężkiej pracy. Przydała się taka pauza, ale w tym zawodzie długo nikt bez niczego nie wysiedzi. Pojawiła się oferta z Chrobrego, więc długo się nie zastanawiałem. Rozmowy poszły bardzo sprawnie i płynnie. Nic tylko zakasać rękawy i pracować. Najlepiej jak się potrafi.
Z tego, jak przekazywano, kilka godzin potrzebował pan jednak na zastanowienie, więc jak rozumiem wymagało to jakiejś analizy.
Na pewno, ale na to złożyło się dużo czynników in plus. Nie mogę nie docenić pracy byłego trenera Irka Mamrota. Miałem z nim styczność przez kilka lat. Drużyna dobrze funkcjonowała. W Chrobrym obiekt, atmosfera i sam klub są na bardzo wysokim poziomie, dlatego podjąłem się wyzwania. Przyznam, że nie mogę doczekać się pierwszego treningu.
Jako trener pracował pan tylko w miejscach bliższych swojemu znanemu regionowi. Po raz pierwszy próbuje pan daleko poza. To jakieś utrudnienie?
Jako zawodnik przez kilkanaście lat podróżowałem po Polsce, grając w różnych klubach, więc nie widzę kłopotu. Jako trener prowadziłem Gryfa Wejherowo na poziomie trzeciej oraz drugiej ligi, Arkę Gdynia w pierwszej lidze i ekstraklasie. Teraz Chrobry, znów w pierwszej. Wiem, że czeka mnie trudne zadanie, ale tak jest w zawodzie trenera. Po prostu trzeba pracować, i to mocno. Bez względu na miejsce.
Ponoć znacie się dłużej z trenerem Mamrotem?
Irka poznałem podczas naszych potyczek na poziomie drugiej ligi, Gryf-Chrobry. Potem już Arka-Chrobry, w pierwszej lidze, które – chciałbym to podkreślić – należały do trudnych. Poza tym razem uczęszczaliśmy przez dwa lata do szkoły trenerów, a to zacieśniło więzi. Czeka mnie duże wyzwanie, bo zastąpienie człowieka, który pracował tu bardzo długo jak na polskie warunki. Mam nadzieję być tu jak najdłużej, lecz bardzo trudno będzie pobić rekord Irka.
Rozmawialiście w ostatnich dniach o Chrobrym? Chyba, że pan odcina przeszłość kreską i wchodzi ze swoim pomysłem, nie chcąc bazować na opiniach innych.
Każdy trener ma swoją wizję. Wchodzę do drużyny, która dobrze funkcjonowała i cieszę się, że mogę tu być. Nawet z dyrektorem nie prowadziliśmy jeszcze jakiś długich rozmów. Kilka telefonów. Sprawy poszły bardzo płynnie.
Fakt, rozmawialiśmy z Irkiem, ale on z kolei ma głowę pełną pracy w Jagiellonii. Poza tym Chrobrego sam znam. To nie jest anonimowa drużyna. Sporo meczów widziałem i ma w składzie ciekawych zawodników. Nie chcę składać deklaracji, że przyjdę i będzie nie wiadomo co, lecz Chrobry ma potencjał, by funkcjonować bardzo dobrze na tym poziomie. Na ten moment jestem dodatkowo zaskoczony atmosferą. Ludzie są bardzo przychylni, a to jest bardzo ważne w pracy trenera. Dlatego cieszę się, że to wyszło.
Jakieś większe zmiany mogą dotknąć zespół czy pojedyncze nazwiska?
Chciałbym przyjrzeć się wszystkim. Nie przekreślam żadnego zawodnika z kadry, choć mam dużą wiedzę na temat zespołu. W każdym w przerwach pomiędzy rundami czy sezonami zachodzą jednak zmiany i nie jest wykluczone, że dwa, trzy nazwiska się pojawią. Drastycznych zmian jednak nie przewiduję.
W jednym z wywiadów mówił pan, że praca w Gryfie Wejherowo potwierdziła panu, że może być materiałem na dobrego szkoleniowca. A Arce do pewnego momentu też wszystko się układało, poza tym końcem. Po nim ma pan coś do udowodnienia?
Bardzo chciałbym wygrywać wszystko, ale tak się nie da. W Gryfie Wejherowo przejąłem drużynę, która była w środkowej strefie trzeciej ligi. Gdybym wtedy powiedział prezesowi, że wkrótce awansujemy do drugiej ligi i zagramy w 1/4 finału Pucharu Polski z Legią Warszawa, nie tylko on, ale nikt w to by nie uwierzył. To dla mnie przykład, że w piłce można zdziałać dużo. Arka Gdynia to już trudne wyzwanie, głęboka woda, a jednak awans do ekstraklasy i do finału Pucharu Polski. Dla trenera to wszystko jest fajną sprawą, lecz to już historia. A Chrobrym to nowy rozdział. Chcę poznać zespół, zaraz kilka gier kontrolnych, puchar, liga… Na tym się skupiam, bo czas leci bardzo szybko. Zaraz przecież możemy spotkać się w listopadzie.
źródło: Oficjalna strona Chrobrego Głogów
#1 MZKS, 22.06.2017, godz.20:27 Edytuj
#2 Arturo, 22.06.2017, godz.19:30 Edytuj