Dobiegła końca runda jesienna III-ligowych rozgrywek. Obyło się bez skandali. Autobus nie lądował w rowie, nie powstawały też korki na skutek bram weselnych. Poza Oławą i Trzebnicą, gdzie obowiązują zakazy dla kibiców gości, zaliczyliśmy wszystko. Jednak gdyby nie bardzo klimatyczna wyprawa w 360 osób do Wałbrzycha na Górnik, i cała, trwająca kilkanaście dni otoczką z tym związana, runda w naszym wykonaniu byłaby taka bez wyrazu, dlatego awansu, a co za tym idzie wybicia się z tej III-ligowej monotonii i przeważnie szarzyzny, wyczekujemy jak nigdy dotąd.
WYJAZD DO WAŁBRZYCHA I DŁUGO, DŁUGO NIC…
Inauguracją sezonu był wyjazd do Oławy. Obeszliśmy się jednak samym smakiem, bo włodarze tamtejszego Moto-Jelcza poinformowali, że jesienią nie będą wpuszczać do siebie kibiców gości. My postanowiliśmy, że nie będziemy kombinować i nawet nieoficjalnie nie organizowaliśmy się. Wyjazdowe on tour rozkręciliśmy więc dopiero półtora tygodnia później, w Oleśnicy, w której to zjawiło się 115 kibiców Chrobrego. Zważywszy na fakt, że eskapada przypadła na środę, a na Pogoni po raz ostatni byliśmy tyle co w maju, liczba mogła zadowalać, ale nie zaskakiwać, jako że początki od dłuższego już czasu po prostu nam wychodzą. Następnym przystankiem była Trzebnica. Teren niewątpliwie ciekawy, nie tylko dlatego, że jeszcze nigdy nie dane nam było tam pojechać, ale raz jeszcze w tym sezonie na chęciach się skończyło. Polonia okazała się kolejnym klubem, który nie chce u siebie widzieć fanów drużyny przeciwnej. Jedynym usprawiedliwieniem może być to, że trzebniczanie w trzeciej lidze znaleźli się przez przypadek, niemal na za pięć dwunasta. Wyjazd odpuściliśmy więc całkowicie, wszelkie siły kierując w stronę tego, co nadchodziło. O 12 września było głośno zaraz po ogłoszeniu terminarza. W Głogowie, ale także w Wałbrzychu. Starcie po siedmiu latach przerwy, w obliczu nadziei na awans powodowało olbrzymie ciśnienie i śmiałe nazywanie meczu Górnika z Chrobrym pojedynkiem nie tyle sezonu, co widowiskiem ostatnich lat. Już na kilka tygodni przed, po kilku spotkaniach, w zasadzie każdy wiedział za co jest odpowiedzialny i jaki jest plan pomarańczowej propagandy w mieście i najbliższych okolicach. Tysiące plakatów, ulotek i vlepek powodowało, że w zasadzie nie było w Głogowie osoby, która nie wiedziała, co wydarzy się 12 września. Do tego kilka transparentów w najbardziej ruchliwych częściach miasta. Całość atakowała głogowian ze wszystkich stron na zasadzie: „Zerwiesz? Będą nowe!”. Co pozytywnie zaskoczyło, nikomu nie trzeba było kazać coś, cokolwiek zrobić. Większość sama wychodziła z inicjatywą jakiegokolwiek rozreklamowania meczu. Już na pozostające do eskapady godziny część towarzystwa urządziła sobie swojego rodzaju ligę typera. Jakoś nie było skorych do podania liczby przekraczającej pełne trzy setki. Dlatego na miejscu zbiórki, gdy okazało się, że jest nas 360, co zapowiadało jedną z najliczniejszych eskapad w historii ruchu kibicowskiego na Chrobrym, nastąpiło spore poruszenie.
– Kopernik zawsze z Chrobrym! – dobiegało gdzieś tam z głębi blokowisk. – Islanders! – przekrzykiwali maszerujący z drugiej strony przedstawiciele innego osiedla.
Widać, że wszyscy żyli tylko tym. Organizacyjnie na taki tłum nie do końca byliśmy przygotowani, więc pojawiło się kilka drobnych sprzeczek i mały poślizg w związku z tym, że na gwałt kombinowano auta dla tych, którzy nie zmieścili się w autokarach. I choć czas naglił, nie można było sobie odmówić przemarszu na trybunę główną nowego stadionu
– Chrobry to jest potęga… – próbowano możliwości akustycznych pod zadaszeniem.
Droga minęła dość sprawnie, podobnie jak wejście na obiekt. A istniały obawy, że będzie inaczej. Wałbrzyska policja wraz z tamtejszymi działaczami próbowali nieco utrudnić nam zadanie. Chcieli przełożyć mecz na inny dzień w tygodniu, później na inną godzinę, ale za każdym razem blokowali to włodarze MZKS-u. W końcu wprowadzono też pewien limit. Nie mogło nas być więcej niż 250.
– Ilu Was? – pytają na postoju bezpośrednio przed Wałbrzychem.
– 250, co do jednego – pada odpowiedź.
Wchodzimy więc bez przeszkód i od razu ruszamy z dopingiem. Jeszcze w pierwszej części prezentujemy oprawę z podświetloną ogniami wrocławskimi folią o treści „my robimy te manewry tu” oraz flagami na kij. Byłoby tego więcej, ale rezygnujemy, w niepotrzebnej, jak się później okazało, obawie, że nie wszystko uda się wnieść. Górnik z kolei zbiera się na własnych sektorach w ok. 1000 osób, a nieustanny doping urozmaica kilkoma drobniejszymi oprawami (sektorówka, świece dymne, race). Przez pełne 90 minut mecz toczył się w atmosferze kibicowskiego święta. Miał swój klimat. Do pewnego momentu było nawet spokojnie. Później jednak w naszą stronę od kogoś z sektora obok leci szklana butelka i zaczynamy drobny festiwal bluzgów. Te zaczęły padać z obu stron, ale też bez przegięć. Po końcowym gwizdku długo jesteśmy przetrzymywani w sektorze, a w międzyczasie miejscowi rozkręcają mały dym. Najpierw przeganiają ochronę, a później sami muszą ratować się ucieczką, gdy wpada armia zaciężna prewencji z armatką wodną i antyterrorka. Lekkie poruszenie także u nas, ale błyskawicznie leci trochę gazu i widzimy na wprost siebie końcówki strzelb. Gdy już wszystko przycicha, zabieramy się w podróż powrotną. Spokojną, dość szybką i przede wszystkim wesołą z uwagi na to, jak to wszystko się potoczyło: liczba, atmosfera, zwycięstwo… Warto było wziąć w tym wszystkim udział i w całej jego, trwającej dobre kilkanaście dni otoczce.
Emocje związane z wyprawą do Wałbrzycha długo jeszcze nie opadały, a trzeba było myśleć o kolejnym wyjeździe, Żarach. Przesadnej mobilizacji nie było, ale jakoś uzbierało się to 110 osób. Gdy pod kasami słyszymy, że bilety kosztują… 15 zł, uśmiechamy się z politowaniem. Blisko kwadrans pertraktacji nie załatwia sprawy, no więc wchodzimy wedle swoich zasad. Pierwsza połowa to ograniczenie się do pozdrowień w stronę PZPN-u, jako że na tym polegał w ten weekend ogólnopolski protest wymierzony w stronę piłkarskiej centrali. Promień także ogranicza się do tak specyficznego dopingu, po czym wspólnie, w kilkudziesięcioosobowej grupie, wychodzi ze stadionu, na którym już się nie pojawia. To pokłosie konfliktu żarskich kibiców z miejscowymi działaczami. W drugiej odsłonie wraca już doping, ale czy… normalny? Było przy tym więcej śmiechu. Nawet tworząc jedną bardzo skromną oprawę, wspominamy przy tym panów w mundurach. Czy gdzieś w Polsce którakolwiek ekipa machała jednocześnie balonikiem przy jednoczesnym „zawsze i wszędzie…”? 🙂 A już po końcowym gwizdku…
– kibice Chrobrego postanowili pobawić się z ochroną. Nagle wybiegli ze swojego sektora w kierunku budynku klubowego, podobnie jak w maju. W połowie drogi jednak zatrzymali się, uśmiechnęli, pomachali ochroniarzom i grzecznie poszli do autobusów – relacjonowała Gazeta Lubuska.
Dwie kolejne eskapady, a więc odległe Strzelce Krajeńskie i Słubice, zaliczamy w mniej przypadkowych grupach. Kolejno w 75 i 72 osoby. W Strzelcach chcemy wejść, podobnie jak przed rokiem, na karnety, ale tam zielono od murawy i niebiesko od zaparkowanych aut. Nuda. Do Słubic, gdzie swoje mecze rozgrywa Ilanka Rzepin udajemy się na dwie raty. Czołowa, ok. 50-osobowa grupa jedzie, jakby to napisać, troszeczkę inną drogą. Reszta zbiera się normalnie pod halą i napotyka na opory. Autobus zostaje odrzucony przez policję za coś z hamulcami, zaś przyjeżdżający w zastępstwo bus za nieważny przegląd techniczny. Na szybko kołowane auta nie starczają dla wszystkich, więc ok. kilkanaście osób musi zostać w Głogowie. Reszta dojeżdża na drugą połowę meczu. Sama wyznacza sobie sektor. Przejmuje też… spikerkę.
– Naprzeciwko jest Stilon, chcemy im powiedzieć, że swoje sprawy załatwimy kiedy indziej, aby mecz odbył się w sportowej atmosferze – takich argumentów użyło dwóch kibiców Chrobrego negocjując ze spikerem, któremu nie pozostaje nic innego, jak użyczyć mikrofonu… Tym samym zgromadzeni na obiekcie słyszą… pozdrowienia dla fanatyków MZKS-u i głośne „Tylko Chrobry…” dokończone przez resztę bractwa.
Rundę wyjazdową kończymy meczem w Świdnicy, takim hitem piłkarskim, bo obie drużyny walczą o awans. Zabrakło jakiejś wielkiej mobilizacji, choć były próby rozruszania przynajmniej zbliżonej do tej z Wałbrzycha propagandy. Jedziemy więc w (tylko?) 117 osób. Wchodzimy bez problemów, chociaż teoretycznie nie mogło nas być więcej niż 70, sporadycznie dopingujemy, raz głośniej, innym razem nijak. Ogólnie bez rewelacji z naszej strony. Gospodarze mecz okrzyknęli pojedynkiem sezonu. Sprężyli się, zbierając w ok. 150 osób, ale także nie zaskoczyli poprzez i doping i oprawę (sektorówka z herbem klubu, świece, ow). Ogółem to pożegnanie wyjazdowej jesieni wypadło dość blado, lecz i cała runda, gdyby nie klimatyczna eskapada do Wałbrzycha, byłaby taką w cieniu w stosunku do tych poprzednich. Dlatego oby jak najszybciej pozbyć się tej trzeciej ligi w Głogowie!
U SIEBIE LEPIEJ, ALE NIE NAJLEPIEJ
Mecze rozgrywane w Głogowie na bocznym obiekcie jak nie były naszą mocną stroną, tak dalej nią nie są. Poczyniliśmy jednak jakiś krok w przód, bo w przeciwieństwie do poprzednich rund, w tej mniejsza bądź większa, na ogół oscylująca w granicach 100 głów, grupka dopingowała w każdym meczu. Na jednym z nich, z Vitrosiliconem Iłowa, prezentujemy oprawę z transparentami na kij w asyście rac świetlnych. Kibiców gości przez całą jesień nie uświadczyliśmy, bo uświadczyć nie mogliśmy. Gdyby był sektor dla gości, może pofatygowaliby się fani Dozametu. Poza nimi nawet nie miał kto… Na całe szczęście była to ostatnia runda na docelowo treningowym obiekcie. Wiosną, po blisko trzech latach przerwy, wracamy na stadion główny. To wreszcie jakieś możliwości, wreszcie mecze z kibicami gości, a co za tym idzie z klimatem i atmosferą. Pozostaje przygotować się do tego jak najlepiej. Pierwsze ku temu kroki już teraz zostały poczynione.
JAK JEŹDZILI W TRZECIEJ LIDZE
W rundzie jesiennej trzeciej ligi łącznie pojeździło, na większą, mniejszą bądź tylko śladową skalę, 9 ekip. Fani Górnika Wałbrzych odpuścili odległe Strzelce Krajeńskie i Kostrzyn i to ciąży na nich najbardziej. Nadrobili meczami u siebie. Gromadzić po kilkaset, a w meczu z Chrobrym ok. 1000 osób w młynie to jest coś. Na spory plus fani świdnickiej Polonii. Jeszcze kilkanaście miesięcy temu było o nich ciszej niż cicho, teraz organizują się nie tyle u siebie, co na wyjazdach, poza zakazem w Oławe, zaliczonych w komplecie. Świdniczanie stali się trzecią siłą w naszej grupie, a więc osiągnęli swój maks, bo jest Chrobry, Górnik (alfabetycznie :-)), długo, długo nic i dopiero reszta. I tak pozostanie. Wszystkie eskapady „odhaczyli” także fani Promienia, choć stać ich na więcej, jeśli chodzi o liczby, co już w przeszłości udowadniali. Być może przeszkadza im konflikt z działaczami. Fatalnie idzie kibicom Dozametu, podobnie jak i piłce nożnej w Nowej Soli. Zaskoczyła obecność w świecie kibicowskim dawnego Piasta z Iłowej, bo ci czuwają i na swoim podwórku, i daleko poza nim. Śladowe wojaże Moto-Jelcza (zdecydowanie na minus), Orła i Pogoni Oleśnica.
CHROBRY GŁOGÓW:
Oława – 0 (zakaz)
Oleśnica – 115
Trzebnica – 0 (zakaz)
Wałbrzych – 360
Żary – 110
Strzelce Krajeńskie – 75
Słubice – 72
Świdnica – 117
GÓRNIK WAŁBRZYCH:
Żary – 105
Strzelce Krajeńskie – 5
Słubice – 50
Kostrzyn – 5
Iłowa – 75
Kąty Wrocławskie – 5 (zakaz)
Ząbkowice – 200
POLONIA ŚWIDNICA:
Kostrzyn – 25
Oława – 0 (zakaz)
Iłowa – 27
Oleśnica – 30
Kąty Wrocławskie – 21
Trzebnica – 9 (zakaz)
Ząbkowice – 41
Wałbrzych – 151
PROMIEŃ ŻARY:
Ząbkowice – 12
Nowa Sól – 11 (zakaz)
Świdnica – 11
Strzelce Krajeńskie – 7
Słubice – 20
Kostrzyn – 10
Iłowa – 35
Bystrzyca – 6
DOZAMET NOWA SÓL:
Wałbrzych – 25
Świdnica – 0
Świebodzin – 10
Strzelce Krajeńskie – 0
Krosno Odrzańskie – 5
Głogów – 0 (zakaz)
Oława – 0 (zakaz)
Oleśnica – 0
VITROSILICON IŁOWA:
Głogów – 0 (zakaz)
Oława – 0 (zakaz)
Kąty Wrocławskie – 10
Ząbkowice Śląskie – 12
Nowa Sól – 15
Świebodzin – 5
Krosno Odrzańskie – 20
ORZEŁ ZĄBKOWICE ŚLĄSKIE:
Świebodzin – 0
Krosno Odrzańskie – 0
Głogów – 0 (zakaz)
Oława – 20 (zakaz)
Oleśnica – 0
Trzebnica – 0 (zakaz)
Nowa Sól – 0
MOTO-JELCZ OŁAWA:
Kostrzyn – 0
Oleśnica – 0
Trzebnica – 14
Wałbrzych – 0 (zakaz)
Żary – 0
Strzelce Krajeńskie – 0
Słubice – 0
POGOŃ OLEŚNICA:
Słubice – 0
Kostrzyn – 0
Iłowa – 0
Trzebnica – 0 (zakaz)
Wałbrzych – 0
Żary – 5
Strzelce Krajeńskie – 0