We wtorek 5 grudnia rozstrzygną się losy trenera Wojciecha Drożdża. Tego dnia zbierze się zarząd klubu, który oceni jego pracę. – Często to można zmieniać rękawiczki. Jeśli chodzi o trenera, to jeśli wyrazi wolę dalszej współpracy, ma moje pełne poparcie – podkreśla prezes Chrobrego Henryk Pawlak.
Głogowianie są w okresie roztrenowania. Korzystając z dobrej aury, grają ostatnie w tym roku sparingi. Po zwycięstwie nad Górnikiem Polkowice przyszła pora na Spartę Rudna, a we wtorek 5 grudnia o godzinie 12.00 Chrobry zmierzy się u siebie ze Śląskiem Wrocław. Po tym meczu zbierze się zarząd klubu, który podejmie decyzję co do dalszych losów trenera Wojciecha Drożdża. Prezes Henryk Pawlak jest zwolennikiem przedłużenia umowy ze szkoleniowcem na rundę wiosenną. – Trzeba dać człowiekowi szansę wykazania się. Tyle już słyszałem opinii na temat tego, kto był winien naszej słabej gry w rundzie jesiennej, że chciałbym wreszcie poznać prawdę. Dopiero po sezonie będziemy wiedzieć, kto tak naprawdę był winien. Trener, zawodnicy czy może odżywki – kończy z ironią prezes Pawlak.
Piłkarze zakończą treningi 5 grudnia i rozjadą się do domów na miesięczne urlopy. Ponownie spotkają się dopiero na początku stycznia. Przez ten czas działacze i trener będą się przyglądać nowym zawodnikom. Wiadomo już, że wiosną nie zobaczymy w barwach Chrobrego bramkarza Grzegorza Świtały i napastnika Pawła Wojtczaka. Pod znakiem zapytania stoją też występy najlepszego strzelca zespołu – obrońcy Piotra Błauciaka, który przebywa na testach w Śląsku Wrocław. Może w zdobywaniu bramek wyręczy go 22-letni Marcin Świrlik, który wcześniej występował m.in. w Promieniu Żary i Mieszku Gniezno. – To ciekawy chłopak, a my potrzebujemy przede wszystkim napastników. Będziemy się jeszcze mu przyglądać. Po odejściu Świtały mamy teraz tylko dwóch bramkarzy, ale jeszcze nie podjęliśmy decyzji na temat ewentualnych wzmocnień. Być może wiosną zdecydujemy się na utrzymanie w zespole dwóch golkiperów – mówi dyrektor klubu Zbigniew Szykulski.
W Chrobrym spore nadzieje wiąże się też ze zmianą warty w głogowskim ratuszu. – Wiemy, kto przed wyborami składał obietnice, i mamy nadzieję, że ci ludzie się z nich wywiążą. Nie chodzi o to, żeby piłkarzy byli nagle oczkiem w głowie miasta, ale oczekujemy dyskusji na temat całego sportu w Głogowie. Kiedyś, gdy dostaliśmy troszkę więcej pieniędzy, podniosło się wielkie larum. Tego absolutnie nie chcemy. Liczymy po prostu na dobrą współpracę – wyjaśnia prezes.
źródło: Słowo Sportowe
Zatrzymując się jeszcze na chwilę przy wypowiedzi prezesa Pawlaka na temat największych winowajców sytuacji panującej w MZKS-ie. Najpierw powinno dostrzec się belkę we własnym oku, a dopiero potem źdźbło u innych, panie prezesie.