Kto spłaci dług Śląska Wrocław?

Za zaległości finansowe piłkarski Śląsk może zostać ukarany zakazem dokonywania transferów. Jednak problemem Śląska jest nie tylko brak pieniędzy na spłacenie długów, ale przede wszystkim wątpliwość – kto ma je spłacać?

Od Śląska spłacenia zaległości domagają się byli pracownicy tego klubu – piłkarz Arkadiusz Aleksander, trener Marian Putyra oraz Polar Wrocław, który uważa, że należy mu się jeszcze około 160 tys. złotych z transferu napastnika Ireneusza Gortowskiego. Zarówno Putyra, Aleksander, jaki i Polar złożyli skargę w PZPN na Śląsk i chcą odzyskać zaległe pieniądze. Jeśli PZPN uzna roszczenia przynajmniej jednej z tych osób (albo Polaru), wówczas wrocławski klub kolejny raz może zostać ukarany zakazem dokonywania transferów do klubu. W PZP są już wszystkie dokumenty i związek wszczął postępowanie w tej sprawie.

Wątpliwości nie ma co dwóch kwestii – Śląsk na pewno winny jest pieniądze Marianowi Putyrze i Arkadiuszowi Aleksandrowi. Obydwaj nie są już związani z wrocławskim zespołem, ale powinni otrzymać zaległe pieniądze z kontraktów podpisanych jeszcze z WKS-em Śląskiem Wrocław SSA (spółką Janusza Cymanka i Ryszarda Sobiesiaka). Putyrze spółka jest winna ponad 100 tysięcy złotych, a Aleksandrowi około 90 tys. zł. Kto i kiedy spłaci ten dług?

Działacze Śląska Wrocław SSA – a więc spółki koszykarskiej – zarządzający obecnie spółką piłkarską, wiedzą o tym zobowiązaniu, ale nie zamierzają go spłacać.

– To są stare długi, z którymi nie mamy nic wspólnego – podkreśla Piotr Waśniewski, prezes Śląska Wrocław SSA, a więc spółki koszykarskiej, zarządzający równocześnie klubem piłkarskim. – Uważam, że zadłużenie WKS-u powinni spłacać właściciele tej spółki, czyli osoby, które podpisywały umowy kontraktowe z piłkarzem i trenerem.

Z Piotrem Waśniewskim nie do końca zgadza się Jan Caliński, prezes spółki piłkarskiej, a więc „starego” Śląska.

– Ta sprawa dotyczy też ludzi, którzy bezpośrednio zaangażowani są w Śląsk, przecież wtedy wiedzieli, co przejmują – twierdzi Jan Caliński. – Myślę, że w umowie, jaką wówczas podpisano, nie ustalono dokładnie, kto ma spłacać stare długi. Ustalono, że nowi ludzie utrzymają i będą dążyli do rozwoju piłkarskiego Śląska. Faktem jest, że sprawy, które teraz wychodzą, zrodziły się, powstały, kiedy jeszcze był „stary” Śląsk. Przez to istnieje zagrożenie zakazem dokonywania transferów, a to nie pomaga w rozwoju Śląska. A więc wpływa na sprawy teraźniejsze. Wydaje mi się, że potrzebna jest rozmowa i wspólna debata. Radykalne stawianie sprawy do niczego nie prowadzi – dodaje Caliński.

Przypomnijmy, że po spadku Śląska do III ligi w 2003 roku po negocjacjach z Januszem Cymankiem zarządzanie piłkarskim Śląskiem przejął Grzegorz Schetyna, właściciel koszykarzy Śląska. Przedstawiciele obydwu spółek podpisali umowę, na mocy której Grzegorz Schetyna będzie zarządzał piłkarskim klubem i spółką, ale jej formalnymi właścicielami nadal pozostają Janusz Cymanek i Ryszard Sobiesiak, posiadający większościowe pakiety akcji spółki piłkarskiej. Ale jak widać, problem spłaty starego zadłużenia nadal pozostaje nierozstrzygnięty.

Natomiast zupełna zgodność przedstawicieli „starego” i „nowego” Śląska dotyczy kwestii zadłużenia klubu wobec Polaru Wrocław. Klub z Zakrzowa już od dawna domaga się 160 tysięcy złotych za transfer Ireneusza Gortowskiego. Napastnik ten został wypożyczony do Śląska w połowie 2001 roku i już dawna nie gra na Oporowskiej. W tym sezonie Gortowski broni barw Łódzkiego KS-u. Co ciekawe i intrygujące, działacze Śląska twierdzą, że Polarowi nie należą się żadne pieniądze za tego gracza.

– Z tego, co wiem od naszego prawnika, to Polar nie ma żadnych podstaw prawnych, aby otrzymać jakiekolwiek pieniądze za Gortowskiego – zaznacza prezes Piotr Waśniewski.

W podobnym tonie wypowiada się prezes WKS Śląsk Wrocław SSA Jan Caliński.

– Z Gortowskim podpisaliśmy kontrakt dwa dni po wprowadzeniu prawa Bosmana, kiedy był już graczem wolnym – podkreśla Jan Caliński. – Naszym zdaniem nie musimy nic płacić za Gortowskiego i tak przedstawiliśmy sprawę w PZPN. Ale decyzja należy do Sądu Polubownego PZPN i zobaczymy, jak on zinterpretuje całą sytuację – tłumaczy Caliński.

Z wypowiedzi działaczy Śląska wynika, że przed laty błąd mogli popełnić przedstawiciele Polaru. Wypożyczyli oni swojego zawodnika do Śląska, ale w porę nie podpisali z nim nowego kontraktu. A gdy w Polsce zaczęło obowiązywać już prawo Bosmana, wówczas taki kontrakt z Gortowskim podpisał Śląsk i wcale nie musiał płacić żadnej sumy transferowej. Jednak, czy rzeczywiście tak było – rozstrzygnie PZPN.

Skomentuj na FORUM.

źródło: Gazeta.pl, 90minut.pl

escort mersin