– Nie odnosiłbym tej wygranej do meczu z Promieniem i wyładowania po nim złości. O tamtej porażce zapomnieliśmy już w środę. Po prostu, wiemy o co gramy. Powiedziałem, że to jeden z trzech kroków do awansu. Pierwszy wykonaliśmy. Pora na kolejne – mówił po wygranym 3:1 meczu w Kostrzynie trener Chrobrego Głogów Ireneusz Mamrot.
– Ten mecz to nasza duża przewaga. Już w pierwszej połowie oddaliśmy z osiem, może nawet dziesięć strzałów na bramkę, z czego dwa były bardzo bliskie powodzenia. Słaba skuteczność? To nie tak. O ile w przypadku wcześniejszych spotkań decyzje przy wykańczaniu akcji nie zawsze były trafne, tak tym razem nie mogę mieć o nie pretensji. Zabrakło jedynie szczęścia. W drugiej połowie przez moment zrobiło się niekorzystnie, jednak, jak nigdy nie oceniam pracy sędziów, tak uważam, że tym razem arbiter popełnił błąd, decydując się na podyktowanie rzutu karnego. Takich rzeczy absolutnie się nie gwiżdże, a to na chwilę zmieniło przebieg spotkania. Na szczęście wszystko uspokoiła bramka Konrada Kaczmarka. Dziękuję chłopakom za walkę, bo było widać, ile zdrowia włożyli w tą wygraną. Spełnili przy tym boiskowe założenia, a przy tym nie zabrakło ogromnej motywacji. Nie odnosiłbym jej do meczu z Promieniem i wyładowania po nim złości. O tamtej porażce zapomnieliśmy już w środę. Po prostu, wiemy o co gramy. Powiedziałem, że to jeden z trzech kroków do awansu. Pierwszy wykonaliśmy. Pora na kolejne – komentował trener Ireneusz Mamrot.