Trzy punkty po raz pierwszy

Do 4 kolejki czekano w Głogowie na wygraną Chrobrego. Pierwsze drugoligowe zwycięstwo przyszło w idealną porę, bo w meczu z utytułowanym Zagłębiem Sosnowiec. Choć pomarańczowo-czarni odnieśli je zasłużenie, w końcówce było gorąco. Nadrabiający ambicją piłkarze Zagłębia dwukrotnie niebezpiecznie zbliżali się do gości, dodatkowo w ostatnich minutach grając z przewagą zawodnika.

Już po pierwszej połowie Chrobry prowadził 2:0. To efekt narzucenia własnego stylu gry, choć pierwszy gol padł dość przypadkowo. W 21 minucie po dośrodkowaniu Macieja Sobonia z narożnika boiska zakotłowało się pod bramką gospodarzy. W całym zamieszaniu odnalazł się Mateusz Hałambiec i z kilku metrów umieścił piłkę w środku. Gol na 2:0 również miał swoje podstawy w stałym fragmencie gry. Tym razem rzut rożny z drugiej strony wykonywał Bartosz Machaj. Przy jego wrzutce Mateusz Sroka interweniował na tyle niefortunnie, że nie dał szans na jakąkolwiek reakcję Jakubowi Miszczukowi.
Pomarańczowo-czarnym nie brakowało okazji ku temu, by jeszcze bardziej dobić gospodarzy już w pierwszych 45 minutach. Przed najlepszą stanął zbiegający z boku do polu karnego, a w nim mający przed sobą już tylko Miszczuka Machaj. Młody pomocnik MZKS-u skierował futbolówkę na dalszy słupek, jednak zrobił to niecelnie. Ten sam zawodnik świetnie dogrywał na 5 metr do Przemysława Stasiaka, tyle że napastnik Chrobrego nie zdołał opanować gały. Gdyby nie to, miałby „setkę”. Goalkeepera Zagłębia sprawdzano też poprzez uderzenia z dystansu, jednak w obu przypadkach egzamin zdawał na pięć, przerzucając piłkę ponad poprzeczką. Szczególnie okazała była próba Zbigniewa Grzybowskiego z ponad 25 metrów, przy której Miszczuk popisał się efektowną paradą w powietrzu. Przy tak grających podopiecznych Ireneusza Mamrota Zagłębie było tylko tłem i wówczas nic nie zapowiadało szczególnych emocji.

Zmiany w stylu gry przyniosła druga odsłona. Spokojnie było tylko do 71 minuty. Wtedy ręką w polu karnym zagrał Hałambiec, a jedenastkę na gola kontaktowego zamienił Rafał Jankowski. Łukasz Zaremba wyczuł intencję rywala, jednak nie sięgnął zmierzającej bliżej słupka piłki. I się zaczęło. Ciosem na cios mógł odpowiedzieć Łukasz Ochmański, który wykorzystał dosyć kuriozalne nieporozumienie miejscowych z boku pola karnego, przejął futbolówkę i popędził z nią na bramkarza sosnowiczan. Górą był jednak ten drugi. W 79 minucie odetchnąć dał za to Hałambiec. Chwilę wcześniej sędzia odgwizdał faul w polu karnym, o co długo pretensje mieli miejscowi, tłumacząc że przewinienie miało miejsce poza linią. Arbiter pozostawał jednak nieugięty, a Chrobry od tego momentu prowadził 3:1.
W większości młodzi, ale nadrabiający ambicją gospodarze nie poddali się i walczyli do końca. Bliski szczęścia był Dawid Ryndak, który ostatecznie przegrał pojedynek jeden na jednego z Zarembą. Wola walki częściowo popłaciła, bo na minutę przed upływem regulaminowego czasu gry Zagłębie znów niebezpiecznie zbliżyło się do Chrobrego. W 88 minucie w polu karnym rywala sfaulował Michał Michalec, za co otrzymał drugą żółtą, a w konsekwencji czerwoną kartkę. Przy egzekwowaniu „wapna” i tym razem nie pomylił się Jankowski i było 2:3.
Przy takim wyniku obie ekipy schodziły do szatni, bo mimo że rywalizowano cztery dodatkowe minuty, przyjezdni wykazali się opanowaniem, dowożąc wygraną do samego końca.

Do Sosnowca udało się 93 fanów Chrobrego Głogów. Nie tylko z Głogowa, bo z nami Żagań, Nowe Miasteczko, Białołęka i Krościenko obok Zakopanego. Obecność przedstawiciela Krościenka podkreśliła flaga. Tych łącznie było trzy. Na doping poświęcono całe 90 minut, choć pod tym względem pierwsza połowa była na tyle intensywna, że na tą kolejną trochę zabrakło zapału.
W Sosnowcu… cisza. Zakłócana tylko przez odgłos bębna i okrzyki jednego fana. W samej końcówce donośniej poleciała charakterystyczna dla kibiców z Sosnowca przyśpiewka „to Zagłębie…”, tyle że nie z ust tych fanatyków, którzy teraz poświęcają się założonemu przez siebie klubowi, Zagłębie 1906, bojkotując drugoligowca. Dążenia poparł Chrobry, dwukrotnie intonując „B-klasowe, Zagłębie!”.
Cała grupa do Głogowa wróciła ok. 1 w nocy. Wreszcie prawdziwy wyjazd!

escort mersin