Jakiś czas temu przedstawialiśmy Państwu krótką relację kibica Chrobrego z Marszu Patriotów, który miał miejsce 11 listopada we Wrocławiu. Teraz natomiast kolej na krótki opis tego, co działo się tego samego dnia w Warszawie.
11.11.12 – Marsz Niepodległości
22 kibiców Chrobrego Głogów pojawiło się 11 listopada 2012 roku na największym narodowym marszu upamiętniającym odzyskanie przez Polskę Niepodległości, w którym brało udział ponad 100 tysięcy osób.
Do Warszawy każdy jechał i organizował się na różne sposoby, jedni jechali pociągiem, my jechaliśmy busem, a kilka osób wybrało wyjazd dzień wcześniej autem, by pozwiedzać trochę więcej Warszawę. Każda z grup dojechała do Warszawy bez większych problemów, nasz bus wyjechał z Głogowa w niedzielę rano i melduje się w stolicy przed południem, wolny czas jaki nam pozostał wykorzystujemy do zwiedzania starego miasta, zjedzenia czegoś ciepłego w barze pamiętającym czasy głębokiego PRLu i zrobieniu paru fotek w ciekawych miejscach Warszawy.
Ostatecznie całą grupą meldujemy się przed pałacem kultury i nauki gdzie spotykamy około 5-6 dyszek kibiców Stilonu Gorzów. Chwilę rozmawiamy, rozwieszamy naszą flagę narodową z napisem GŁOGÓW, która wzbudziła małe zainteresowanie i po chwili cały marsz wyrusza w asyście rac, wystrzałów achtungów, z okrzykiem na ustach „WOLNA POLSKA NIEPODLEGŁA” w stronę ronda Dmowskiego, a potem na plac na Agrykoli.
Jak tylko marsz ruszył, dochodzi od razu do prowokacji POlicyjnej, której tego dnia w Warszawie było mega dużo, pokaz siły, tajniacy w kominiarkach robią swoją akcję zaczepną, ruszają białe kaski stając naprzeciw uczestników marszu i przez megafon oznajmiają, że marsz zostaje zatrzymany i by zgromadzenia opuściły matki z dziećmi i dziennikarze, a po chwili zaczęła się regularna bitwa. W policję szło wszystko co było pod ręką, kostka brukowa, butelki, race, achtungi, śmietniki, ławki itp. Zomowcy wszystkich konkretnie gazowali cały tłum i gdyby nie przytomna głowa kibiców to mogłoby dojść do tragedii, bo wkradła się panika u zwykłych ludzi i podczas ostrzału z broni gładko lufowej tłum by się niemal stratował. Zamieszki trwały dobre 25-30 minut, cały czas organizatorzy przez megafon nawoływali do walczących, by nie dali się prowokować, a do policjantów, by przestali hańbić polski mundur i przestali strzelać do Polaków oraz zachowywali się godnie, by nie doszło do jeszcze większej tragedii. To wszystko sprawiło, że głowy wszystkim ostygły i cały 80- 100 tysięczny tłum spokojnie mógł maszerować dalej do wyznaczonego celu.
Podczas zawieruchy rozdzielamy się na kilka grupek i dopiero w komplecie udaje nam się spotkać przy rondzie Dmowskiego, tam chwilę wszyscy gadamy o wydarzeniach jakie nas spotkały i każdy rozchodzi się w swoją stronę. Jeżeli chodzi o ekipy z Polski jakie tego dnia spotykamy w Warszawie, to nie sposób wymieniać wszystkich, ale mamy kontakt z kibicami z Odry Opole, Wisły Kraków, Górnika Wałbrzych, Lecha Poznań, KKS Kalisz, Legii Warszawa, Pogoni Lwów i wielu innych.
Po zakończeniu marszu udajemy się jeszcze do jednego lokalu, gdzie zamawiamy piwo na metry, chwilę odpoczywamy, ogarniamy się, każdy bierze coś do jedzenia, spotykamy dobrą kumatą ekipę z Węgier, potem dochodzi ekipa z Chorwaci i po jakimś czasie opuszczamy lokal i zawijamy się do naszego busa. W Głogowie meldujemy się coś koło godziny 5 rano.
podesłał: R.