Ponad 2000 widzów ma oglądać rozpoczynające się o godz. 17 starcie Chrobrego Głogów z Miedzią Legnica.
– Mogę tylko żałować, że nie jestem zawodnikiem, bo sam bardzo chciałbym zagrać w takim meczu. Pełne trybuny, ten klimat… Po to się ciężko trenuje, aby rywalizować w takich właśnie pojedynkach – mówi trener głogowian Ireneusz Mamrot.

Przed sezonem w obu ekipach zaszły spore zmiany i w obu przypadkach są one zaskoczeniem. W Chrobrym bowiem wcześniej mówiło się tylko o kosmetyce.
– Nie do końca jestem z tego zadowolony, bo wiem, co mówiłem. Nie na wszystko miałem jednak wpływ, jak choćby nie na decyzje Krzysztofa Kotlarskiego czy Mateusza Machaja. Większość zmian była wymuszonych, ale jestem przekonany, że za pół roku do podobnej sytuacji nie dojdzie, choć nie mówi się, że coś nie stanie się nigdy – powiedział Mamrot, który przekonuje, że cieszy go skład, który w te kilka tygodni skompletował. – Zawsze może być lepiej. Uważam jednak, że udało się pozyskać bardzo dobrych zawodników, biorąc pod uwagę możliwości finansowe klubu. Cieszę się, że Zbyszek czy Maciek zgodzili się na nasze warunki, na które stać klub, bo w innych miejscach zarobiliby pewnie więcej. Przydałby się jeszcze tylko defensywny pomocnik. Nie mówię, że od razu do pierwszego składu, ale do rywalizacji czy ewentualnego zastępstwa w razie kontuzji Mateusza już tak. Szkoda mi też Konrada Węglarza, bo ciężko pracował i wyglądał coraz lepiej, ale o ile dogadał się z klubem w kwestii zarobków, tak nie zgodził się z innym zapisem w kontrakcie.

Jednak nie z uwagi na spore przetasowania to nie Chrobry jest faworytem 43-ich z kolei ligowych derbów. Zmieniła się też Miedź, tyle że zrobiła to z fajerwerkami. Po ubiegłym sezonie, w przypadku którego brak awansu uznano za porażkę, w tym postawiono wszystko na jedną szalę. Janusza Kudybę zastąpił Bogusław Baniak, a dzisiejsza Miedź to Andrzej Bladzewski, Mariusz Mowlik, Zbigniew Zakrzewski czy Jakub Grzegorzewski. Dla nich ekstraklasa była swego czasu chlebem powszednim. Za tymi nazwiskami kryje się pokaźny sponsor, toteż zarobki części piłkarzy „Miedzianki” parokrotnie przebijają te u piłkarzy z Głogowa. Co na to wszystko Chrobry?
– W drużynie jest spokój. Nie jest tak, że ktoś boi się rywala. Nikt nie wyjdzie na boisko wystraszony i zagramy o zwycięstwo, wiedząc jak ważny jest to mecz dla naszych kibiców, bo przypominają nam o tym na każdym kroku. Nie chcę jednak mocno i tak szybko pompować balonu, bo taki zazwyczaj równie szybko pęka. Mobilizacja jest potrzebna, lecz w odpowiedniej dawce. Przesadna może wyrządzić więcej krzywdy, usztywnić, a tym samym przeszkodzić w osiągnięciu celu – kontynuuje Mamrot.

Derby to jednak wojna i w Głogowie nikt nie patrzy na okoliczności. Kibice są żądni zwycięstwa.
– O samym meczu staram się z chłopakami nie rozmawiać zbyt dużo. Wolę to wziąć na siebie. Fakt, że przydałoby się więcej spokoju, ale z drugiej strony rozumiem atmosferę derbów, wiedząc dodatkowo, ile czasu czekano w Głogowie na taki mecz i samą drugą ligę. Nie można też zagłaskać chłopaków, bo po to awansowali, aby być przygotowanym na tego typu widowiska. Ja sam żałuję, że nie jestem zawodnikiem, bo bardzo chciałbym zagrać w takim meczu. Pełne trybuny, ten klimat… Po to się ciężko trenuje, aby rywalizować w takich właśnie pojedynkach – dodaje Mamrot, który wspomina szczególnie jedne derby w swojej przygodzie z piłką. – To był mecz Pogoni Oleśnica z Gawinem Królewska Wola. Świetne spotkanie. Był pełen stadion. Po stronie Pogoni zebrała się większa grupa dopingujących, tylko tej brakowało w przypadku Gawina. Jak się skończyło? Wygraliśmy.

INFO O RYWALU

INFO O MECZU

Chrobry Głogów – Miedź Legnica

Miejsce: Głogów, stadion przy ul. Wita Stwosza.

Zawody poprowadzi: Marcin Liana (Bydgoszcz).

Przypuszczalny skład: Augustyn – Ziemniak, Samiec, Michalec, Bukraba, Machaj B., Hałambiec, Soboń, Kaczmarek, Stasiak, Grzybowski.

Absencje: Zator (kontuzja).

Prognoza pogody na mecz: temperatura: 19 °C, deszcz: 0.0 mm, wiatr: 16 km/h.