Ochmański: bądźcie z nimi na dobre i złe

– Wam życzę wiosny cudów, czyli awansu. Zostańcie z chłopakami na dobre i na złe – w rozmowie z portalem tutajglogow.pl mówi Łukasz Ochmański, do września ubiegłego roku napastnik Chrobrego Głogów.

Łukasz, nie ma cię w Głogowie już jakiś czas. Czasem zastanawiam się, co robią zawodnicy którzy odchodzą. Jak to jest w twoim przypadku? Co u ciebie?
Ja niestety uciekłem za granice. Pracuje i żyję w Norwegii, jak na razie mogę powiedzieć, że nie żałuję tej decyzji, wszystko układa się super, oby tak dalej.

Jesteś za granicą, z dala od naszego miasta, „otoczki” Chrobrego. Czy utrzymujesz jakiś kontakt ze znajomymi z Głogowa?
Stronkę odwiedzam regularnie. Oglądam filmiki, zdjęcia, czytam wywiady, wiadomości… Łezka czasami kręci się w oku, w Głogowie spędziłem bardzo miłe chwile swojego życia, poznałem wspaniałych ludzi. Z chłopakami kontaktuję się często drogą Facebooka, więc kontakt jest. Z nowym kapitanem utrzymuję kontakt telefoniczny, z czego bardzo się cieszę.

Wciąż żyjesz Chrobrym. Tylko nieliczni wiedzą co się stało, że opuściłeś ten klub. Wielu do dziś tego nie rozumie, a są też tacy, którzy twierdzą, że brakuje Cię w zespole. Możesz przybliżyć okoliczności twojego rozstania z Chrobrym?
Czasami myślę, że za szybko się poddałem, ale cóż…nie byłem najmłodszy, ile można czekać i okłamywać siebie. Kariery już bym nie zrobił. Pojawiła się okazja wyjazdu za granicę, do pracy. Pomyślałem: „dlaczego nie spróbować?”. Nie chciałem obudzić się za, powiedzmy, 30 lat i mówić do siebie: „przecież mogłem spróbować. Moje rzadkie występy może troszkę pomogły mi w tym. Poznałem sympatyczną dziewczynę, wyjechałem do niej.

Właśnie. Tych występów nie było stosunkowo dużo. A jednak strzelałeś (w lidze 13 bramek), sporo asystowałeś, a wywalczone przez ciebie rzuty karne wielu kibiców pamięta do dziś. Nie uważasz, że trochę cię w Głogowie nie doceniano?
Nie, nie myślę tak. Przynajmniej tego nie czułem. Zawsze musiałem godzić się z decyzjami trenera. Ale fajnie biegało się przy ulicy Wita Stwosza, a teraz biegam na obczyźnie. Nie da się żyć bez piłki .

Mam rozumieć, że teraz strzelasz dla kogoś innego?
Sezon zaczyna się tu w kwietniu, więc jeszcze nie mam oficjalnych trafień poza sparingami. Ale mam nadzieje, że będę strzelał.

Śledzisz aktualne poczynania kolegów z Głogowa. Szczerze: myślisz, że jest jakaś szansa na awans do I ligi?
Dla mnie jak najbardziej. Chłopaki spisują się bardzo dobrze. Oczywiście, zdarzają się słabsze mecze, ale tak jest wszędzie. Gdyby nie to, piłka byłaby nudna. Wierzę w nich, że powrócą do historii Głogowa i będą grali w tej samej lidze co dawniej. Dobrze wiemy, że o zawodnika nie zawsze jest lekko w Głogowie, więc trzymam za nich kciuki. Maja gościa, na którego mówią „awans”, czyli Irka Mamrota. Znakomity trener i człowiek. Wierzę, że wspólnie to osiągną. O atmosferę w szatni się nie martwię.

Norwegia. Zostajesz tam na dłużej? Czy widzisz jeszcze jakąś szansę dla siebie na powrót do piłki wyczynowej?
Wszystko zaczyna fajnie mi się kręcić z piłeczką w Norwegii. Dostałem propozycję od zespołu występującego w 3 dywizji. Ale chyba nie jestem jeszcze na to gotowy, praktycznie pół roku bez treningu. Pomarańczowe korki mam ze sobą, wiec wierzę, że jeszcze trochę strzelą.

W Głogowie byłeś lubiany. Na pewno wielu naszych czytelników chciałoby cię pozdrowić. Korzystając z okazji robię to za nich. Powiedz, czego powinniśmy ci życzyć?
Chyba zdrowia, to najważniejsze, resztę jakoś udźwignę. Dla was wiosny cudów, czyli awansu. Zostańcie z chłopakami na dobre i na złe.

Tego ci życzę. Dzięki za rozmowę. Na pewno będziemy w kontakcie.
Dzięki. Widzimy się już wkrótce na stadionie w Głogowie.

źródło: tutajglogow.pl

escort mersin