Nie tak wyobrażali sobie przebieg dzisiejszego spotkania z Polonią Trzebnica kibice Chrobrego. Nasi zawodnicy mieli łatwo pokonać beniaminka naszych rozgrywek i choć w spotkaniu posiadali zdecydowaną przewagę to nijak przekładało się to na rezultat na boisku. Brakowało pomysłu na grę, szybkości i skuteczności w akcjach ofensywnych, których było i tak jak na lekarstwo. Zespół Polonii obnażył wszystkie braki pomarańczowo-czarnych i pewnie zwyciężył 2:0. A teraz po kolei.Nie tak wyobrażali sobie przebieg dzisiejszego spotkania z Polonią Trzebnica kibice Chrobrego. Nasi zawodnicy mieli łatwo pokonać beniaminka naszych rozgrywek i choć w spotkaniu posiadali zdecydowaną przewagę to nijak przekładało się to na rezultat na boisku. Brakowało pomysłu na grę, szybkości i skuteczności w akcjach ofensywnych, których było i tak jak na lekarstwo. Zespół Polonii obnażył wszystkie braki pomarańczowo-czarnych i pewnie zwyciężył 2:0, a teraz po kolei.
Od pierwszych minut Chrobry zdecydowanie przeważał i zepchnął rywala na własną połowę. Z tym nie miał większych trudności ponieważ zespół Ireneusza Mamrota od początku był nastawiony na twardą obronę własnej bramki i szybkie kontrataki. Najpierw po stałym fragmencie gry sytuację do zdobycia miał Piotr Błauciak, ale uderzył nad poprzeczką. Kolejne szanse mieli Krystian Kowalski i Mateusz Niedźwiedź, ale dobrze między słupkami bramki Polonii spisywał się 41-letni Marek Siemiątkowski. W 28 minucie przed szansą stanął Kamil Szczęśniak, ale i tym razem zabrakło dokładności w oddanym strzale. Minutę później rozpoczął się już prawdziwy horror. Piłkę do Michała Długosza mało precyzyjnie odegrał Błauciak, ten zdołał ją przyjąć i wybił wprost w Marcina Bobika. Ten skorzystał ze świetnej okazji i umieścił piłkę w pustej bramce przy euforii miejscowej publiczności. Chrobry rzucił się do ataku, jednak nic on nie przyniósł. W dalszym ciągu raziła zupełna nieporadność w wykorzystaniu sytuacji strzeleckich.
Po przerwie obraz gry niewiele się zmienił. Wciąż w natarciu byli goście, a Polonia groźnie kontrowała. W 52 minucie zawrzało pod bramką Długosza, ale tym razem nasz bramkarz popisał się jeszcze refleksem. Niestety minutę później w ziemię „wkręcił” Jarosława Mikutela Edwin Kuszyk i uderzył z ostrego kąta. Piłka odbiła się jeszcze od słupka i wylądowała w siatce Chrobrego. Strzelone bramki poderwały Polonię do śmielszych ataków, które kończyły się kontrami ze strony Chrobrego, jednak tego dnia nasi zawodnicy byli wyjątkowo nieporadni i nie potrafili zamienić ich na bramkę. Szczęścia próbowali Paweł Woźniak, Szczęśniak czy Konrad Węglarz, ale za każdym razem górą był Siemiątkowski.
Ostatecznie Chrobry poległ w Trzebnicy 2:0 i spadł na ósmą lokatę w tabeli. Marzenia o awansie zaczynają stawać się coraz bardziej irracjonalne, a najbliższą szansą na ich przywrócenie jest wygranie meczu z Orłem Ząbkowice. Wiele do udowodnienia będzie miał kapitan pomarańczowo-czarnych Michał Długosz, na którego barki spada przede wszystkim odpowiedzialność za dzisiejszą porażkę. Nie jest to przecież pierwszy przypadek, gdy gol zdobyty przez rywali obciąża jego konto.