Jak co środę – Głos Kibola [odc. 11]

Niedziela bez rosołu? Słaba opcja. Podobnie jest z dzisiejszym dniem, bowiem nie ma środy bez nowego felietonu z cyklu „Głos Kibola”. Podobnie jak przed tygodniem, nie zabrakło tematów typowo kibicowskich, dlatego serdecznie zachęcamy do lektury!

Jak co środę – GŁOS KIBOLA!

Chrobry przegrywa drugi mecz z rzędu. Tym razem pogromcą pomarańczowych okazała się Bytovia Bytów. Kolejna strata punktów, wypadałoby więc może kilka cierpkich słów napisać. Narzekać jednak nie możemy. Piłkarze prawie cały mecz grali w dziesięciu, mimo to przez większą część meczu byli równorzędnym rywalem na solidnej drużyny z Bytowa. Powiem więcej, „pomarańczowi” grając w osłabieniu podobali mi się bardziej.
Po spotkaniu najbardziej oberwało się sędziemu. Nie był to może najlepszy dzień arbitra tego spotkania, ale daleki jestem od snucia teorii spiskowych. Arbiter sędziował słabieńko, mylił się wielokrotnie. Cóż, przeważnie na niekorzyść Chrobrego. Ale uwierzcie mi, w tym świcie suma zysków i strat zawsze wychodzi na zero. Przyjdzie mecz, w którym to Chrobry skorzysta na błędzie sędziowskim.

Do końca rozgrywek wiele spotkań. Chrobry gra naprawdę fajnie i tego się trzymajmy. Na siłę nie utrudniajmy sobie życia. Oburzonym Kibolom nie dziwię się wcale. Kiedy ktoś „kręci” ukochany klub, trudno czasem ustać w miejscu. Jednak od działaczy, piłkarzy czy trenerów warto wymagać nieco chłodniejszej głowy. Jeżeli ktokolwiek sądzi, że wojenkę z sędziami i obserwatorami można wygrać, przeliczy się bardzo szybciutko. Oni zawsze wyjdą na swoim. Dla naszego dobra lepiej mieć ich po swojej stronie.

***

Po meczu z Bytovią Bytów oburzeni byli wszyscy. Kibice, działacze, piłkarze, sztab szkoleniowy. Ja… z racji że widziałem już wiele i niejedno się przeżyło, jakoś spokojniutko do przebiegu spotkania podchodzę. Siedząc w polskiej piłce od 20 lat mało jest rzeczy które mogą mnie zdziwić…
Wracamy kiedyś z jakiegoś wyjazdu (końcówka lat 90’). Na przydrogowym parkingu postój na jedzonko. W środku lokalu spotykamy trzech panów. Od słowa do słowa i okazuje się, że panowie to sędziowie piłkarscy, którzy działaczy Chrobrego znają bardzo dobrze. Gatka, szmatka… „pozdrówcie waszych działaczy. Są naprawdę spoko. Sędziowaliśmy Wasz wygrany mecz ze Ślęzą 3:2” – mówi jeden z arbitrów puszczając przy tym oczko.
Chrobry grał ze Ślęzą Wrocław w 1996 roku. Aby się utrzymać, musiał wygrać. A jak powiedział spotkany na parkingu sędzia, działaczy w tamtym czasie mieliśmy O.K., to i zadbali aby krzywda Chrobremu się nie stała. Chrobry wygrał 3:2. Do III ligi spadła Ślęza.

Kolejny przykład. Sezon 98/99 Gramy a Amicą II Wronki. Przedostatnia kolejka. Do utrzymania w lidze brakuje Chrobremu jeden punkcik. Przed meczem podchodzi do nas kierownik drużyny. W tamtym czasie był nim Dariusz Woźniak. Darek z radością informuje nas, że Chrobry się utrzymał. Przed meczem wiedzieliśmy już, że będzie remisik. Wynik meczu 2:2.

Takich przykładów mogę podać dziesiątki bo takie właśnie jest życie Kibola piłkarskiego. Jeździmy, dopingujemy, wspieramy drużynę. A i tak na samym końcu dowiadujemy się, że nie ma to tak naprawdę żadnego znaczenia. Raz kręci Twój Klub, raz kręcą ciebie. Nie masz na to żadnego wpływu. Im szybciej pojmie się ta „chorą” prawidłowość tym lepiej. Pozbawi nas to ewentualnych rozczarowań w przyszłości.

Kończąc temat meczu z Bytowią, na myśl przychodzi cytat z książki Romana Zielińskiego, kibica Śląska Wrocław „Pamiętnik Kibica” z 1996 roku „My zostaniemy przy piłce, bo ta kulawa dyscyplina jest jednym ze składników interesujących nas zdarzeń. Nie jedynym! Bo gdyby piłka była jedyną treścią naszego życia, to z uwagi na szerzącą się korupcję także pewnie dalibyśmy sobie spokój”

***

„Chrobry, Stilon jak za dawnych lat” – śpiewają kibice Chrobrego. No właśnie, jak było za dawnych lat? Kiedy zrobiono pierwszą zgodę ze Stilonem? W Głogowie nie pamięta chyba nikt. „Starzy” opowiadają, że pewnie to początek lat 90’.
Nie było jednak wówczas częstych kontaktów. Wspólne „biesiady” najczęściej odbywały się podczas meczów Chrobry-Stilon, tych rozgrywanych w Głogowie, jak i tych w Gorzowie. Jeden z takich wyjazdów zakończył się tragicznie. Podczas wyjazdu fanów Chrobrego na Stilon w pociągu dochodzi do „ganianek” z kanarem. Jeden z kibiców Chrobrego wypada z pociągu. Gdy pociąg dojeżdża do Gorzowa okazuje się, że brakuje jednego z sympatyków Chrobrego. Później wszyscy dowiadują się, że chłopak uderzył w słup elektryczny stojący na trasie i walczy o życie… Kibic Chrobrego przeżył, jednak do dnia dzisiejszego nie odzyskał pełni zdrowia.
Dlaczego zgoda ze Stilonem została zerwana? „Kasa Misiu Kasa” jak powiedziałby klasyk. Fani z Gorzowa postanowili zamówić w Głogowie materiał na flagę. Wysłali chłopakowi z Chrobrego pieniążki. Ów młodzieniec o imieniu Daniel, postanowił jednak pieniążki przeznaczyć na inny cel. Gdy Stilonowcy zawitali do Głogowa, nie było ani materiału ani pieniążków. Warunek był prosty. Jeżeli w ciągu kilkunastu minut nie znajdą się pieniądze koniec zgody. A że Daniel udał wariata i zarzekał się, że kasy żadnej nie dostał… koniec zgody stał się faktem. Później jeszcze wymiana flag. Kibice Stilonu oddają fanę Chrobrego, Głogowianie mięli uczynić to samo z flagą Stilonu ale… flagi nie oddali. Zapachniało „wiochą”, ale niestety, były i takie czasy w historii Chrobrego, że takie „Daniele” rządziły sektorem fanów Chrobrego.
Takim oto sposobem zgoda przestała istnieć a Danielka na stadionie Chrobrego przestano już widywać…

Później z Kibicami Stilonu spotykaliśmy się jeszcze wielokrotnie. Bynajmniej nie były to kontakty przyjacielskie. Tym bardziej cieszy fakt, że po tylu latach postanowiono odnowić przyjazne stosunki. Wspólne wyjazdy i doping. Wspólne imprezy i zabawy trwające po kilka dni. I ten głośny śpiew zawsze towarzyszący wspólnym eskapadom „Chrobry, Stilon jak za dawnych lat…”

***

„Narodowcy zwarli szyki” piszą w ostatnim numerze „Głosu Głogowa”. Znając ich upodobanie do „pikantnych” tytułów, aż dziw bierze, że nie napisali „faszyści zwarli szyki”. To teraz przecież takie popularne i poprawne politycznie. Oczywiście chodzi o głogowskie ronda, które w najbliższym czasie dostaną swoje nazwy. Będzie NARODOWO, oj będzie. W szeregach lewicy i liberałów popłoch. Głogów, który zawsze był kojarzony z „kolorem czerwonym”, z roku na rok zmienia swoje oblicze! Szef głogowskiego SLD Zbigniew Sienkiewicz proponuje zrobić konferencję historyczną, bo jest już tak zagmatwany, że nie wie co jest dobre a co jest złe. Pan Zbigniew zapowiada wstrzymanie się od głosu podczas głosowania nad nazwami rond. Swoją wstrzemięźliwość tłumaczy koniecznością dyskusji na temat żołnierzy wyklętych. Tak, tak Panie Zbigniewie. Wiemy co chcecie nam przekazać. Znamy waszą historię o wstrętnych Żołnierzach Wyklętych kolaborujących z Hitlerem. O Bandytach z lasu mordujących niewinne osoby, gwałcących kobiety i zabijające dzieci. Znamy waszą nieskazitelną przeszłość, Towarzyszy broniących Polskę przed wstrętnymi patriotami, którym zachciało się Niepodległości… A tak na serio to Panie radny Sienkiewicz dyskusje i debaty na ten temat skończyły się po 1989 roku. Dzisiaj nie ma już o czym dyskutować dzisiaj są już tylko FAKTY! Tak po ludzku to żal mi Pana. Chcecie Towarzysze zwoływać konferencję historyczną bo dobra od zła nie rozróżniacie? To naprawdę przykre. Jak wy żyjecie? Jak nie rozróżniając dobra od zła wychowujecie swoje dzieci? Jak można bronić systemu który doprowadził do ruiny kraj. Jak można usprawiedliwiać morderców, którzy w imię Polski Ludowej, w imię Polski Socjalistycznej, skazywali na śmierć bohaterów, których jednym przewinieniem było, że Polskę ponad wszystko Ukochali. Panie Sienkiewicz, ani Pan ani nikt inny nie zatrzyma procesu budzenia się Polski Narodowej i Katolickiej. My wiemy czego Wam trzeba. A więc startujcie sobie w wyborach. Zdobywajcie sobie mandaty radnych. Chełpcie się waszą „prowizoryczną” władzą… W drogich garniturach, na wystawnych bankietach. To jedyne co wam zostało.
A My… A My Polskę będziemy zmieniać. Na waszych oczach. Będziemy zmieniać nazwy ulic, będziemy nazywać ronda, będziemy stawiać pomniki. Będziemy agitować, uświadamiać. Będziemy poznawać historię, lustrować władzę. Będziemy Prawicowi, Narodowi, Patriotyczni.
I proszę Panie Zbigniewie powolutku zacząć uczyć się historii Żołnierzy Wyklętych! Musi się Pan przyzwyczaić do pewnych nazw i przyswoić sobie pewne nazwiska. Dzisiaj, na pierwszy plan idą ronda. Ale proszę mi wierzyć, to dopiero początek…

***

W Głosie Głogowa Zbigniew Sienkiewicz kontynuuje „przed laty młoda socjaldemokracja nazwała nasz różowy most Mostem Tolerancji, czym wyprzedziła swoje czasy. Dziś nikt już takich nowoczesnych pomysłów nie ma”. Eee tam nowoczesny… toż to już dawno stare i niemodne. Nowoczesny most nazywałby się Jacyków, Biedroń lub Grodzki(a).
P.S. tak na marginesie i tak całkiem poważnie to kiedyś przyjdzie i czas na nasz most! Różowy most nazwany tolerancją? A może pomarańczowy most im. Bolesława Chrobrego?! Brzmi fajnie i wstydu na Polskę nie będzie…

Z Kibicowskim Pozdrowieniem B.

escort mersin