Brutalnie zakończona została zwycięska seria pięciu spotkań piłkarzy Chrobrego Głogów. Mimo momentami miażdżącej przewagi, nasz zespół uległ Łucznikowi Strzelce Krajeńskie, po dość przypadkowej bramce Rafała Bobrowskiego. Cieszyć może jedynie fakt, że czołówka ligi nie uciekła nam aż tak bardzo. Do lidera z Kąt Wrocławskich tracimy tylko trzy punkty.
Sensacyjną porażkę Chrobrego w Strzelcach Krajeńskich oglądała 75-osobowa grupa fanów MZKS-u.Brutalnie zakończona została zwycięska seria pięciu spotkań piłkarzy Chrobrego Głogów. Mimo momentami miażdżącej przewagi, nasz zespół uległ Łucznikowi Strzelce Krajeńskie, po dość przypadkowej bramce Rafała Bobrowskiego. Cieszyć może jedynie fakt, że czołówka ligi nie uciekła nam aż tak bardzo. Do lidera z Kąt Wrocławskich tracimy tylko trzy punkty.
Od pierwszego gwizdka głogowianie przejęli inicjatywę na boisku i konstruowali ataki pozycyjne. Niestety te nie przynosiły spodziewanego efektu. Po za niecelnymi strzałami z dystansu i źle rozegranymi stałymi fragmentami gry, które dotychczas były najsilniejszą stroną pomarańczowo-czarnych, zagrożenie pod bramką Łucznika było znikome. Gospodarze bardzo skutecznie wybijali Chrobrego z rytmu, niemal identycznie jak przed miesiącem Polonia Trzebnica. W 37 minucie minimalnie pomylił się Piotr Błauciak, którego strzał głową przeszedł tuż obok słupka. W 45 minucie przed szansą stanął Konrad Węglarz, ale jego strzał końcami palców zatrzymał Michał Marnysz.
Po przerwie w dalszym ciągu atakował Chrobry, ale bramkę szybko zdobyli gospodarze. W 48 minucie prosty błąd popełnili nasi obrońcy pozwalając przejąć piłkę Rafałowi Bobrowskiemu, który w sytuacji sam na sam pokonał Łukasza Zarembę. W 58 minucie powiało nawet nutką optymizmu. Z boiska za drugą żółtą kartkę wyleciał Piotr Wieczorek. Chrobry wciąż był w natarciu, jednak nie potrafił tego dnia stworzyć idealnej sytuacji do zdobycia bramki. Głogowianie docierali do pola karnego, gdzie napotykali na szczelną linię obrony z świetnie dysponowanym tego dnia Marnyszem. W 63 minucie atomowe uderzenie Mateusza Hałambca zatrzymał tylko słupek. W 70 minucie refleks bramkarza Łucznika sprawdził uderzeniem z rzutu wolnego Mariusz Wolbaum. W 83 minucie w polu karnym faulowany był przez niego Konrad Węglarz, ale sędzia tego spotkania tą sytuację widział inaczej. Po chwili za drugą żółtą kartkę z boiska usunięty został Mateusz Niedźwiedź. Mimo walki do ostatniego gwizdka Chrobremu nie udało się choćby zremisować i w meczu z czerwoną latarnią rozgrywek, uległ 1:0.
Poczynania swoich piłkarzy obserwowało tego dnia 75 fanów Chrobrego z 2 flagami. Doping w naszym wykonaniu nie mógł tego dnia porażać, tak jak raziła nieporadność naszych piłkarzy. Godna odnotowania wzorowa mobilizacja policji, która przez całą drogę eskortowała nas w dużej, a momentami nawet bardzo dużej ilości. Czy w tym kraju na prawdę nie ma już co robić?