Zaledwie tydzień po bliskim wyjeździe do Lubina na mecz z rezerwami Zagłębia, przyszła kolej na kolejną pucharową, ale zdecydowanie dalszą wyprawę. Tym razem naszym celem był oddalony o prawie 600 km Lublin, gdzie Chrobry mierzył się z miejscowym Motorem. Relacja z wyjazdu w dalszej części newsa.
Początek meczu w Lublinie zaplanowano na godz. 17, w związku z czym z Głogowa wyruszamy w godzinach wczesnoporannych, w sile jednego autokaru. Pogoda tego dnia nie ułatwiała zadania, co sprawiło, że niemalże całą Polskę musieliśmy pokonać przy wysokiej, dochodzącej do 30*C temperaturze. Dodatkowo ogarnięcie trasy przez kierowców doprowadziło do tego, że pozwiedzaliśmy Wielkopolskę trochę dłużej niż to było w planach. W pewnym momencie mogło się wydawać, że dotarcie na początek meczu będzie graniczyło z cudem, ale stracony czas udało się na szczęście nadrobić i nawet dłuższe postoje nie przeszkodziły w pojawieniu się w Lublinie kilkadziesiąt minut przed rozpoczęciem spotkania.
Wpuszczanie na stadion przebiegło bardzo sprawnie, co spowodowało, że w sektorze gości znaleźliśmy się mając spory zapas czasowy. W trakcie meczu dojeżdża jeszcze jedno auto i ostatecznie nasza liczba na tym wyjeździe to 52 osoby + jeden zakazowicz pod stadionem. Płot przyozdabiamy jedną flagą („Wyznawcy pomarańczowej religii”) i rozpoczynamy doping dla naszego zespołu. Mecz ledwo się rozpoczął, a pomarańczowo-czarni już prowadzili 1:0, co wprawiło wszystkich obecnych w jeszcze lepsze nastroje. Ogólnie dopingujemy przez pełne 90 minut z raz krótszymi a raz dłuższymi przerwami. Wysoka temperatura i długa podróż dały się we znaki przez co nasz doping nie stał na rewelacyjnym poziomie. Ostatecznie Chrobry wygrywa z Motorem 4:0 i pewnie awansuje do kolejnej rundy Pucharu Polski.
Droga powrotna również z wahadłem, w Głogowie meldujemy się po prawie 24 godzinach od wyjazdu. Szacunek dla wszystkich obecnych – CHROBRY ON TOUR!