Zapłata za niedobicie rywala

ROW Rybnik, mimo miejsca w dolnej części tabeli, okazał się być wymagającym przeciwnikiem. Chrobry jednak powinien był wygrać, ale w ogóle nie wykorzystał gry z przewagą jednego zawodnika od 43 minuty. W efekcie bardziej straciliśmy dwa, aniżeli zyskaliśmy jeden punkt.

Zaczęło się od błędów w kryciu przy stałym fragmencie gry. W 19 minucie po dośrodkowaniu z rzutu rożnego przy piłce znalazł się niepilnowany Rafał Andraszak i dał rybniczanom prowadzenie. Chrobry szybko rzucił się do odrabiania strat. Choć piłka była dość swobodnie wrzucana w pole karne, to jednak brakowało wykończenia. Najbliżej tego był Przemysław Stasiak, który w 27 minucie mógł zrobić użytek z posłanej wyżej futbolówki od Krzysztofa Ziemniaka. Po jego główce piłkę złapał na raty stojący niemal na samej linii bramkowej Piotr Paś. Udało się 9 minut później, a pomarańczowo-czarni odpowiedzieli tym samym, czyli rzutem rożnym. Gała zmierzała na dalszy słupek,, a jej tor lotu głową przeciął Michał Michalec, podając w kierunku nabiegającego na słupek Konrada Kaczmarka. Pomocnik Chrobrego uderzył w światło bramki, i choć z trudem, to jednak mimo interwencji graczy ROW-u futbolówka znalazła się w środku.
Nerwowo zrobiło się w samej końcówce. Na czystą pozycję wyszedł Stasiak, ale pojedynek wygrał ratujący się wybiciem poza linię końcową Paś. Goście mieli pretensje o to, że głogowianie kontynuowali akcję, mimo leżenia na murawie jednego z zawodników. Gorącą głowę okazał się mieć szczególnie goalkeeper przyjezdnych, który najpierw ruchem ręką powalił na ziemię Stasiaka. Obie drużyny dobiegły do siebie i wywiązała się ostra szarpanina. Zakończyły ją tylko dwie żółte kartki: właśnie dla Pasia i Michała Bukraby, który w tego typu sytuacjach zazwyczaj staje w pierwszym rzędzie i tak było tym razem. Na wszystko mocniej zareagowała publiczność, przy czym bezmyślnością raz jeszcze wykazał się bramkarz ROW-u. Tym razem gestem odpowiedział widowni. Dostrzegł to sędzia liniowy, w efekcie czego od tego momentu goście grali w dziesięciu.

Chrobry drugą połowę zaczął od najmocniejszego z możliwych uderzeń. Dośrodkowywał Ziemniak i tym razem Stasiak strzałem głową na dalszy słupek dał pomarańczowo-czarnym prowadzenie. Nie udało się jednak dobić przeciwnika, za co gospodarze zapłacili później wysoką cenę. Były jednak ku temu wyśmienite okazje. Jedna po rzucie rożnym egzekwowanym przez Zbigniewa Grzybowskiego. Próbował zza pola karnego Grzegorz Wan, chciał dobić Stasiak, lecz zrobił to minimalnie niecelnie. W drugiej Ziemniak wypatrzył wyjście bramkarza, w tym momencie już Marcela Nierstenhofera, i spróbował z głębi pola. Przeszkodą okazał się słupek. Z czasem coraz śmielej do głosu zaczęli dochodzić podopieczni Ryszarda Wieczorka, widząc po zmęczonym (?) rywalu, że nawet z przewagą liczebną jest do ogrania. Groźnie było po stałych fragmentach. Po jednym z rzutów rożnych dobrze interweniował Michał Augustyn (72 min.), ale skapitulował na 11 przed końcem. Akcję wykończył z kilku metrów Jarosław Wieczorek. W końcówce bardziej na czasie zależało miejscowym, jednak ich próby były skutecznie przerywane przez ROW. Dopiero w 90 minucie Michalec, po wrzutce z prawej strony, strzelał głową, tyle że zbyt lekko i wprost w bramkarza.

escort mersin