Górnik znów na kolanach

Można dyskutować, czy słowa „derby” nie nadużywa się do wielu spotkań, w tym tego Chrobrego z Górnikiem Wałbrzych. Jednak niedzielne zawody, zakończone wygraną głogowian 2:1, w swoim przebiegu po raz kolejny idealnie wkomponowały się w specyfikę prawdziwych, emocjonujących derbów.

Chrobry świetnie wszedł w spotkanie. Nie pamiętamy, kiedy po raz ostatni zaczął aż tak mocno. Już w 3 minucie goście wyciągali piłkę z własnej bramki. Będący na własnej połowie Adam Samiec przytomnie wypatrzył nabiegającego na bramkę Zbigniewa Grzybowskiego i posłał mu górną piłkę. Napastnik pomarańczowo-czarnych wyprzedził rywala i lobem pokonał Damiana Jaroszewskiego. To nie uspokoiło poczynań gospodarzy, przy których goalkeeper wałbrzyszan długo musiał zachowywać pełne skupienie. Wszystko na moment przerwała tylko sytuacja z 8 minuty, gdy po wrzutce z lewej strony i tym, że futbolówki nie sięgnął Michał Augustyn, Jan Rytko z ostrego kąta trafił w słupek. W 10 minucie tego skupienia zabrakło jednemu zawodnikowi Górnika, który w ten sposób odegrał piłkę do kolegi, że na czystej pozycji znalazł się Michała Bukraba. Z kilkunastu metrów jednak przestrzelił. W 12 ten sam piłkarz był faulowany w polu karnym. Jedenastki nie wykorzystał Grzybowski, którego uderzenie w bok sparował Jaroszewski. Na tym w zasadzie bardziej zdecydowane zapędy podopiecznych Ireneusza Mamrota dobiegły końca. Gra się uspokoiła, a obie ekipy sporadycznie stwarzały zagrożenie pod bramkami. Po stronie przyjezdnych świetną okazję zaprzepaścił Michał Łaski. Kompletnie nieplinowany zawodnik mógł wykorzystać nieporozumienie w szeregach defensywy Chrobrrego, ale z kilkunastu metrów strzelił mocno i niecelnie.

Druga połowa zaczęła się od kopiuj-wklej Grzybowskiego, który znów podkręcił piłkę z narożnika boiska. Jaroszewski nie dał się zaskoczyć i przerzucił ją ponad poprzeczką. W 60 minucie kolejny rzut rożny przyniósł zagrożenie dla gości. Tym razem dośrodkowywał, a nie strzelał Grzybowski, z czego użytek starał się zrobić Kamil Sylwestrzak, jednak nie trafił w światło bramki. Obie okazje były bardziej przerwaniem względnego spokoju na boisku, na którym obie ekipy toczyły walkę przeważnie w środkowej części. Ciszę przerwano też w 70 minucie, a wreszcie wstrzelił się Bukraba, którego na czystą pozycję wypuścił powracający do gry Maciej Soboń. Wszystko zapowiadało więc nudną końcówkę, bo wszelkie próby Górnika pewnie stopowała głogowska obrona bądź sam Augustyn. Jednak na 10 minut przed końcem emocje w końcówce zapewnił zdobywjący kontaktowego gola uderzeniem z ostrego kąta w długi róg Roman Maciejak. Zrobiło się więc gorąco, ale biało-niebiescy do końca nie znaleźli recepty na miejscowych. Nie pomogły nawet wyjścia Jaroszewskiego z własnej bramki do stałych fragmentów gry. Po tym ostatnim piłkę przejął Chrobry i popędził na pustą już bramkę Górnika. Sędzia jednak zakończył wówczas zawody.

escort mersin