Chrobry pokonał w Katowicach tamtejszy Rozwój 1:0. Na dalekim wyjeździe nie mogło zabraknąć kibiców pomarańczowo-czarnych. Po meczu świętujemy komplet punktów z naszymi piłkarzami i w dobrych nastrojach wracamy do Głogowa. W rozwinięciu relacja z tego wyjazdu.
Dokładnie siedem dni po wyjeździe do Sosnowca ruszyliśmy w kolejną podróż za Chrobrym. Tym razem naszym celem były Katowice, gdzie ostatni raz kibice ChG obecni byli pod koniec maja 2008 roku.
Na wyjazd do Katowic nie przeprowadzamy większej mobilizacji, bowiem naszym priorytetem był Sosnowiec. Mimo to w południe wyruszamy z Głogowa w sile jednego autokaru i jedziemy kolejny raz za naszym pomarańczowo-czarnym klubem. Podróż do Katowic mija spokojnie i bez żadnych przygód. Niemal przez całą trasę jedziemy z wahadłem. Pod stadionem Rozwoju stawiamy się z lekkim wyprzedzeniem czasowym, jednak zachowanie miejscowej ochrony sprawiło, że wchodzenie lekko się przeciągnęło. Wszystko szło w miarę sprawnie, aż do momentu, gdy gamonie z ochrony doszukały się u kogoś rac, których nie było! Momentalnie w ruch poszedł gaz i sytuacja zrobiła się nerwowa. Dodatkowo cała grupa obecna w sektorze musiała go opuścić i wchodzenie zaczęło się od nowa. Znów każdy był więc przeszukiwany (no bo przecież osoby, które już wcześniej były w sektorze i przeszły kontrolę mogły wynieść np. kawałek betonu i spróbować wnieść go ponownie na stadion…), a ostatnie osoby w sektorze pojawiły się chwilę przed rozpoczęciem spotkania.
Łącznie w Katowicach meldujemy się w 44 osoby (4 pod stadionem). Na płocie wieszamy fanę „Fanatycy Twierdzy Głogów” i ruszamy z dopingiem dla naszych zawodników. Ten do żywiołowych może nie należał, ale wobec braku jakiegokolwiek ruchu kibicowskiego na Rozwoju, byliśmy dobrze słyszalni. Do naszego stałego repertuaru wokalnego dodajemy kilka przyśpiewek m.in. pod adresem ochroniarza z żółtą apaszką 😉 Nasi piłkarze rozegrali niezłe spotkanie i wygrali na trudnym terenie 1:0. Po meczu świętujemy razem z zawodnikami i przybijamy z nimi piątki.
Z drogą powrotną wiązały się zdecydowanie większe atrakcje niż w stronę Katowic. Zadbał o to nasz kierowca (T. przyjacielem Chrobrego jest!), który zagwarantował nam m.in. wyścigi z autobusem wiozącym jakąś wycieczkę gimnazjalistów. Podejrzewamy, że po tym co zobaczyły te biedne dzieci, ich życie już nie będzie takie samo. Na autostradzie mija nas również autokar pewnej śląskiej ekipy w sporej obstawie policji. Dzięki wspaniałym umiejętnościom rajdowym naszego kierowcy, w Głogowie meldujemy się już po 23, więc każdy miał sporo czasu, by świętować trzy punkty na trudnym katowickim terenie.
Szacunek dla wszystkich obecnych!
Teraz przed nami ważny wyjazd do Oławy. Ma jechać każdy i nie ma zlituj! Katowice nie były naszym priorytetem, ale teraz ważny mecz z Moto-Jelczem i osoby, które nie pojechały z nami na Rozwój, mają obowiązek stawić się 8 maja w Oławie! Niebawem więcej informacji odnośnie wyjazdu na mecz MJO – Chrobry!