Na własne życzenie…

Kolejka 8 – 17.09.2006

1:2
Chrobry Głogów 1:2 (1:1) GKS Jastrzębie

0:1 Narwojsz 38′
1:1 Błauciak 40′ (k)
1:2 Adaszek 84′

Chrobry: Cuper – Murat, Błauciak, Sybis, Puchalski ( 54′ Kwiatkowski), Smolin ( 65′ Plewko), Nitkiewicz, Trznadel ( 84′ Cackowski), Rola ( 69′ Milkowski), Druciak, Wojtczak

Żółte kartki (Chrobry):

Czerwone kartki: Plewko (Chrobry – za uderzenie rywala; 90’)

Sędzia: Paweł Pskit (Łódź)

Widzów: 500

Głogowska policja, której najwidoczniej w głowach ponownie się poprzewracało (najdelikatniejsze z możliwych słów), zawróciła spod stadionu autokar z kibicami GKS-u. Po fanach Stilonu, jest to już druga zorganizowana grupa szalikowców drużyny przeciwnej, której nie dane jest obejrzeć w akcji piłkarzy swojego zespołu w Głogowie na przestrzeni zaledwie miesiąca. Piłka nożna dla kibiców!

Kolejka 8 – 17.09.2006

1:2

Chrobry Głogów 1:2 (1:1) GKS Jastrzębie

0:1 Narwojsz 38′
1:1 Błauciak 40′ (k)
1:2 Adaszek 84′

Chrobry: Cuper – Murat, Błauciak, Sybis, Puchalski ( 54′ Kwiatkowski), Smolin ( 65′ Plewko), Nitkiewicz, Trznadel ( 84′ Cackowski), Rola ( 69′ Milkowski), Druciak, Wojtczak

Żółte kartki (Chrobry):

Czerwone kartki: Plewko (Chrobry – za uderzenie rywala; 90’)

Sędzia: Paweł Pskit (Łódź)

Widzów: 500

Głogowska policja, której najwidoczniej w głowach ponownie się poprzewracało (najdelikatniejsze z możliwych słów), zawróciła spod stadionu autokar z kibicami GKS-u. Po fanach Stilonu, jest to już druga zorganizowana grupa szalikowców drużyny przeciwnej, której nie dane jest obejrzeć w akcji piłkarzy swojego zespołu w Głogowie na przestrzeni zaledwie miesiąca. Piłka nożna dla kibiców!

Scenariusz znamy już na pamięć, do bólu: przed meczowe zapowiedzi – tylko zwycięstwo – i boisko – okrutna weryfikacja tego, co wcześniej powiedziane. W niedzielne popołudnie na obiekt przy Wita Stwosza pofatygowało się i tak sporo mieszkańców naszego miasta. Jedna grupa ludzi wróci na pewno, bo wraca zawsze, kolejna też, bo widziała walkę piłkarzy Chrobrego, ta ostatnia zaś nie, bo skupiła się na końcowym rezultacie. Rezultacie, który nie do końca odzwierciedlał poczynania na boisku. Sam trener GKS-u, Piotr Rzepka, w wywiadzie dla Radia Elki przyznał, że zwyciężyli trochę szczęśliwie, a głogowski team jest idealnym przykładem na to, że miejsce w tabeli nie zawsze idzie w parze z samą grą. Trudno się nie zgodzić, szkoda, że tylko w tym jednym przypadku. Przyzwoity mecz „pomarańczowo-czarnych”, ale… No właśnie, chyba po części dlatego, że to rywale zaskoczyli na minus. Chciałoby się rzec – nie taki diabeł straszny, jakim go malują. Mimo tego, tracimy kolejne punkty i to jest w tym wszystkim przerażające.

Od samego początku byliśmy świadkami miernej, III-ligowej kopaniny, głównie w środku boiska. Mocniej zabiły nam serca w ostatnim kwadransie pierwszych 45 minut, gdy jeden z piłkarzy drużyny przeciwnej huknął zza pola karnego. Uratowała nas poprzeczka. Równie mocno, kiedy Marcin Narwojsz znalazł się kilka metrów przed linią bramkową, przy której nie było Sławomira Cupera. Tym razem na wagę złota okazała się przytomność Grzegorza Murata. Ale najmocniej, gdy na czystą pozycję wyszedł Maciej Małkowski. Chciałoby się napisać, że w tej sytuacji uchronił nas gwizdek arbitra głównego, ale nic z tego… Ów gracz popędził w kierunku głogowskiego golkipera, który zdołał obronić jego niezbyt mocne uderzenie, lecz futbolówka ponownie trafiła pod nogi Małkowskiego, po czym ten oddał ją lepiej ustawionemu Marcinowi Narwojszowi. Były zawodnik Chrobrego nie miał najmniejszych problemów z umieszczeniem jej w siatce. Cała akcja wyglądała w pewnym sensie nietuzinkowo. Przede wszystkim za sprawą wyjątkowego spokoju i opanowania u jastrzębian. Nasi spóźnieni z pościgiem piłkarze, zdawać by się mogło, że w międzyczasie zadawali sobie pytanie – „czemu sędzia nie zareagował?!”. Póki co, pozostanie ono retorycznym. Sami nie zaryzykujemy, by wydać jakikolwiek wyrok. Jeden z zawodników na pozycji spalonej był na pewno, a drugi… być może posiada aż takie przyspieszenie, iż nie wiadomo co, gdzie, jak i kiedy. Jeśli nie, to sprawiedliwości stało się za dość w dwie minuty po bramce dla gości. W polu karnym faulowany był Radosław Druciak, co nie umknęło uwadze arbitrowi, który momentalnie wskazał na jedenasty metr boiska. Formalności dopełnił Piotr Błauciak.

W II odsłonie warunki gry dyktował Chrobry. Przełożenie tego przywileju na groźne sytuacji pod bramką Piotra Pasia nie bardzo wychodziło, do czego zostaliśmy już przyzwyczajeni. Tak samo jak do faktu, że zostajemy za to karceni. Katem „pomarańczowo-czarnych” w 84. minucie okazał się Mariusz Adaszek. Zakręcił głogowskimi obrońcami i przepięknym strzałem zza pola karnego po raz drugi pokonał Sławka. Nawet nie zdążyliśmy zauważyć, kiedy ta zatrzepotała w siatce… Chrobremu tak podcięto skrzydła, że ci nie byli w stanie zrobić już nic, co mogłoby nam dać powód do radości, a nie trzymania się za głowy. W końcówce nerwy puściły Łukaszowi Plewko, który za uderzenie rywala ukarany został czerwonym kartonikiem. Nie można napisać, że zrobił to nieumyślnie. Trochę gry aktorskiej gracza GKS-u też zrobiło swoje, ale trudno się dziwić zachowaniu typu „poleżeć, pokrzyczeć, po czym wstać jak nowonarodzony”.

Za tydzień Jaworzno, za dwa Nowa Sól. Jeszcze niedawno, opierając się na „pobrzdąkiwaniach” o II lidze w Głogowie, ewentualne dwa punkty zapewne potraktowalibyśmy jako porażkę na całej linii. Teraz, opierając się na „pobrzdąkiwaniach” o IV lidze, jako sukces. Spoglądając w przyszłość w sposób realny – szanse na ugranie czegokolwiek wydają się nikłe. Z perspektywy kibica – tylko zwycięstwo! Wierzymy, ślepo, ale wierzymy. I to jest piękne…

escort mersin