Niedzielna prezentacja Chrobrego wyjaśniła kwestię nowych zawodników w zespole, którzy wiosną mają stanowić o sile „pomarańczowo-czarnych”, przyczyniając się tym samym do utrzymanie zespołu na III-ligowym froncie. Mowa tu o doświadczonym i obytym napastniku – Tomaszu Pawlaku oraz obrońcy – Piotrze Zygierze.
Tomasz Pawlak urodził się w 1980 roku w Orzechowie. Piłkarskie szlify zdobywał w tamtejszej Sparcie. Dosyć szybko wypatrzył go poznański Lech, licząc, że talent wówczas 15-letniego chłopaka zaprocentuje w przyszłości. Z „Kolejorzem” trzykrotnie zdobył wicemistrzostwo Polski w kategoriach juniorskich. Zagrał w III-ligowych rezerwach, jednak nie był w stanie przebić się do I drużyny. Postanowił opuścić Bułgarską, przenosząc się do Obry Kościan. Okazał się silnym wzmocnieniem III-ligowca, gdyż w barwach Obry zaliczył 12 celnych trafień. Po dwóch sezonach po raz pierwszy zawitał w Jarocinie. W IV-ligowej Jarocie pograł przez okres rudny jesiennej, co zaowocowało tym, że wkrótce złożono mu ofertę z wrocławskiego Polaru. Tego Polaru, który wówczas ostro mieszał na zapleczu Ekstraklasy. Decyzji nie pożałował on sam, ani jego pracodawcy. Statystyki mówią same za siebie – przez 2,5 roku ponad 20 bramek, z czego większość trafień przyniosły mu występy ligowe. Sezon 2003/2004 okazał się tym gorszym dla Polaru, który słabe występy na przestrzeni kilku miesięcy przypłacił spadkiem o klasę niżej. Jednak Pawlak ze swoją grą nie musiał martwić się o swój dalszy byt, czego dowodem była propozycja Jagielloni Białystok w jego kierunku. Oczywiście pozytywnie rozpatrzona przez samego zainteresowanego. Początkowo umowa zakładała 2,5-letni angaż zawodnika, ale ten już nie błyszczał. Na jego 29 występów dla popularnej „Jagi”, zarówno w lidze, jak i PP, składały się – w jego przypadku zaledwie – 4 celne trafienia. Nic więc dziwnego, że po jesieni 2005 roku kontrakt z piłkarzem został rozwiązany, a on sam wrócił do Jarocina, mimo, że szczęścia szukał również poza granicami kraju. O ile wiosną walnie przyczynił się do awansu swojego zespołu do grona III-ligowców (6 bramek), o tyle jesienią kompletnie nie mógł się odnaleźć pod polem karnym rywali. W listopadzie 2006 pojawiła się szansa gry na najwyższym szczeblu rozgrywkowym. Sprawdzał go szkoleniowiec Odry Wodzisław, jednak jedyny występ w Pucharze Ekstraklasy przeciwko Zagłębiu Lubin, w którym zresztą wpisał się na listę strzelców jako jedyny z drużyny, okazał się niewystarczający. Na początku 2007 roku starał się o angaż w Turze Turek. To mu się udało, III-ligowy klub podpisał z Pawlakiem umowę do czerwca 2008, jednak po powrocie piłkarza z obozu… kontrakt został rozwiązany.
Czym się charakteryzuje? Tym, że jest stosunkowo niski (lekko ponad 175 cm) oraz tym, iż przypomina… Jacka Krzynówka. Miejmy nadzieję, że odbuduje swoją formę, bo przecież jego wiek jeszcze niczego nie przekreśla. Mało tego – doświadczenie zawodnika powinno zaprocentować w mocno przeciętnej najbardziej wysuniętej formacji Chrobrego. Tego życzymy zarówno sobie, jak i samemu zawodnikowi, którego witamy w Głogowie.
Piotr Zygier przez ostatnie pół roku był graczem wrocławskiego Śląska. Do WKS-u trafił z IV-ligowego KS Częstochowa, którego barwy reprezentował przez cały sezon 2005/2006. Ciekawostką jest, że wówczas, przez krótki okres czasu, przebywał na testach w Górniku Zabrze. Wcześniej przez kilka sezonów występował w Zniczu Kłobuck, a więc ekipie, która tułała i tuła się dalej po klasie okręgowej. Wracając do jego przygody we Wrocławiu – początkowo przymierzany był do gry w I drużynie, jednak dość szybko został odesłany do zespołu rezerw, który na co dzień rozgrywa swoje mecze w IV lidze. Kilkukrotnie uśmiechnęło się do niego szczęście, gdyż zaliczył nawet parę celnych trafień. Ze Śląskiem pożegnał się definitywnie w marcu 2007. Witamy i życzymy udanych występów, conajmniej udanych.