W mediach, m.in. za sprawą przedstawiciela opozycyjnej Platformy Obywatelskiej Jarosława Dudkowiaka, wybuchła dyskusja na temat tego czy radni miejscy, działający jednocześnie w zarządach klubów sportowych, powinni pełnić takie funkcje polityczne. Recz tyczy się jednego z działaczy SPR-u i dwóch MZKS-u Chrobry, tj. Janusza Piechockiego i prezesa Przemysława Bożka. Odkąd działający obecnie w Chrobrym ludzie przejęli stery głogowskiego klubu, ich nazwiska są wystawiane pod obstrzał, czego tłem jest polityka. Dostaje się przy tym, a może nawet przede wszystkim samemu klubowi, który w Głogowie zdaje się mieć wielu wrogów. Główny działacz MZKS-u nie wyklucza więc rezygnacji z prezesury jeszcze w czerwcu bieżącego roku, bez względu na to, czy będzie awans czy nie.
– Przede wszystkim należy wyjaśnić jedną rzecz. Może zabrzmi to mało skromnie, ale uważam, że przez trzy i pół roku udało nam się odbudować markę Chrobrego, szkolenie, funkcjonowanie i wizerunek klubu w mieście. Jeśli w Głogowie są osoby, którym nazwisko Bożek, jako prezes Chrobrego, przeszkadza, to ja nie pozwolę niszczyć marki klubu, bo jest o wiele ważniejsza niż moje nazwisko. Nigdy moją ambicją nie było to, aby zostać prezesem MZKS-u. Objąłem tą funkcję, aby ratować klub. Myślę, że ten jest na dobrych torach, idzie w dobrym kierunku. Jeśli więc tylko to, że jestem prezesem Chrobrego, ma być powodem kłótni czy psucia odbudowanego wizerunku, to na to nie pozwolę i podczas najbliższego walnego zebrania zrezygnuję z funkcji prezesa. Jednocześnie apeluję do tych wszystkich krzyczących ludzi, apeluję do pana Dudkowiaka, aby wskazali ze swojego grona kolegów, fachowców, osobę, która chętnie, społecznie, bez żadnych wynagrodzeń będzie pełnić tą funkcję, a tym samym spędzać po kilka godzin dziennie w klubie – powiedział nam główny włodarz MZKS-u Przemysław Bożek.