Jak działa znaczna część klubów w trzeciej lidze? Tak, jak zrobili to teraz działacze Twardego Świętoszów. Trochę się nakombinowali, po drodze plącząc się w podawaniu argumentów, ale ostatecznie doprowadzili do swego. Częściowo, bo choć w Osiecznicy stawiła się 150-osobowa grupa kibiców Chrobrego, to mecz oglądała zza płotu i była oddzielona przez kordon policji.
Najpierw, na ponad tydzień przed meczem z Chrobrym przysłali pismo, informując że z powodu remontu na obiekcie w Osiecznicy zorganizowana grupa fanów z Głogowa nie zostanie tam wpuszczona. Gdy Chrobry skontrował prośbą o udostępnienie pozwolenia na budowę, ci zasłonili się miejscowym ośrodkiem zarządzającym obiektem. Z kolei jego przedstawiciele potwierdzili, że coś tam się działo, ale nie był to remont, tylko zwykłe prace konserwacyjne, które zresztą dobiegły już końca. Wtedy włodarze trzecioligowca poszli na całość, na kilka dni przed faktem decydując się na organizację zawodów bez publiczności. Tylko jaki jest sens robić z meczów, na które nie chodzi prawie nikt, takie, na które nie może przyjść zupełnie nikt?
Następnym razem w Świętoszowie przynajmniej będą wiedzieli, by nie tworzyć wirtualnych remontów, tylko od razu pocisnąć z grubej rury i zamknąć bramy obiektu.