Jak co środę – Głos Kibola [odc. 10]

Już po raz dziesiąty przedstawiamy Państwu felieton z serii „Głos Kibola”. Tym razem będzie dużo o sprawach kibicowskich i naszym Chrobrym, dlatego szczególnie zachęcamy do zapoznania się z lekturą.

Jak co środę – GŁOS KIBOLA!

Musiał nadejść kiedyś ten dzień. „Pomarańczowi” pierwszy raz w sezonie przegrali. Porażka z ostatnią w tabeli Jarotą Jarocin chwały nie przynosi, ale myślę, że komentarze po meczu są nieco przesadzone. Najbardziej zabawny był portal „elki”, który poczynania piłkarzy Chrobrego opatrzył tytułem „sensacja, dramat, wstyd” (kurczę, jakoś nie pamiętam, aby systematyczne i kompromitujące porażki Zagłębia Lubin były naznaczone takimi wstrząsającymi tytułami?!)

Wracając do meczu w Jarocinie, to myślę, że taki kubełek zimnej wody przyda się naszym zawodnikom. Liga długa, meczów do rozegrania sporo, lekceważyć nie wolno nikogo! Daleki jednak jestem o siania paniki. Piłkarze Chrobrego dostarczyli swoim fanom w tym sezonie wiele niezapomnianych chwil. Zlanie 4:1 Odry Opole, czy też świetna gra i zwycięstwo w Wałbrzychu to dla fanów „pomarańczowych” bardzo ważne, symboliczne Zwycięstwa. Widok wkurzonych grą swoich piłkarzy kibiców z Opola i Wałbrzycha bezcenny i zapominać o tym nie możemy. Robienie z jednej porażki w Jarocinie mega sensacji wydaje się dla mnie po prostu śmieszne.

***

„Jadąc do Lubina, na dworcu w Głogowie jak zwykle czeka Chrobry” – pisali kilka lat temu w swojej gazetce kibice Arki Gdynia. Ten cytat fajnie oddaje obraz jaki panował w Głogowie w końcówce lat 90. Dworzec kolejowy był dla fanów Chrobrego nieodzowną częścią każdego weekendu. PKP miała się nieco lepiej i przez Głogów przejeżdżało naprawdę sporo pociągów, a tym samym kibiców jadących koleją można było częściej spotkać.

Gdy przypominam sobie ten cytat z pisemka fanów Arki Gdynia przychodzi mi na myśl sonda przeprowadzona wśród kibiców Chrobrego, zamieszczona kilka lat temu na łamach strony internetowej fanów z Głogowa. Zapytano się tam, o najważniejsze wydarzenia w ostatnich kilkunastu latach. Jedną z odpowiedzi była „reaktywacja kibiców Chrobrego”. Jako uczestnik świata kibicowskiego „tamtych” lat nie bardzo mogę z tym zgodzić. Wprawdzie różne były losy „stadionu” Chrobrego. Były lata tryumfu i momenty dużego kryzysu. Czasem było naprawdę pod górkę. Wzajemne animozje, brak kompromisu często powodował atmosferę która nie zachęcała do kibicowania Chrobremu. Mięliśmy jednak po –naście lat i brak doświadczenia często dawał o sobie znać. Nigdy jednak nie było momentu w którym fani Chrobrego zniknęliby z mapy kibicowskiej Polsce. Nawet w momentach największego kryzysu zawsze znaleźli się ludzie, dzięki którym historia kibiców Chrobrego trwa nierozerwalnie od początków lat 70’. Przekonali się o tym między innymi kibice Arki Gdynia, na których podczas ich podróży na dolny śląsk „jak zwykle czekał Chrobry”!

***

Z tymi akcja na dworcu bywało różnie. Tak naprawdę nie było spokojnego weekendu. Zawsze ktoś przez Głogów jechał, zawsze zabłąkał się jakiś chłopina w obcym szaliku. Sobotni wieczór na dworcu spędzało wielu sympatyków Chrobrego. Były zaplanowane akcje, była tez czysta profilaktyka. Zawsze jednak ktoś na dworcu był.

W sobotni chłodny wieczór, w kwietniu 1998 roku wybieramy się w kilkanaście osób na dworzec. Przez Głogów będą jechali fani speedway z Zielonej Góry. Wracają z Leszna. Na obczajkę wysyłamy Tomka, jak sam się nazywał „obserwatora”. Reszta chłopaków stoi przed dworcem.

Tomek miał czaić temat. Jeżeli kibiców z Zielonej Góry nie będzie zbyt dużo, jeżeli nie będzie obstawy, miał dać z nać.

Kilkanaście sekund po przyjeździe pociągu, przed dworzec wpada zdyszany Tomek „obserwator” z krzykiem „zielonej mało, bez obstawy”. Po chwili meldujemy się na peronie. Jest nas 15 osób. Jakież było nasze zdziwienie kiedy okazało się, że peron obstawiają SOK-iści (Służba Ochrony Kolei) a kibiców Falubazu jest coś ok. 1000!

Z perspektywy czasu wspomnienia tamtej akcji wywołują uśmiech. Do dziś mam przed oczami podnieconego Tomka, który czaił pociąg z kibicami z Zielonej Góry. Jak pociąg wypełniony fanami Falubazu przy obstawie sporej liczby SOK-istów zamienił na kilkanaście osób bez obstawy pozostanie jego słodka tajemnicą.

Później, przy różnych okazjach często wracaliśmy do akcji na Zieloną. W żartach doszukiwaliśmy się współpracy fanów Falubazu z kolegą Tomkiem – „chciał nas wystawić Zielonej” żartowaliśmy. Zawsze śmiechu było co niemiara. Zaproponowano Tomkowi, że następnym razem lepiej będzie jak ktoś inny będzie czaił pociągi. W takich momentach, Tomek zawsze był oburzony. To ja „ Będę Obserwatorem” stanowczo odpowiadał.

***

Chrobrego w Jarocinie ok. 80 osób. Ktoś na sektorze powiedział „słaba liczba, mało nas”. Pamiętam czasy, kiedy liczba 80 osób na wyjeździe była prawie nieosiągalna. Kiedy głównym środkiem transportu był hoolsbusik na kilkanaście osób. Kiedy frekwencję na wyjazdach podbijały tylko eskapady do Legnicy, Polkowic czy Zielonej Góry. Ale chyba też czasy były inny. Wieczne kłopoty z transportem, brak możliwości marketingowych (Internet mięli tylko nieliczni, telefony komórkowe tylko wybrani i bogaci), do tego beznadziejny klimat wokół polskiej piłki. Korupcja, układy. Ale jednak rzecz pozostała niezmienna. Fanatyzm! Pamiętam, jak w sierpniu 1996 roku pojawili się w Głogowie kibice Widzewa. Dla wielu z nas, był to pierwszy kontakt z fanami Widzewa Łódź, z którymi w tamtym czasie panowała zgoda. Przyjazd kibiców RTS-u był dla nas niespodzianką. Po kilkunastu latach zgodowej posuchy odrodziły się kontakty. Widzewiacy przyjechali w kilkanaście osób. Dokładnie pamiętam słowa Tomka z Widzewa (dzisiaj jednego z najważniejszych ludzi na Widzewie) „chłopaki, po wizycie u was, naprawdę braliśmy z was przykład. Jest was niewielu w porównaniu z nami, ale w wielu sprawach możemy się od was uczyć. Organizacja, Zaangażowanie, Fanatyzm”.

Tak. Myślę że ten fanatyzm tamtych lat był naprawdę wyjątkowy. Nikt wówczas nie słyszał o podziałach na grupy „sportową” i ultrasów. Wszyscy byli tak samo odpowiedzialni za doping, oprawę meczu, walkę w obronie ukochanych barw, czy też atak na kibiców znienawidzonego klubu.
Na ostatnim wyjeździe w Jarocinie było kilku chłopaków „ z tamtych lat”. Fajnie widzieć w nich ten sam fanatyzm co sprzed kilkunastu lat. Fajnie widzieć Sebastiana który jeździ na Chrobrego prawie 20 lat, a który namawia do dopingu znudzonych małolatów. I niejednego mógłby ich nauczyć. Mógłby, jeżeli tylko chcieliby posłuchać. A opowiadać byłoby o czym. Bo ten fanatyzm jest niezwykły.

Pamiętam, jak graliśmy kiedyś w Brzegu Dolnym. Sebastian spóźnił się na pociąg. Pierwsza myśl w takich momentach? Muszę być na Chrobrym! A więc parę kilometrów na stopa, parę kilometrów PKS-em. Jak trzeba było, to na nogach przeszło się parę miejscowości. Aby choć przez chwilę poczuć atmosferę meczu Chrobrego. Sebastian, wprawdzie sporo spóźniony, ale w Brzegu Dolnym obecny. Później wspominał tamte wydarzenia „ PKS, trochę na stopa. Później parę kilometrów biegiem. Wiesz, nie czułem żadnego zmęczenia. Byle tylko zdążyć choć na 5 minut meczu. W pewnym momencie zacząłem śpiewać. Różności „oto jest dzień, który dał nam Pan” itp. Nie wiem czy zwariowałem, ale jakoś lepiej się biegło”. To nie wariactwo to Fanatyzm.

Przypominam sobie Mariusza, który kiedyś zaspał na wyjazd. Przyjeżdżamy po wyjeździe do niego a on ryczy. Dorosły Chłop cały dzień płakał bo zabrakło go na wyjeździe Chrobrego. Opuchnięty od płaczu, załamany bo na Chrobrym go nie było. To Fanatyzm!

W 1996 roku wybraliśmy się na wyjazd do Szczecina w 6 osób w barwach bez obstawy. Kibice Pogoni gdy zobaczyli naszą malutką grupę na dworcu skwitowali „samobójcy?” Nie, nie samobójcy to tylko Fanatyzm!

Dzisiaj doczekaliśmy się wielu fanatycznych chłopaków. Stworzyła się fajowa grupa Kibiców, wiernych i oddanych sprawie. Zaliczone wszystkie wyjazdy, doping na każdym meczu. Oprawy meczowe, dobra organizacja. Akcje charytatywne, projekty patriotyczne. I najważniejsze – FANATYZM który rodzi się u coraz większej ilości Kibiców!

A tylko prawdziwy Fanatyzm może sprawić, że kibiców których oglądamy dzisiaj w sektorze „Y” zobaczymy na Chrobrym za kilkanaście lat.

***

Już w najbliższą niedzielę 13 października Zapraszamy Wszystkich na Uroczystości „GŁOGÓW W HOŁDZIE NARODOWYM SIŁOM ZBROJNYM”. O godzinie 17:00 w Wędzarni Staromiejskiej (z tyłu Ratusza) Zapraszamy na spotkanie z Panem Januszem Niemcem, synem Antoniego Żubryda ps. „ZUCH” legendarnego żołnierza Samodzielnego Batalionu Operacyjnego NSZ „ZUCH”. Oprócz spotkania z Panem Januszem Niemcem odbędzie się także projekcja filmu o życiu i działalności Antoniego Żubryda. Wstęp Wolny!

***

Tydzień temu uczestniczyliśmy w akcji oddawania krwi dla malutkiego mieszkańca Głogowa, Adrianka Picha, który zmaga się z ciężką chorobą. Dostaję mnóstwo zapytań jak czuje się mały Adrianek. Chłopczyk po przebytej chemii powolutku dochodzi do siebie. Jest silny, a to w walce z jego chorobą jest bardzo ważne. Już w najbliższy piątek chłopczyk przejdzie pierwszą skomplikowaną operację usunięcia guza. Oczywiście wszyscy trzymamy kciuki. Jesteśmy pewni, że już za parę tygodni zobaczymy małego Adrianka z rodzicami na meczu Chrobrego.

Oddawanie krwi to nie jedyna pomoc jaką Stowarzyszenie Chrobrego Głogów
zaoferowało rodzicom chłopczyka. Mamy już w planach kolejne akcje, które pomogą przywrócić Adriankowi zdrowie. Jeżeli będzie taka potrzeba, jesteśmy gotowi…

Z Kibicowskim Pozdrowieniem B.

escort mersin