Sobotni mecz z Calisią Kalisz należał do tych, o których kibice nie chcieliby pamiętać zbyt długo. Niezbyt atrakcyjny przeciwnik, brak kibiców gości, a do tego deszczowa pogoda i mocno przeciętny poziom prezentowany przez obie drużyny na murawie – takich spotkań życzylibyśmy sobie jak najmniej.
Pojedynek z walczącą o utrzymanie Calisią przyciągnął na trybuny zaledwie 500 widzów, co dało najniższą frekwencję przy Wita Stwosza tej wiosny. Rewelacji nie było też w naszym sektorze, gdzie stawiło się ok. 100 osób. Doping prowadzimy przez całe spotkanie; momentami stał on na całkiem przyzwoitym poziomie, innym razem było nieco gorzej. Mimo wszystko na trybunach było ciekawiej niż na boisku, gdzie obie ekipy stworzyły niezbyt porywające widowisko, zakończone zresztą bezbramkowym remisem.
Takich spotkań jak wczorajsze z Calisią chcielibyśmy jak najmniej. W zasadzie można o nim napisać tylko tyle, że się odbyło. Na szczęście znacznie ciekawiej zapowiada się kolejny mecz na naszym stadionie, bowiem do Głogowa przyjedzie tyski GKS. Wcześniej jednak czekają nas dwa wyjazdy – w najbliższą środę do Żagania na mecz z Czarnymi i trzy dni później do Częstochowy, która może być naszym ostatnim punktem na wyjazdowej mapie w sezonie 2011/2012. Nie trzeba chyba dodawać, że obecność na tych dwóch wyjazdach jest obowiązkowa!