Gorrrąca końcówka

Wynik wskazuje na bardzo emocjonujące zawody, jednak to tylko pozory. Przez większą część meczu nic nie zapowiadało choćby remisu, jednak po golu w 80 minucie Nielba zwietrzyła szansę i poszła za ciosem. Dopiero to przyniosło gorący finisz.

Chrobry szybko zyskał przewagę i równie szybko to potwierdził. W czwartej minucie, po podaniu Przemysława Stasiaka, w dogodnej sytuacji znalazł się Bartosz Machaj, strzałem w długi róg pokonując Jacka Wosickiego. W 20 minucie było 2:0, a co w polu karnym zrobił Zbigniew Grzybowski, to nawet goście się zastanawiali. Z jednej strony pola karnego na tę drugą piłkę przerzucił Stasiak, tam do środka głową zgrał ją Machaj, po czym napastnik Chrobrego parokrotnie ją podbił, można powiedzieć, że tak sobie żonglując niemal wchodząc do bramki. Jeszcze w 27 minucie pędzący prawą stroną Michał Bukraba ruszył bliżej bramki, podał wzdłuż niej do Stasiaka, który jeszcze zdążył przyjąć futbolówkę i dopiero po tym strzelić, jednak wybiciem na róg ratował się goalkeeper gości. Wówczas nastąpił moment spokoju. Chrobry przestał dążyć do jeszcze większego udokumentowania swojej przewagi, z kolei rywale nie dali się aż tak mocno wciągnąć na jego połowę.

Początek drugiej odsłony to przebudzenie się głogowian. W 52 minucie z 18 metrów próbował Maciej Soboń, lecz trafił w bramkarza. Osiem minut później z ostrego kąta uderzył Konrad Kaczmarek, przy czym piłkę w bok odbił interweniujący Wosicki. Dobitka głową Machaja okazała się niecelna. W 65 minucie z dystansu mocno przymierzył Adam Filbier, ale zabrakło precyzji. Dopiero w 74 minucie dążenia pomarańczowo-czarnych zostały nagrodzone. Po asyście i golu, drugiego dołożył Machaj, zakładając Wosickiemu przysłowiową dziurę. Ciężko wyjaśnić, co się stało później. Być może głogowska drużyna poczuła, że to już koniec. Taki moment bezlitośnie zaczęła wykorzystywać Nielba. Na 10 minut przed końcem strzałem z woleja zza pola karnego Łukasza Zarembę pokonał Jakub Mrozik. Przyjezdni wyczuli swoją szansę i zachęcani okrzykami z ławki szybko doprowadzili do stanu 3:2, gdy już w 82 minucie gola zdobył Artur Bartkowiak, tym razem lobując bramkarza MZKS-u. Wtedy nieoceniony okazał się Mateusz Hałambiec i jego talent do „petard”. Po kolejnych trzech minutach huknął z ponad 25 metrów, a futbolówka po lekkim rykoszecie wpadła w samo okienko. Głogowianie cieszyli się z bramki, gdy grę postanowili wznowić rywale. Oddali nawet strzał, jednak wprost w ręce Zaremby. Dobić rywala mógł jeszcze wyjątkowo szukający szczęścia próbami z dalszych odległości Filbier (87 min.), tyle że piłkę na róg sparował Wosicki. Była 90 minuta, gdy Bartkowiak, po uprzednim dośrodkowaniu i główce, trafił na 4:3. Mimo, że sędzia do regulaminowych doliczył cztery, gospodarze dosyć swobodnie dowieźli wygraną do końca.

escort mersin