Nic specjalnego na trybunach, nic specjalnego na boisku – tak najkrócej można opisać to, co działo się podczas piątkowego meczu z Jarotą Jarocin. Pomarańczowo-czarni zagrali słaby mecz i zremisowali trzeci domowy mecz tej rundy 1:1.
Mecz z Jarotą, podobnie jak wcześniejsze z tym przeciwnikiem, nie wywołały większych emocji wśród kibiców. Miało to przełożenie na frekwencję na całym stadionie, w tym w naszym sektorze. Takich spotkań chcielibyśmy jak najmniej!
Na mecz z Jarotą przyozdabiamy płot pięcioma flagami, w tym trzema mniejszymi i oldschoolowymi fanami. W sektorze pojawiło się tego dnia ok. 70-80 osób i przez cały mecz dopingujemy nasz zespół. Jak na słabą liczbę w Y, doping wyglądał całkiem przyzwoicie i przez większość meczu każdy traktował sprawę poważnie, przykładając się do śpiewania.
Mimo wszystko większość chciałaby zapewne o tym meczu zapomnieć. Na boisku nie działo się zbyt wiele rzeczy wartych uwagi, a kolejny raz bramkę dla naszego zespołu zdobył Krzysztof Kaliciak.
Sektor gości świecił tego dnia pustkami. Poprzednim razem, gdy graliśmy z Jarotą, przyjezdni mogli liczyć na doping kilkunastu fanów. Tym razem niestety gości 0.