Jak co środę – Głos Kibola [odc. 15]

Piętnasty felieton z serii „Głos Kibola” już dostępny! W tym tygodniu autor oprócz tematów typowo kibicowskich, wspomniał również o Marszu Niepodległości w Warszawie czy o zbiórce żywności dla polskich Kombatantów, żołnierzy AK, NSZ, WiN – mieszkających na Kresach – na Litwie, Białorusi oraz Ukrainie. Zapraszamy do lektury!Piętnasty felieton z serii „Głos Kibola” już dostępny! W tym tygodniu autor oprócz tematów typowo kibicowskich, wspomniał również o Marszu Niepodległości w Warszawie czy o zbiórce żywności dla polskich Kombatantów, żołnierzy AK, NSZ, WiN – mieszkających na Kresach – na Litwie, Białorusi oraz Ukrainie. Zapraszamy do lektury!

Jak co środę – GŁOS KIBOLA!

Wypadałoby kilka słów napisać o drużynie. Kolejny punkt pozwolił na objęcie fotelu lidera. Jakoś dziwnie o postawę Chrobrego jestem spokojny. Piłkarze Chrobrego rozgrywają naprawdę świetną rundę, i mimo kilku wpadek, to najsolidniejsza, najrówniej grająca drużyna.

Martwi mnie co innego. Postawa drużyny oraz miejsce w tabeli trochę zobowiązują. Od kilku tygodni z niecierpliwością oczekuję jasnej i stanowczej deklaracji. TAK, GRAMY O AWANS! CHROBRY W PRZYSZŁYM SEZONIE BĘDZIE GRAŁ W I LIDZE. Wiem, deklaracja dość odważna, ale to odwaga właśnie cechuje tych Najlepszych! Tylko Najodważniejsi nie boją się wyzwań, presji i odpowiedzialności. Przed sezonem, oglądam konferencję prasową trenera Urbana z Legii. Na pytanie dziennikarza o cele na sezon, Urban bez zastanowienia odpowiada „Legia zawsze gra o Mistrza”. Podobna sytuacja w Poznaniu, Krakowie czy Wrocławiu. Tam trenerzy o celach swoich zespołów odpowiadają jednym chórem – gramy o „Majstra”. Ktoś powie, Legia, Wisła, Lech czy Śląsk – wiadoma sprawa. Jednak podobne wypowiedzi słyszeć można z ust odpowiedzialnych za Miedz Legnicę czy też Dolcan Ząbki, zespołów które trudno uznać za potęgi piłkarskie w naszym kraju. Jak na tym tle wygląda nasza drużyna? Chrobry, na tle najgroźniejszych rywali w lidze wygląda świetnie. Na papierze jeden z lepszych składów w lidze. Prowadzi w tabeli. Sytuacja finansowa ustabilizowana. Obiekty sportowe przystosowane do gry na zapleczu ekstraklasy. Wszystko ładnie, pięknie. Ale gdzie odwaga i wiara we własne siły! I ciągle, w kółko powtarzany tekst „w każdym meczu gramy o zwycięstwo, na razie nie myślimy o awansie”. To takie prowincjonalne, mało profesjonalne, minimalistyczne…

***

Zawsze zaczyna się niewinnie. Pierwszy mecz na własnym stadionie. Kumple w szalikach, wspólne kibicowskie imprezy. Koszulka w barwach klubowych, proporzec na ścianie w pokoju. Piłkarze ukochanej drużyny wymienieni jednym tchem, barwy klubowe, rok założenia klubu. Fanatyzm zmienia priorytety w życiu. Wszystko kręci się wokół stadionu.

Za małolata to wcale nie takie proste. Kibic-szalikowiec nie brzmi dodrze w środowisku zwykłych zjadaczy chleba. Mijają lata, zanim rodzinka przywyknie. Początki są jednak cholernie trudne. Mając trzynaście, czternaście lat nie łatwo zdobyć pozwolenie rodziców na włóczenie się z kolegami całymi dniami. Tym bardziej w obcym mieście. Liczy się podstęp i wyobraźnia, nie zaszkodzi także małe kłamstewko. W rezerwie zawsze zostaje kilkugodzinna ucieczka z domu. Na gigancie człowiek o konsekwencjach nie myśli. Co będzie to będzie.

Mój pierwszy wyjazd. Prawie 20 lat temu. Sezon 94/95. Chrobry jedzie do Wronek na mecz z Amicą. Flyers już ubrany, szalik za pazuchą. Koledzy z bloku już czekają pod klatką. Szybciutkie „mamo, idę do kolegi uczyć się chemii, będę wieczorem”. Nie czekając na zbędne pytania czy też większe zainteresowanie rodziców tematem, zbiegam do kolegów. Jesteśmy już razem. Szaliki na szyjach, flyers na „pomarańczowej” stronie, śpiew na ustach. Jedziemy na Chrobrego. Ja, pierwszy raz w życiu.

Pierwszego razu nie zapomina się nigdy! Wypełniony autokar, pond 50 chłopa. Dużo alkoholu, śpiewy. Mnóstwo starszych chłopaków i kilku nowicjuszy. Na meczu deszczowo, zimno. Cały sektor Chrobrego porozbierany do pasa. Zabawa, doping cały mecz. Mimo fatalnego wyniku (Chrobry przegrywa z Amicą 4-0), humory dopisują. Najciekawiej było w drodze powrotnej. Rytuał kibicowski – „chrzest bojowy” tych, którzy na wyjeździe pojawili się po raz pierwszy. Następnie odśpiewane „tańczymy labado” – autokar szaleje, taniec w stylu pogo. Ci z przodu autokaru przedostają się do tyłu, ci, z tyłu na odwrót. Tańce, zabawa, swawola. Nie zabrakło także tradycyjnej „awanturki” – tył autokaru na przód. Zadyma na szaliki. Złapani „jeńcy wojenni” rozbierani byli do samych majtek i puszczani do swoich… A „zdobyczne” ciuchy? Porozrzucane po całym autokarze. Przed samym Głogowem, zajeżdżamy jeszcze na jakąś dyskotekę. Znów wesoło.

W domku jesteśmy grubo po 23:00. Na wyjeździe było czadowo. Pierwszy wyjazd zaliczony. Po powrocie do domku było trochę nerwowo. Przez kilka następnych dni, musiałem nadrabiać nadszarpnięte zaufanie rodziców. Wprawdzie, nikt nie pytał gdzie byłem, ale w korepetycje z chemii „starzy” raczej nie uwierzyli.


Amica Wronki – Chrobry Głogów, wiosna 95′

***

Legia zerwała zgodę z Pogonią Szczecin. Wisła jakiś czas temu z Jagiellonią. Górnik trzyma sztamę z Katowicami a Chrobry ze Stilonem. Zgody, wojny, przyjaźnie i awantury. Nie ma miejsca na obojętność. Świat kibicowski… Czasem jadąc na wyjazd 400 czy 500 km, można się zastanawiać. Dlaczego jadąc taki kawał, zamiast tłuc się po zębach nie lepiej byłoby w jakimś miłym towarzystwie odpocząć po podróży. Zamiast starć z policją i gonitw po stadionie z kibicami drużyny przeciwnej – napić się piwka, pogadać.
Trudne pytania i jeszcze trudniejsza odpowiedź. Dopiero po latach przesiadywania w sektorze najzagorzalszych sympatyków, zaczynamy pojmować rzeczy oczywiste…

Sezon 98/99
– rano ustawiamy się na kibiców Miedzi jadących do Gryfina. Awantura na peronie. Wieczorem znów odwiedzamy głogowski dworzec. Kolejne starcie z fanami Miedzianki.
– w drodze na derbowy pojedynek do Legnicy w Lubinie na dworcu dochodzi do starcia z oczekującymi na nas kibicami Zagłębia.
– starcie z kibicami Zagłębia Lubin wracającymi z meczu Pucharu Polski z Grodziska Wlkp. Do spotkania dochodzi na trasie, przy wylocie z Głogowa.
– w 50 minucie spotkania Chrobry-Warta Poznań niezadowoleni z postawy piłkarzy przerywamy mecz. Przeganiamy ochronę. Dopiero wejście policji w pełnym rynsztunku uspokaja sytuację.
– przed meczem Chrobry-Górnik Polkowice kilkakrotnie atakujemy przyjezdnych, którzy w ok. 40 osób przyjechali autokarem do Głogowa. Kibicom z Polkowic odechciewa się wchodzenia na mecz. Odjeżdżają do domu.
– Chrobry-Miedz Legnica, na początku drugiej połowy dochodzi do starcia z ochroną a później z policją. Następnie na bieżni stadionu „spotkanie” z fanami Miedzi którzy wybiegli ze swojego sektora. Pod koniec meczu do sektora kibiców Miedzi wrzucony zostaje gaz łzawiący. Sędzia w tym dniu dwukrotnie przerywa mecz.
– W drodze powrotnej z Warty Poznań, w pociągu, dochodzi do starcia z kibicami Gwardii Koszalin jadącej na swój mecz do Legnicy.
– wracając ze Świnoujścia na dworcu w Szczecinie „spotkanie” z kibicami Pogoni. Wymiana ciosów. W pociągu wybitych kilka szyb.
– niezła awanturka z kibicami Falubazu Zielona Góra wracającego ze swojego meczu w Rawiczu. Starcie z żużlofanami na ulicach miasta Głogowa.

Dacie wiarę? To wszystko wydarzyło się w jednym sezonie…

Liga chuliganów. Nie do wytłumaczenia. Do zobaczenia.

***

Media głównego nurtu znów w swoich żywiole. Znów, naszą „wolną” krainę mlekiem i miodem płynącą zakłócić chcieli ci wstrętni faszyści i Kibole. Na ekranach telewizorów obrazki z Marszu Niepodległości w Warszawie. Żółty pasek na dole ekranu – Warszawa demolowana przez Faszystów, Kiboli i Narodowców, a na obrazku… kilku policjantów okłada jednego chłopaka. Do studia zapraszanych dziesiątki ekspertów, którzy pytania sami sobie zadają i sami na nie odpowiadają – „o co tym chłopakom w kominiarkach chodzi. Mamy wolność, równość, braterstwo. Pracy dużo, dostatek.” Oczywiście, oburzona także Europa, ambasador Rosji żąda przeprosin, Unia Europejska zaniepokojona. Jak mówi prezydent Warszawy „wstyd na cały świat”…

Establishment oburzony ale Prawdziwa Polska się budzi… Warszawa, Kraków, Wrocław i wiele innych miast i miasteczek w całej Polsce. Dziesiątki tysięcy ludzi na ulicach miast. Mediom głównego nurtu Nie uda się tych tłumów przykryć kilkoma racami, petardami czy w kółko pokazywaną palącą się „lewacką tęczą”. Biało czerwone flagi, dumni i silni patrioci żądający Dumnej i Silnej Polski. Trzymający w rekach transparenty z podobizną Romana Dmowskiego i jego przesłaniem Jestem Polakiem, więc mam obowiązki Polskie. Dziesiątki tysięcy ludzi manifestujących swoją Miłość do Ojczyzny, manifestujących walkę o Prawdę i Pamięć. Ten proces, budzenia się Polski i Polaków obserwowany każdego dnia, z wielką siłą zauważyć mogliśmy 11 listopada. Nie oszukujmy się, w telewizji tego nie zobaczymy. Widać to na twarzach ludzi, marszach pamięci, patriotycznych spotkaniach, prywatnych rozmowach z przyjaciółmi. Żadna rządowo-medialna propaganda tego nie zatrzyma. Żadni celebryci, eksperci od siedmiu boleści. Straszenie powracającym faszyzmem, czy też agresywnymi Kibolami. Żółte paski na dole ekranów straszące obywateli nadciągającym społecznym kataklizmem. To na ludzi już nie działa. Dość hipokryzji, demagogii i oszukaństwa. Dość Tusków, Palikotów i Millerów. „Dla rządów hańby tylko sznur”- jak śpiewa Horytnica!

– Narodowcy! Narodowcy są w mieście!
– Wojna będzie! Przed wojną tyz byli!

***

Śmieszno było wieczorkiem 11 listopada. Na każdym kanale „mądre” głowy rozstrzygnąć chciały, kto za zakłócenie porządku w Warszawie odpowiada. Dyskusja była długa, nazwisk padało dużo. Po pół godzinie paplaniny, obecni w studiu goście jednym głosem zakomunikowali. Za całe zło w Warszawie, za całe pośmiewisko na jakie wystawiono nasze państwo w oczach dobrodziejów z Europy, winny nie kto inny jak… sam Jarosław Kaczyński! Tak, tak, ten sam Kaczyński który odpowiada jeszcze za tajfun na Filipinach, efekt cieplarniany, epidemię cholery, szkorbut, głód w krajach trzeciego świata, konflikt na Bliskim Wschodzie i wojnę domową w Syrii.

***

Rosjanie za spaloną budkę pod ambasadą żądają przeprosin. My od miesięcy nie możemy doczekać się wraku prezydenckiego Tupolewa niszczejącego u naszych wschodnich sąsiadów. Zapewne za spaloną budkę Polski MSZ przeprosi, a jakże. Za kolejne próby ściągnięcia wraku do polski od „przyjaciół” Rosjan usłyszymy „pocałujcie nas w dupę”, a jakże. Oto polityka zagraniczna przez Radka Sikorskiego prowadzona. Na kolanach, przed całym światem!

***

Przed nami nie lada wyzwanie. Od kilku dni trwa akcja RODACY-BOHATEROM, organizowana przez Stowarzyszenie Odra-Niemen z Wrocławia. My, po raz drugi włączyliśmy się aktywnie w organizowanie tej akcji na terenie naszego miasta. Pierwszy raz na Wielkanoc. Udało się zebrać ponad 800 kg żywności. Po cichutku marzy się nam pobicie kwietniowego rekordu. Możemy to zrobić, tylko z Waszą pomocą. Dlatego, zachęcamy Was Bardzo do wsparcia Naszej inicjatywy.

Celem akcji jest zbiórka żywności dla Polskich Kombatantów, żołnierzy AK, NSZ, WiN – mieszkających na Kresach – na Litwie, Białorusi oraz Ukrainie.

Dary żywnościowe można składać codziennie od poniedziałku 11 listopada w sklepie STOKROTKA na ulicy Armii Krajowej (naprzeciwko Zielonego Rynku) oraz Budynku Klubowym MZKS Chrobry Głogów od godziny 12 do 18. Jednak kulminacyjnym punktem zbiorki będą dwa ostatnie spotkania Chrobrego Głogów przy ul. Wita Stwosza.

– 15.11.2013r. podczas meczu Chrobry – Górnik Polkowice oraz
– 23.11.2013 r. podczas meczu Chrobry – Polonia Bytom

Dla najbardziej hojnych darczyńców Stowarzyszenie Sympatyków Chrobrego Głogów wraz z klubem MZKS CHROBRY GŁOGÓW ufundowało wiele ciekawych gadżetów związanych z naszym klubem. Wszystkie pamiątki za podarowaną żywność będzie można otrzymać przed dwoma ostatnimi meczami Chrobrego u siebie pod kasami biletowymi.

Z całego Serca PROSIMY o wsparcie akcji – PACZKA BOŻONARODZENIOWA DLA POLSKIEGO KOMBATANTA NA KRESACH. Dar od nas to znak pamięci dla tych, którzy pozostali na kresach!

Z kibicowskim Pozdrowieniem B.

escort mersin