2:0 Sadowski 19′
2:1 Błauciak 25′ (głową)
2:2 Trznadel 73′
3:2 Pasko 80′ (głową)
Chrobry: Cuper – Błauciak, Smolin, Puchalski, Nitkiewicz, Milkowski ( 74’ Rola), Trznadel, Soboń, Kwiatkowski ( 82’ Wojtczak), Druciak, Szuszkiewicz
Żółte kartki (Chrobry): –
Czerwone kartki: –
Sędzia: Robert Pszeniczny (Mielec)
Widzów: Bez udziału publiczności poza nielicznymi wyjątkami. Kibice GieKSy dopingują swój zespół zza bram stadionu.
Dziękujemy Tigerowi za przekazywanie informacji ze stadionu w Katowicach.
2:0 Sadowski 19′
2:1 Błauciak 25′ (głową)
2:2 Trznadel 73′
3:2 Pasko 80′ (głową)
Chrobry: Cuper – Błauciak, Smolin, Puchalski, Nitkiewicz, Milkowski ( 74’ Rola), Trznadel, Soboń, Kwiatkowski ( 82’ Wojtczak), Druciak, Szuszkiewicz
Żółte kartki (Chrobry): –
Czerwone kartki: –
Sędzia: Robert Pszeniczny (Mielec)
Widzów: Bez udziału publiczności poza nielicznymi wyjątkami. Kibice GieKSy dopingują swój zespół zza bram stadionu.
Dziękujemy Tigerowi za przekazywanie informacji ze stadionu w Katowicach. Jak stwierdził kibic naszego klubu, Chrobry rozegrał kapitalne zawody, najlepsze tego sezonu. Nie można mieć żadnych pretensji do „pomarańczowo-czarnych”. Zrobili coś, czego niewielu z nas się spodziewało…
Z powodu zamieszek przy okazji meczu GKS-u Katowice z imiennikiem z Jastrzębia, ŚZPN zamknął stadion przy Bukowej, co skazało sobotnie spotkanie z Chrobrym na iście sparingową otoczkę. Taka by była, gdyby nie pomysłowość kibiców GieKSy. Ci postanowili się zebrać za bramami obiektu i, oglądając bezpośredni przekaz z pojedynku na telebimie, dopingować swoją drużynę. Wokalna pomoc kilkuset osobowej grupy była bardzo dobrze słyszalna na samym stadionie. Wszystko dzięki jednemu mikrofonowi i kablom, które łączyły się z rozstawionymi na jednej z trybun głośnikami. Całości towarzyszył transparent o jakże wymownej treści: „zamykając nam stadion, nie zamkniecie ust.” Nawet tak specyficzna oprawa całego meczu nie zastąpi jednak tego, co mogłoby się dziać, gdyby zamykanie stadionów, a tym samym niszczenie piłkarskiej atmosfery nie było ulubionym zajęciem PZPN-u i podległych im związków. Na trybunach zasiedli tylko ci, którzy dysponują odpowiednimi legitymacjami (ok. 100 osób).
Od początku gospodarze przejęli zdecydowaną inicjatywę. Nic dziwnego, pierwsze elementy gry dla takiego zespołu, jakim jesteśmy my, z tak utytułowanym rywalem zawsze są trudne. Katowiczanie swoją przewagę udokumentowali szybko, bo już w 8. minucie. Rzut wolny zza pola karnego wykonywał Lasek, a piłka po jego strzale odbiła się od wewnętrznej części słupka i zatrzepotała w siatce. To jeszcze bardziej przybiło poczynania Chrobrego, które nie miały ani ładu ani składu, co raz po raz próbowali wykorzystać miejscowi. Sztuka ta udała im się „dopiero” w 19. minucie. „Dopiero”, bowiem wcześniej mieli dwie bardzo dogodne okazje. W jednej z nich, sytuacji „sam na sam” z Cuperem nie wykorzystał Jaromin, który zagubił się w tym, co robi. Chwilę później wyprowadzony przez GieKSę kontratak okazał się tym zabójczym. Długie podanie otrzymał Sadowski i mając przed sobą tylko naszego golkipera, nie dał mu jakichkolwiek szans, spokojnie, niezwykle spokojnie pakując futbolówkę do bramki. Wydawało się, że już jest po wszystkim. Gospodarze powinni byli bez problemu kontrolować grę, ale za szybko poczuli się w siódmym niebie. Z drugiej strony nie mający nic do stracenia głogowianie zaczęli sobie co raz śmielej poczynać. Jakie było zaskoczenie katowiczan, gdy po 25. minucie musieli ustawiać piłkę na środku boiska. Z rzutu rożnego dośrodkowywał Soboń, a dokładnie posłaną gałę jeszcze lepiej wykorzystał Błauciak, dokonując rzeczy niewiarygodnej. Rzadko kiedy się zdarza, by obrońca był jednym z najskuteczniejszych strzelców nie tylko w swoim zespole, ale i całej lidze. Niesamowite tym bardziej, że okazji ku temu nie ma zbyt wielu… Gra się wyrównała, choć to miejscowi stwarzali większe zagrożenie w naszym polu karnym, aniżeli odwrotnie. Chrobry jednak nie przyjmował już tego z takim spokojem i niemożnością niczego zrobienia.
W II odsłonie na murawę wyszły zupełnie odmienione „jedenastki”. Nasi piłkarze nie ustępowali w niczym swoim rywalom. Mało tego, stwierdzenie, że to „pomarańczowo-czarni” dyktowali warunki gry nie jest na wyrost, a udowodnili to w 73. minucie. Najpierw strzelił Błauciak, a futbolówkę po jego uderzeniu „wypluł” przed siebie bramkarz GKS-u. Do piłki doszedł Szuszkiewicz, po czym oddał ją lepiej ustawionemu Trznadlowi, a ten dopełnił formalności. Dobra wiadomość szybko obiegła sportową część mieszkańców naszego miasta. Nawet na hali widowiskowej spiker przedstawił sytuację zgromadzonej tam publiczności. Zaraz po tym trener gospodarzy postawił wszystko na jedną kartę, dokonując dwóch zmian. Chwilę później kolejna kontra katowiczan i kolejny raz zabójcza. Dośrodkowanie Jaromina na gola, „szczupakiem”, zamienił wprowadzony w II połowie Pasko. Ku zaskoczeniu wszystkich gracze Chrobrego ani myśleli składać broni. Robili swoje – przeważali, stwarzali sobie sytuacje… Ostatniej z nich nie wykorzystał Wojtczak, uderzając ponad poprzeczką.