Chcieć i nie móc

Kolejka 6 – 02.09.2006

0:0
Chrobry Głogów 0:0 Skalnik Gracze

Chrobry: Cuper – Murat, Błauciak, Smolin, Puchalski ( 60′ Herbuś), Rola, Trznadel, Nitkiewicz ( 46′ Milkowski), Soboń ( 64′ Druciak), Cackowski, Wojtczak ( 74′ Węglarz)

Żółte kartki (Chrobry): Rola, Druciak, Błauciak

Czerwone kartki:

Sędzia: Dawid Matyniak (Kalisz)

Widzów: 300 (gości 0)

Kolejka 6 – 02.09.2006

0:0

Chrobry Głogów 0:0 Skalnik Gracze

Chrobry: Cuper – Murat, Błauciak, Smolin, Puchalski ( 60′ Herbuś), Rola, Trznadel, Nitkiewicz ( 46′ Milkowski), Soboń ( 64′ Druciak), Cackowski, Wojtczak ( 74′ Węglarz)

Żółte kartki (Chrobry): Rola, Druciak, Błauciak

Czerwone kartki:

Sędzia: Dawid Matyniak (Kalisz)

Widzów: 300 (gości 0)

Jeszcze przed spotkaniem ze Skalnikiem trener Kujawa zapowiadał, że poda się do dymisji, jeśli nie będzie wyniku. Tego jak nie było, tak dalej nie ma, a gra piłkarzy zdaje się niedługo sięgnąć dna.

W drużynie Chrobrego zadebiutował zapowiadany wcześniej 22-letni Paweł Wojtczak, jednak swojego występu nie może zaliczyć do szczególnie udanych. Kilka dobrych dryblingów i podań było zaledwie prawie niewidocznym tłem dla wielu strat. Miejmy nadzieję, że ów zawodnik zdoła się jeszcze rozkręcić, tak, by w Głogowie nie mówiono o bolączce zespołu, jakim jest brak skutecznych napastników.

I odsłona pojedynku to nuda, nuda i raz jeszcze nuda, czyli dokładnie tak, jak się tego spodziewaliśmy. Przyjezdni zamurowali dostęp do własnej bramki i uczynili to na tle skutecznie, że „pomarańczowo-czarni” nie potrafili stworzyć sobie dogodnej sytuacji podbramkowej, musząc liczyć na dobrze ustawione celowniki uderzających z dystansu. W tej materii zabrakło nam trochę szczęścia. Mocny strzał Grzegorza Roli z narożnika pola karnego przeleciał nad spojeniem słupka z poprzeczką, poprzeczkę minął też wolej kolejnego z Głogowian. O pechu mogą także mówić piłkarze Skalnika – jeden z nich, stojąc na linii pola karnego, otrzymał prostopadłe i nisko bitą piłkę, po czym zaskoczył wszystkich, uderzając z woleja. Broniący Sławomir Cuper zdołał ją jedynie odprowadzić wzrokiem, kiedy ta minimalnie mijała słupek. W innej sytuacji, „sam na sam” z naszym golkiperem znalazł się kolejny z przyjezdnych, jednak przymierzył fatalnie. W końcowych elementach tej części meczu futbolówka zatrzepotała w siatce gości, lecz arbiter główny dopatrzył się spalonego. Jeśli takowy rzeczywiście był, to minimalny. Mimo to, za tę akcję śmiało można pochwalić zawodników Chrobrego – Paweł Wojtczak bez najmniejszych problemów poradził sobie z defensorami Skalnika, po czym idealnie wysunął piłkę do wbiegającego lewą stroną pola karnego prawdopodobnie Kamila Nitkiewicza. Przyjemnie dla oka, szybko, a zarazem spokojnie – znacznie częściej chciałoby się oglądać tego typu obrazki na Wita Stwosza. Szkoda, że sobotniego popołudnia tylko raz byliśmy świadkami podobnej sytuacji…

Drugie 45 minut nie zmieniło przesadnie swojego przebiegu. Może poza faktem, że goście, widząc nieporadne próby miejscowych, zaczęli sobie śmielej poczynać na boisku. Świadczyła o tym chociażby sytuacja z 49. minuty, kiedy to strzał z kilkudziesięciu metrów niepewnie wypiąstkował przed siebie Sławek. W dalszej części spotkania gra przeważnie toczyła się w środkowej strefie, z której, raz to w jedną, raz w drugą stronę, podążały nieśmiałe akcje obu zespołów. Te niejednokrotnie były skutkiem błędów, jakie popełniali przebywający na murawie zawodnicy. Po jednym z nich mogła paść bramka dla drużyny z Graczy. Jeden z obrońców „pomarańczowo-czarnych” po prostu wysunął piłkę pod nogi rywala, dzięki czemu ten miał przed sobą samego Cupera. Przytomność innego z Głogowian pozwoliła zażegnać niebezpieczeństwo. Po całym zamieszaniu, którego przebieg idealnie oddają słowa Jana Tomaszewskiego – „to nie błąd, to wielbłąd!”, do sprawcy tego „cyrku” podbiegł Remigiusz Smolin, bez ogródek „mówiąc”, co o tym wszystkim myśli. Przez moment wydawało się, że dojdzie nawet do rękoczynów…
W 84. minucie Konrad Węglarz posłał futbolówkę z pola karnego w długi róg, jednak ta przeszła tuż obok słupka. To była pierwsza i zarazem ostatnia tak groźna sytuacja w tej odsłonie pojedynku, co wystarcza na podsumowanie całych 90-ciu minut. Zero celnych uderzeń na bramkę przeciwnika… Wstyd.

Ambicji naszym zawodnikom odmówić nie można, ale co z tego, skoro się próbuje, dąży do inkasacji kompletu punktów, a zupełnie nic nie wychodzi. Błąd za błędem, fatalne podania z linii końcowych boiska, jak i środka pola, anemiczne składanie się do strzałów i wyjścia na dobrą pozycję do dobrze podanej piłki… To wszystko powtarza się od początku tego sezonu, przez co stadion przy Wita Stwosza pustoszeje, a piłkarze lada moment będą zamykać tabelę III ligi gr. 3. Jeśli nie dojdzie do radykalnych zmian, i nie mamy tu na myśli samej gry Chrobrego, niedługo zaczniemy marzyć o powrocie na III-ligowy front. Front, na który narzekamy…

escort mersin