Ireneusz Mamrot: paradoks futbolu

– To paradoks futbolu. Zagraliśmy jedno ze swoich najlepszych spotkań w sezonie, a mimo tego przegraliśmy – powiedział trener Ireneusz Mamrot o meczu w Jaworznie. Pomarańczowo-czarni ulegli GKS-owi Tychy 0:2.

W meczu doszło do kilku kontrowersyjnych sytuacji. Sędzia nie uznał Chrobremu gola na 1:1, a w samej końcówce Krzysztof Bizacki podwyższył na 2:0 chwilę po starciu, w wyniku którego stojący tyłem Krzysztof Suchecki upadł, zostawiając doświadczonemu rywalowi czyste pole.
– To są sytuacje, co do których mieliśmy inne zdanie. W tej drugiej liniowy sygnalizował faul, ale główny i tak bramkę uznał. Nie chcę jednak zganiać na sędziego. Tym bardziej, że mieliśmy swoje okazje. Przed dobrymi stawiali Michał Bukraba i Michał Michalec, ale także Konrad Kaczmarek. Zawiodła skuteczność – mówił Mamrot, którego postawa podopiecznych w Jaworznie naładowała optymizmem. – Myśleliśmy, że rywal postawi nam trudniejsze warunki, więc początkowo rywalizowaliśmy bardziej cofnięci. Dopiero w drugiej połowie, widząc że w tym momencie już nic nie mamy do stracenia, śmielej ruszyliśmy do przodu. Siedzieliśmy na rywalu, nie pozwalając mu narzucić swojego stylu, co udało nam się po raz pierwszy w tym sezonie w starciach z zespołami czołówki. GKS, mając 1:0, chciał kontrować, lecz tak naprawdę pozwoliliśmy tylko na dwukrotne groźniejsze podejście pod naszą bramkę. To więc paradoks futbolu, że wygrywaliśmy z Czarnymi Żagań i Rakowem Częstochowa, a nie z GKS-em, w meczu z których zaprezentowaliśmy się zdecydowanie lepiej. Mimo wszystko nasz poziom mocno mnie podbudował.

– Cieszy też to, że wreszcie dobiegają końca nasze kłopoty kadrowe. W środę do zajęć mają wrócić Maciej Soboń i Przemysław Stasiak. Czas pokaże, ale być może zostaną włączeni do kadry na mecz z Górnikiem Wałbrzych. Co prawda za kartki wypadł Michał Michalec, jednak najgorsze zdajemy się mieć powoli za sobą – dodał.

escort mersin