Niepokonane Chrobrego zastępy

Chrobry kontynuuje passę ligowych meczów bez porażki. Po wygranej z Rakowem ma ich na koncie już siedem. Tym razem za sprawą Kamila Sylwestrzaka i Konrada Kaczmarka, którzy głową skutecznie wykańczali dobre wrzutki od Zbigniewa Grzybowskiego i Mateusza Hałambca. Dla Sylwestrzaka było to pierwsze trafienie w pomarańczowo-czarnych barwach.

W pierwszej połowie bramkarz Rakowa był rzadziej uruchamiany, niż w drugiej, ale tylko w pierwszych 45 minutach dwukrotnie skapitulował. Początek jednak tego nie zapowiadał, bo można było odnieść wrażenie, że nieco aktywniejsi są goście. Tymczasem w 27 minucie prowadzenie Chrobremu dał Kamil Sylwestrzak, który głową wykończył dośrodkowanie Zbigniewa Grzybowskiego z rzutu rożnego. 10 minut później podobne rozwiązanie przyniosło kolejne trafienie. Wrzucał, choć już nie ze stałego fragmentu, Mateusz Hałambiec, a do piłki najwyżej wyskoczył Konrad Kaczmarek. Głogowianie jednak krótko utrzymali dający wiele spokoju wynik. Była 44 minuta. Przed linią pola karnego faulował Sylwestrzak, a bezpośrednim uderzeniem, bardziej technicznym, niż mocnym, z rzutu wolnego Michała Augustyna pokonał Maciej Gajos. Swoje okazje mieli też Hałambiec i Mateusz Niedźwiedź. Obaj próbowali z dystansu. Pierwszy mocno i minimalnie ponad bramką, drugi natomiast zbyt lekko, więc broniący Mateusz Kos pewnie chwycił futbolówkę.

W drugiej połowie było przede wszystkim sporo walki, o czym świadczy ponad 20 fauli z obu stron, ale mało dogodnych sytuacji. Głogowianie nie szarżowali tempa i woleli czekać na kontry. Przewagę utrzymywali więc przyjezdni, często bardzo szybko odbierając rywalom piłkę i nie dając im podejść pod pole karne, jednak z głogowską defensywą sobie nie poradzili. Parokrotnie uderzali na bramkę Augustyna, lecz przeważnie niecelnie. Mimo takiego obrazu, częściej musiał interweniować… goalkeeper Rakowa. Niekiedy okazje brały się z niczego. Na przykład wtedy, gdy z narożnika boiska dośrodkowywał-uderzał Grzybowski czy wówczas, gdy z lewej strony dośrodkowywał-uderzał Bukraba. W obu przypadkach Kos musiał przenosić piłkę ponad poprzeczką. Podobnie, jak w pierwszej części, Chrobry też groźnie główkował. W 69 minucie, po wrzutce Niedźwiedzia, chybił Michał Michalec, a na sześć przed końcem, tym razem po dalekim dograniu Grzybowskiego, niepilnowany Hałambiec z kilku metrów trafił wprost w bramkarza. Jeszcze w 90 minucie płaski strzał Adama Filbiera z ok. 16 metrów na róg musiał sparować Kos. W tak dziwnej scenerii Chrobry spokojnie dowiózł wygraną do samego końca.

escort mersin