Nakręceni jak karuzela

Gdy przeciwnik powoli opada z sił, Chrobry wręcz przeciwnie – dopiero się rozkręca. Tak było w kilku meczach tej rundy i tak było w Bytowie, gdzie ostatnie kilkadziesiąt minut zdecydowanie należało do pomarańczowo-czarnych. To po raz kolejny zaważyło.

Podobnie, jak w meczu z Górnikiem Wałbrzych, Chrobry zaczął od mocnego uderzenia. Już w 2 minucie Michał Bukraba znalazł się na czystej pozycji, wykorzystując niedokładne podanie zawodnika Bytovii. W przeciwieństwie do spotkania z Górnikiem, kiedy to też znalazł się w podobnej sytuacji, tym razem spokojnie wyczekał i technicznym uderzeniem posłał piłkę nad Mateuszem Oszmańcem. Gospodarze w miarę szybko się ogarnęli i im bliżej było końca pierwszej części, tym ich przewaga stawała się wyraźniejsza. Udokumentowali to golem w 32 minucie. Lewą stroną popędził Dawid Ambroziak, tuż przed linią końcową posyłając futbolówkę wzdłuż bramki. Nabiegający na nią Dawid Retlewski strzałem z najbliższej odległości nie dał szans Michałowi Augustynowi. Poza tą okazją, miejscowi byli zdani głównie na próby z dystansu, jednak żadna z nich nie zaskoczyła bramkarza głogowian.

Po zmianie stron role się odwróciły. Upływające minuty coraz bardziej zaznaczały przewagę pomarańczowo-czarnych. Przed najlepszą okazją w całym pojedynku stanął Konrad Kaczmarek. Młody pomocnik Chrobrego, choć zupełnie niepilnowany, włożył w swoje uderzenie z kilku metrów mnóstwo mocy, ale zabrakło precyzji. Futbolówka poszybowała ponad poprzeczką. Na tym dążenia głogowskiej drużyny się nie skończyły. Przeciwnie. Ta grała, jak nakręcona. W efekcie Oszmaniec musiał po raz drugi wyjmować piłkę z własnej bramki. Była 75 minuta, gdy gałę z prawej strony dośrodkował Zbigniew Grzybowski, z czego użytek zrobił najwyżej do niej wyskakujący Michał Michalec. W 81 minucie goście stracili Macieja Sobonia, który za zbyt wczesne wyjście z muru otrzymał drugą żółtą, a w konsekwencji czerwoną kartkę. Bytovia próbowała zrobić użytek z nadarzającej się okazji, jednak Chrobry dość spokojnie dotrwał do końca. Mało tego, już w doliczonym czasie gry Przemysław Stasiak doprowadził do stanu 1:3. Na boku pokręcił Michał Bukraba, odgrywając w pole karne do napastnika MZKS-u, po czym ten na raty pokonał goalkeepera rywali.

escort mersin