Jak co środę – Głos Kibola [odc. 24]

W tym tygodniu autor „Głosu Kibola” poświęcił sporo czasu na tematy związane z naszym Chrobrym. Jest coś o wyjeździe do Opola, jest fragment rozmowy z jednym ze starszych kibiców, ogólnie jest ciekawie, dlatego zapraszamy do lektury!

Do trzech razy sztuka. Po dwóch fartownych remisach z Kluczborkiem i Częstochową przyszło nam przyjąć gorzką porażkę. Tym bolesną, że na terenie ważnym z kibicowskiego punku widzenia. Takie mecze jak ten z Odrą Opole, mobilizują fanatyków. Dla kibiców Chrobrego był to najważniejszy wyjazd w rundzie. Dla piłkarzy powinno być podobnie. Powinni czuć klimat „pomarańczowego” sektora „Y”. Utożsamianie się z klubem to także przyjmowanie zasad panujących w sektorze najzagorzalszych sympatyków Chrobrego. Czy jednak mamy prawo żądać tego od zespołu, w którym w pierwszym składzie od kilku kolejek nie występuje żaden wychowanek!?Nie sądzę. Pewnych wartości i zasad po prostu nie można się nauczyć. Trzeba je czuć. W takich meczach jak ten z Opolem – lokalny patriotyzm – często powoduje większą mobilizację i zaangażowanie. Często braki typowo piłkarskie „swoje” chłopaki w takich meczach zastępują ogromną ambicją. Zostać bohaterem w mieście, na osiedlu! To często Nagroda większa niż jakakolwiek premia za zwycięstwo! Niestety, w przypadku Chrobrego zasada trudna do stwierdzenia. Tych wychowanków po prostu nie wykorzystujemy!

Chrobry nie gra jak Lider! Nie wykorzystujemy słabości tej ligi. Wkomponowaliśmy się w przeciętność. Przez 90 minut meczu w Opolu, ani przez moment nie byliśmy wstanie zdominować miejscowych. Po starcie gola, mogliśmy stracić kolejne! Odra nie zagrała jakiegoś wybitnego meczu a na tle Chrobrego nie była ani gorsza, ani mniej wybiegana, ani mniej zmotywowana! Nie potrafiliśmy wykonać trzech celnych podań do przodu! A przecież fotel Lidera do czegoś zobowiązuje, prawda?!

Pisałem w ostatnim numerze felietonu, że mecz w Opolu będzie sprawdzianem formy drużyny na wiosnę. Bladziusieńko wypadło! I małe to pocieszenie, że liga cała bardzo słaba (albo jak kto woli bardzo wyrównana) i nawet porażka w Opolu układu tabeli znacząco nie zmienia. Nie ma się z czego cieszyć. Przy takiej formie i nastawieniu drużyny, nawet gdy jakimś cudem udałoby się awansować do I ligi, to czeka nas zapewne wymiana ¾ drużyny. W innym przypadku przyjdzie nam podzielić los Rybnika czy Chojnic, które z hukiem awansowały do I ligi, a dzisiaj walczą tylko o utrzymanie.

A u nas w Głogowie Społeczeństwo wymagające i porażki znosić nie chętne…

***

Po spotkaniu w Opolu trener Mamrot stwierdził: „poziom meczu jak na drugą ligę był bardzo wysoki”. Był bardzo wysoki? Ja chyba byłem na innym meczu?!

***

Biorąc pod uwagę – 1. Zaangażowanie, 2. Ambicje, 3. Umiejętności, 4. Doświadczenie, 5. Autorytet, 6. Postawę na Boisku, 7. Zachowanie poza murawą, 8. lata spędzone w klubie, 9. utożsamianie się z miastem i kibicami 10. Motywację – wciąż nie mogę zrozumieć, dlaczego Mateusz Hałambiec nie jest kapitanem naszej drużyny. Oj, coś czuję, że oprócz samych zawodników w wyborze kapitana drużyny maczał palce jeszcze ktoś inny…

***

Do Opola wybrało się sporo starszych chłopaków. Po drodze dobre piwko, śpiewy, zabawa. Wspomnienia ze starych wyjazdów, opowieści o przebytych wojażach… Chrobry Głogów to naprawdę kawał fantastycznej historii.

„WODA” to jeden z najstarszych kibiców Chrobrego Głogów, pamiętający początki powstania ruchu kibicowskiego w Głogowie. W 2001 roku, przeprowadziłem z nim spory wywiad. Poniżej możecie przeczytać fragmenty jego niezwykłej opowieści.

„Moja przygoda z Chrobrym zaczęła się w połowie lat siedemdziesiątych. Jak większość rówieśników uganiałem się za piłką. Przygoda piłkarska nie trwała jednak zbyt długo, gdyż okazało się, że moją pasją jest kibicowanie świetnej drużynie jaką w tamtych latach był Chrobry. Atmosfera na głogowskim obiekcie była zawsze gorąca, a takie mecze jak Puchar Polski z Legią Warszawa dostarczały niezapomnianych wrażeń. Przełomowym okresem w moim kibicowskim życiu był czerwiec 1984 roku. Po meczu z Zawiszą Bydgoszcz organizujemy z grupka kolegów spotkanie na którym ustalamy, iż założymy „Klub Kibica” z prawdziwego zdarzenia. W gronie ok. 50 osobowym organizujemy wybory. Zostaję prezesem. Wiceprezesem Jarek, Tomek skarbnikiem. KK zostaje zaakceptowany przez ówczesne władze Chrobrego, a ja jako prezes KK wchodzę do Zarządu Chrobrego Głogów. Nastąpił okres ścisłej współpracy z klubem. Chrobry organizował nam autokary na mecze wyjazdowe, zapewniał pamiątki piłkarskie. Mieliśmy także udostępniony pokój w klubie w którym dwa razy w tygodniu organizowaliśmy spotkania KK. W zamian dbaliśmy o czystość na stadionie. Wspólne prace porządkowe na obiekcie. W 1986 roku działał już w pełni profesjonalny Klub Kibica, który zrzeszał 150 osób posiadających legitymację członkowską. W tym samym roku zostajemy zaproszeni na ogólnopolski turniej kibiców, który odbył się we Wrocławiu. Kibice Chrobrego byli jedyną „ekipą” z II ligi zaproszoną na turniej. Wyjeżdżając z Wrocławia byliśmy wzbogaceni o doświadczenia , kilka układów – Lechia Gdańsk, Legia Warszawa i zgodę ze Śląskiem Wrocław. Kolejne lata to umacnianie zgody na linii Głogów-Wrocław. Często gościliśmy we Wrocławiu, Śląsk przyjeżdżał do nas. Wspólne turnieje między zaprzyjaźnionymi grupkami kibiców. W roku 1987 Klub Kibica rozpada się na dwie części. Wynikiem czego były dwa „młyny” na głogowskim stadionie. Czasem dochodziło do utarczek nie tylko słownych. Spór trwał pond rok. Jedna grupa „nieformalna” lubili poszaleć, zadymić. Druga grupa – klub Kibica. Jednak podziały musiały się skończyć. Zmieniamy statut KK. Wykreślamy z niego punkt o niewszczynaniu żadnych awantur . Po zażegnaniu waśni jest już zrzeszonych ponad 250 osób. Rok 1989 kojarzy się oczywiście z pamiętnym meczem w Legnicy, po którym zostaje rozwiązany Klub Kibica. Powodem jest totalne rozwalenie pociągu, którym wracaliśmy z Legnicy. Wyczyn jak na ówczesne czasy nie spotykany.

Wyjazdy? Zdarzały się takie gdzie było kilka osób, zdarzały się takie gdzie było kilkadziesiąt, a nawet i kilkaset. Miło wspominam mecz wyjazdowy do Nowej Rudy. Dwa barwne autokary z Głogowa w niewielkim dolnośląskim mieście to w latach 80-tych dla miejscowych kibiców nie lada sensacja. W Nowej Rudzie tak się nam spodobało, że balowaliśmy tam dwa dni. Żal było wracać.
To były świetne i niezapomniane czasy. A później… normalna kolej rzeczy – wojsko, praca, żona, dzieci. Dzisiaj jak tylko mogę pojawiam się na stadionie. To nałóg, trudno się z tego wyleczyć…

***

„Cyrki Świata” – tak jednym słowem można określić sytuację polityczną w mieście. Dorwała się liberalno-komunistyczna hołota i bawią się w rządzenie. Od kilkunastu tygodni każda sesja rady miasta to jedno wielkie pośmiewisko. A ja, czekam… czekam kiedy lokalne media zaczną wreszcie rozliczać za wygadywanie głupot przez Sienkiewiczów, Dudkowiaków, Szczepaniaków, Piechockich czy innych Majewskich. Media nie rozliczają, zrobimy to My… Jak myślicie – Dlaczego Prezydent Zubowski stracił większość w Radzie? Uwierzcie, bynajmniej nie o dobro miasta tutaj chodzi! Głogowska polityka pod rządami koalicji SLD-PO to jeden wielki ABSURD! Sami jednak nie daliby rady. W radzie i taka „prawica” się znalazła która z komunistami „za pan brat”. Razem sobie głosują, razem klepią się po pleckach i wspólne marzenie mają – jak najszybciej do władzy absolutnej się dorwać. I to wszystko, ponoć w imię dobra mieszkańców Głogowa. Niezłe jaja, prawda!

Dzisiaj jednak, o sytuacji w mieście tylko mała wzmianka. Zachęta! Na poważnie zaczynamy od przyszłego tygodnia. Dość bezkarnego ośmieszania naszego miasta. Będzie ostro. Sama Prawda!

***

Rodzice niepełnosprawnych dzieci rozpoczynają głodówkę. Strajk głodowy zapowiadają także opiekunowie dorosłych niepełnosprawnych. Premier Tusk oznajmia, że budżet państwa nie jest z gumy. Nie mam – nie dam – mówi szef polskiego rządu… A tym czasem, wymyślili sobie nasi rządzący że wystartują o miano organizatora Zimowych Igrzysk Olimpijskich w Krakowie w 2022 roku! Jak powiadają politycy PO ewentualne poniesione koszty – „są warte zachodu”! Jakieś tam 6 mln złotych na delegacje, 2 mln złotych na pensje członków komitetu, 2 mln na portal internetowy. Samo przygotowanie kandydatury i złożenie dokumentów do Międzynarodowego Komitetu Olimpijskiego kosztowało aż 18 mln złotych… Łącznie na działania komitetu organizacyjnego i promocję wydamy ok. 80 mln złotych! A co z przygotowaniem aren do Igrzysk? Tor bobslejowy to koszt ok. 300 mln złotych. Zapytano Ministra Sportu Andrzeja Biernata, kto będzie jeździł na tym torze jak już będzie po olimpiadzie. Minister odpowiedział „no przecież są jacyś sportowcy, którzy chętnie sobie pojeżdżą”. Pewnie jacyś są. W Polsce bobsleistów jest konkretnie pięciu!

Na nic zdają się głosy krytyki – Posłanka Po Jagna Marczułatis opowiada o wielkiej szansie dla Polski. Choć już nie dodaje na czym ta wielka szansa miałaby polegać. To nic, że eksperci nie pozostawiają złudzeń: Kraków ma najmniejsze szanse na Igrzyska. Wyprzedzają nas Lwów czy nawet Ałma w Kazachstanie. Minister Biernat jednak nie strudzony i w słowa ekspertów nie wierzy. „Igrzyska Olimpijskie to niesłychana szansa na promocję miasta i państwa” opowiada minister. A w jakim to mieście rozgrywane były ostatnie Zimowe Igrzyska Olimpijskie – zapytał ewidentnie „złośliwie” dziennikarzy na jednej z konferencji prasowych. Minister Andrzej Biernat nie umiał odpowiedzieć na to pytanie.

Jednak Kraków staje twardo w szranki o Igrzyska! Ale kto bogatemu zabroni?!

***

Paradoksów ciąg dalszy:
W Polskim rządzie dzień bez afery to dzień stracony. Bezsensowne ustawy, głupie przepisy, marnowanie publicznej kasy. Ministerstwo Zdrowia zafundowało sobie nowe logo za 61 tysięcy złotych. Ministerstwo Pracy wpadło na pomysł jak pomóc najuboższym. Stworzyło stronę internetową „empatia.pl” skierowaną do bezdomnych i bezrobotnych – koszt 50 mln złotych! Była Ministra sportu Joanna Mucha wydała z państwowej kasy 6 mln złotych na koncert Madonny. Jakby tego było mało impreza okazała się finansową klapą, na której resort stracił 4,6 miliona zł. Jak myślicie, czy ktoś za to odpowiedział? Ale to jeszcze nic. Stadion Narodowy kosztował podatników ok. 2 miliardów złotych. Po Euro 2012 „Narodowy” był areną motocrossową, odbywają się koncerty, spotkania religijne… Tymczasem służby porządkowe, uważają, że obiekt który kosztował ok. 2 mld złotych nie spełnia wymogów bezpieczeństwa na organizowanie imprez do których został stworzony. Policja nie zezwala na rozegranie meczu w Finale Pucharu Polski w piłce nożnej. Przypomnę tylko, że za ten sam Stadion Narodowy Rafał Kapler z Narodowego Centrum Sportu otrzymał ponad pół miliona złotych premii.
I tak bez końca – podobne kurioza mógłbym wymieniać godzinami. Afera goni aferę. Paradoks goni Paradoks.

Jak mawia mój dobry kolega „nie ma się jednak czemu dziwić, był czas przywyknąć…”

***

O napastniku Warty Poznań Grzegorzu Rasiaku napisano dziesiątki dowcipów. Od kilku lat, chodzi za mną kawał który swego czasu robił zawrotną karierę w Internecie. A jako, że dzisiaj dane nam będzie Grzesia w akcji oglądać, dowcip o byłym reprezentancie Polski chciałbym przytoczyć.

Mecz Polska-Brazylia

Piłkarze Brazylii wchodzą do szatni. Patrzą – a tam tylko jedna koszulka dla Ronaldinho. „Ronaldinho będziesz grał sam” mówią do gwiazdy Canarinhos koledzy. Gdy Ronaldinho rozgrywał swój mecz reszta drużyny spędzała ten czas w pubie na piwku…

Ronaldinho sam bez bramkarza nieźle się spisywał. Koledzy w przerwie meczu sprawdzają wynik meczu na telegazecie – Polska – Brazylia 0:1 (34’ Ronaldinho)
Jednak po spotkaniu wśród drużyny Brazylii duże niezadowolenie. Polska – Brazylia 1:1. Bramkę dla Polski strzelił niezawodny Grzesiu Rasiak – głową w 83 minucie.

Następnego dnia drużyna Brazylii spotyka się z Ronaldinho i pyta. – Ej, stary, czemu strzelili ci bramkę? Przecież tak dobrze ci szło?
– No wiecie panowie – odpowiada Ronaldinho – w 59 minucie dostałem czerwoną kartkę…

***

Stowarzyszenie Patriotyczny Głogów wraz ze Stowarzyszeniem Sympatyków Chrobrego Głogów Zaprasza na uroczystości rocznicowe jakie odbędą się w najbliższym czasie w naszym mieście. Już jutro, 10 kwietnia – 74 rocznica zbrodni katyńskiej oraz 4 rocznica katastrofy smoleńskiej. O godzinie 11 w Kościele Bożego Ciała odbędzie się Uroczysta Msza Święta w intencji ofiar. Po mszy, przy obelisku poświęconym ofiarom Katynia i Smoleńska złożenie kwiatów, zapalenie zniczy, modlitwa!

Natomiast 14 kwietnia wypada 63 rocznica śmierci Bohatera Mieczysława Dziemieszkiewicza ps. „Rój”. W tym dniu, w kościele Miłosierdzia Bożego na osiedlu Piastów o godzinie 18:00 zostanie odprawiona uroczysta Msza Święta w intencji Roja i jego towarzyszy broni. Po mszy, pod tablicą upamiętniającą Żołnierzy Wyklętych znajdującą się w kościele złożenie symbolicznego wieńca, wspólna modlitwa.

CHWAŁA BOHATEROM – CHROBRY GŁOGÓW PAMIĘTA!

Z Narodowym Pozdrowieniem B.

escort mersin