Takie dni pamięta się do końca

Nikt się nie spodziewał, że to będzie właśnie ten dzień. Chrobry Głogów zaskakująco gładko pokonał Dozamet Nowa Sól 5:0, co przy sensacyjnej porażce Ilanki Rzepin oznaczało awans i spowodowało szereg spontanicznych reakcji: wystrzeliwane szampany bezpośrednio po meczu, fetę na scenie głównej podczas Dni Głogowa i późniejsze hulanki w głogowskich lokalach i na głogowskich ulicach do białego rana. Dosłownie.

Chrobry zaczął dość spokojnie, jakby wyczekiwał odpowiedniego momentu. Taki dogodny nadarzył się dopiero po 13 minutach, gdy po dośrodkowaniu Mateusza Machaja minimalnie niecelnie główkował Michał Michalec. 180 sekund później na strzał z dystansu połakomił się Łukasz Ochmański, ale i tym razem piłka nie zmierzała w światło bramki. Udało się w 20 minucie za sprawą „Ochmana”, który w polu karnym pokręcił rywalami i z kilkunastu metrów pokonał Adriana Salę. Po kolejnych trzech minutach było już 2:0. Błąd popełnił Adam Pojnar, który nie opanował piłki, dzięki czemu Przemysław Stasiak wyszedł na czystą pozycję, z czego skrzętnie skorzystał. Pomarańczowo-czarni jeszcze w tej części gry pozamiatali teren, bo w 38 minucie było właściwie po meczu. W pole karne zbiegł z boku Bartosz Machaj, strzałem w długi róg pokonując goalkeepera KSD. Było to pierwsze trafienie młodszego z braci Machajów w barwach Chrobrego, nie dziwi więc okazana po golu radość. Co ciekawe, 60 sekund później bliski szczęścia był Mateusz Machaj. Przymierzył podobnie jak brat, tyle że z drugiej strony, jednak w tym przypadku precyzja nie była aż tak idealna.

Dopiero w 58 minucie goście rozgrzali Marka Zatora. Radosław Druciak uderzył z rzutu wolnego, przy czym głogowski bramkarz popisał się efektowną paradą, przerzucając zmierzającą pod poprzeczkę piłkę ponad nią. Podopieczni Ireneusza Mamrota, wiedząc że nic złego się już nie wydarzy, pozwalali sobie na więcej luzu. Wtedy przeważnie było sennie, a żadna ze stron nie zagrażała aż tak poważnie tej drugiej. Tuż przed 80 minutą kibiców Chrobrego Głogów obiegła wiadomość o wyniku w Rzepinie, co oznajmili głośną reakcją. Usłyszeli to spoglądający na trybuny piłkarze i zarazem potem podwyższyli na 4:0. Po wrzutce z rzutu rożnego głową futbolówkę do środka wpakował Konrad Kaczmarek. W samej końcówce rezultat pojedynku ustalił po podaniu Arkadiusza Waszkowiaka strzelający zza pola karnego Ochmański.

W Głogowie pojawiło się ok. 35 kibiców Dozametu Nowa Sól. Najpierw znacznie liczniejsza, bo ok. 60-osobowa grupa dotarła do Głogowa pociągiem. Po spisaniu przez policję, ta zawróciła wszystkich z powrotem do Nowej Soli. Jakież musiało być zdziwienie mundurowych, gdy ci i tak zrobili swoje. Fani KSD drugą połowę spędzili przyglądając się wszystkiemu zza sektora gości, wielokrotnie wykrzykując, że piłka nożna jest dla kibiców.

Po końcowym gwizdku cała drużyna podziękowała zgromadzonym na stadionie, bo w ostatnich kilku minutach dopingowali już wszyscy. Podchodząc do młyna, piłkarze zostali zaproszeni do środka. Już poza obiektem polały się szampany, a śpiewy zawodników i kibiców nie milkły przez kilkanaście minut. Powtórka miała miejsce wieczorem przy okazji Dni Głogowa. Ok. godz. 20.45 cały zespół wyszedł na scenę główną. Z jednej strony racowisko, z drugiej lejący się alkohol i rzucane koszulki. Razem z kolei – gromkie śpiewy. Cała noc to już zabawa w różnych zakamarkach Głogowa, tych zamkniętych i otwartych.

Takie dni pamięta się do końca życia.

escort mersin